"Postanowili obrzucić go błotem". Dziennikarz o zabiegach TVP wokół orędzia marszałka Grodzkiego
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz jest oburzony sposobem, w jaki TVP podeszła do orędzia nowego marszałka Senatu prof. Tomasza Grodzkiego. Nie szczędzi ostrych słów pracownikom "Wiadomości". – Celem było to, by widzowie uznali marszałka za postać niewiarygodną. TVP uderzyła w marszałka w sposób niski i haniebny. Urban by się takiej propagandy nie powstydził – ocenia dziennikarz.
Jacek Nizinkiewicz: Nie wiedziałem, wyciągnąłem wnioski z przeszłości. Propaganda TVP jest bardzo przewidywalna. Zdziwiłbym się, gdyby tuż przed orędziem nie uderzyli w marszałka.
To znaczy?
Zauważ, że puścili go na sam koniec “Wiadomości”, tuż przed orędziem. TVP chodziło nie tylko o to, by wywołać w ludziach wrażenie, że to jakaś szemrana postać, ale też o to, by ludzie nie zdążyli o tym zapomnieć zanim zacznie się wystąpienie prof. Grodzkiego. Celem było to, by widzowie uznali go za postać niewiarygodną. TVP uderzyła w marszałka w sposób niski i haniebny. Urban by się takiej propagandy nie powstydził.
Jakie zastrzeżenia – oprócz momentu emisji – masz do materiału “Wiadomości”?
Na przykład to, że przedstawiając sylwetkę marszałka Grodzkiego TVP całkowicie pominęła jego udokumentowane dokonania i działalność społeczną, a skupiła się na jakichś mglistych zarzutach, w których nie ma żadnych konkretów. To był sos dezinformacji, knucia i przypuszczeń, w którym jako eksperci wypowiadali się karierowicze bez dorobku, jak np. pan Krysztopa, rysownik, który kiedyś krytykował PiS, a teraz mu klaszcze, bo to mu się po prostu opłaca.
Oczywiście, że nie. Nikt nie jest świętą krową, ale tez nie znaczy to, że można kogoś bezpodstawnie oskarżać. Zwróć uwagę na fakt, że w czasie gdy PiS próbował przeciągnąć senatora elekta Grodzkiego na swoją stronę, politycy partii rządzącej przedstawiali go w mediach publicznych w samych superlatywach. Dopiero gdy został marszałkiem z ramienia opozycji okazało się, że są wobec niego jakieś mgliste wątpliwości. To nie przypadek. Marszałkiem został ktoś spoza PiS, więc Jacek Kurski, który wieczór wyborczy spędził z Jarosławem Kaczyńskim, postanowił zrobić mu medialną krzywdę. Już nawet część posłów PiS ma go dosyć.
Skąd wiesz?
Mówią mi w nieoficjalnych rozmowach. Niektórzy wręcz są zdania, że to przez jego toporną propagandę PiS stracił Senat. Mają nadzieję, że wkrótce zostanie "awansowany" na inne stanowisko.
Przecież propaganda jest stosowana dlatego, że jest skuteczna, dlaczego politycy PiS nie są zadowoleni z roboty, którą robi dla nich Kurski?
Propaganda tak, ale nie toporna propaganda. Przez nią TVP i inne media publiczne odsuwają od PiS-u ludzi o bardziej centrowych poglądach, znowu będzie problemem już niedługo – podczas wyborów prezydenckich. Jest jeszcze jedna kwestia. Propaganda TVP nie polega tylko na tym, co się mówi, ale i czego się nie mówi. Zauważ, że Danuta Holecka nie zapowiedziała, że po "Wiadomościach" zostanie wyemitowane orędzie marszałka Grodzkiego. To dyskwalifikujące. Wielu ludzi pewnie wyłączyło odbiorniki nie wiedząc, że takie wystąpienie w ogóle będzie pokazywane.
Oprócz prawa jest jeszcze coś takiego jak zwykła przyzwoitość. Dziś przy Woronicza jej nie ma i mam wielkie wątpliwości, czy markę TVP i "Wiadomości" da się jeszcze odbudować.