Dlaczego 13-latek fascynuje się dżihadem? Ten film pokazuje, jak wiara zmienia się w fundamentalizm

Małgorzata Czop
Klasycy europejskiego kina, zdobywcy wielu prestiżowych nagród filmowych, w tym na tegorocznym festiwalu w Cannes za „Młodego Ahmeda” - Jean-Pierre i Luc Dardenne - słyną z tego, że ich filmy są społecznie zaangażowane. Dardennowie potrafią bacznie obserwować rzeczywistość i zwracają oko kamery w stronę nieuprzywilejowanych przedstawicieli społeczeństwa.
"Młody Ahmed to najnowsze dzieło braci Dardenne. Film dotyka palącej kwestii radykalizacji w islamskich społecznościach Fot. materiały prasowe
W swoim najnowszym filmie „Młodym Ahmedzie”, który można zobaczyć w kinach od 6 grudnia, podejmują jeden z najważniejszych problemów, któremu musi stawić czoła dzisiejsza Europa. Jest nim próba reakcji na religijny fundamentalizm w postaci radykalnego islamu.

Tytułowy bohater nowego filmu braci Dardenne to zdolny, błyskotliwy belgijski 13-latek, który od rozrywek czy kontaktów z rówieśnikami woli czytanie Koranu i naukę u zaprzyjaźnionego imama. Mężczyzna umiejętnie podsyca niepokojąco rosnącą w chłopcu fascynację dżihadem. Z belgijskimi reżyserami rozmawiamy o kulisach powstania filmu.

Małgorzata Czop: W swoich dotychczasowych filmach kładli Panowie duży nacisk na podziały społeczne. Skąd zainteresowanie tematem radykalizmu religijnego?

Jean-Pierre Dardenne: Wzięło się to przede wszystkim z ogromnej ilości ataków terrorystycznych, które miały miejsce w Europie: atak na muzeum żydowskie, potem Charlie Hebdo w Paryżu, ataki na lotniska czy w metrach. Wszystkie te sytuacje sprawiły, że dużo na ten temat rozmawialiśmy.

Interesował nas temat radykalizacji zjawiska terroryzmu. Zastanawialiśmy się, skąd się bierze i jak bardzo odciska piętno na naszej rzeczywistości. Długo szukaliśmy pomysłu na tę historię, aż w końcu Ahmed pojawił się w naszych głowach.

Interesowało nas to, jak taki młody człowiek może wrócić do życia. Ciekawiło nas, czy fundamentalista może się zderadykalizować. Zależało nam na tym, żeby religia została potraktowana poważnie w tym filmie. Pokazujemy islam, ale to może być dowolna religia, ponieważ każda stwarza fanatyków. Chodziło nam o to, żeby pokazać, jak młody chłopak staje się więźniem ideału czystości i nie potrafi z tego wyjść.
Jean-Pierre i Luc DardenneFot. materiały prasowe
Czy przygotowując się do filmu, odwiedzili Panowie podobne ośrodki dla młodzieży?

Luc Dardenne: Z młodymi radykałami nie można się spotykać. Ten ośrodek, który pokazujemy w filmie, nie jest miejscem dla fanatyków religijnych. To miejsce przeznaczone dla młodocianych przestępców w Belgii. Na 10 osób, które się tam znajdują, 1-2 to przestępcy wywodzący się z religijnych fundamentalizmów. Sceny z naszego filmu były kręcone w prawdziwym zamkniętym ośrodku. Dopasowaliśmy nasz grafik pracy w taki sposób, by im nie przeszkadzać.

Otoczenie Ahmeda próbuje go wyciągnąć z tych radykalnych przekonań, ale z czasem traci już pomysły, jak sobie poradzić z upartym i zbuntowanym nastolatkiem. Czy to może być metafora bezradnej Europy?

Jean-Pierre: Nie myśleliśmy o tym jak o metaforze Europy. Przede wszystkim chcieliśmy pokazać to, co się dzieje w tym ośrodku, pracę ludzi, którzy chcą im pomóc. Opiekunowie poświęcają się po to, żeby młodzi ludzie mogli się resocjalizować. Chcieliśmy pokazać niemożność złapania Ahmeda. On ciągle ucieka i w sensie metaforycznym, ale także dosłownym – ucieka nam z kadrów. W tej historii mamy do czynienia z niemocą, głównie ze strony osób, którego go kochają.

Jak udało się znaleźć tak interesującego i młodego aktora?

Luc: Ogłosiliśmy casting i zgłosiło się wielu chłopców. Kilku było bardzo obiecujących, wśród nich znalazł się Idir. Wiedzieliśmy, że to on jest naszym bohaterem. Oprócz niesamowitego talentu, dla nas bardzo ważny był jego wygląd fizyczny. Wyobrażaliśmy sobie naszego bohatera jako młodego człowieka, który dopiero wychodzi z dzieciństwa. Idir wygląda jeszcze jak dziecko. Jak idzie, ma się poczucie, że jeszcze nie do końca panuje nad swoją posturą, jego uśmiech jest jeszcze uśmiechem dziecka, a dłoń, która sięga po nóż wciąż jest bardzo dziecięca.

Jean-Pierre: Jako reżyserzy traktowaliśmy tego bohatera jak matka. Chcieliśmy zrozumieć chłopca, a on nam ciągle ucieka. Pomimo tego, że wiemy, jakie idee mu przyświecają, to nie do końca jesteśmy pewni, co za chwilę zrobi. Trudno jest nam zrozumieć, że to dziecko może zrobić niebezpieczne rzeczy. Naszym celem było towarzyszyć mu, wniknąć w niego, żeby zrozumieć, jak można z tego wyjść. Ahmed stał się taką małą fortecą, do której nikt nie miał dostępu.
Nie wyznajecie islamu. Nie baliście się, że wasza opowieść o radykalnym islamie zostanie źle odebrana?

Jean-Pierre: Spotykaliśmy się wcześniej z takim pytaniem, czy nie będąc muzułmanami, jesteśmy w stanie zrozumieć kogoś, kto wywodzi się z tamtej kultury. Nasza odpowiedź brzmi tak: sztuka rządzi się swoimi prawami. Artysta musi umieć przekazać ideę w taki sposób, żeby odbiorca potrafił się z nią utożsamić. Film musi dotknąć drugiego człowieka. Opowiadane historie w dużej mierze bazują na identyfikacji z bohaterem, aby zbudować więź z widzem.

Czy w Belgii można wyczuć obawy związane z emigrantami i muzułmanami?

Luc:Nie utożsamiamy radykalizacji z imigracją. Nie uważamy, żeby jedno wynikało z drugiego. Większość osób, które są odpowiedzialne za zamachy terrorystyczne na tle religijnym, urodziły się w kraju, w którym do nich doszło. Te dwie rzeczy nie są ze sobą tożsame.

Jak spoglądają Panowie w przyszłości, to widzą ją raczej optymistycznie czy są pełni obaw?

Jean-Pierre: To prawda, że nastroje społeczne są teraz dość silnie nastawione na tożsamość narodową. Mówię tutaj zwłaszcza o tym, co dzieje się w silnie prawicowych środowiskach. Obserwujemy nacjonalistyczne ruchy i radykalizację poglądów. Widzimy to bardzo wyraźnie we wszystkich krajach Europy. Ale z drugiej strony jest wiele osób, które wychodzą na ulice protestować przeciwko temu. W ten sposób te ruchy są równoważone. Widzimy dążenia do pojednania i normalizacji. Nie wydaje nam się, żebyśmy mieli podstawy do bycia pesymistami. Staramy się nim nie być.

„Młody Ahmed” w kinach od 6 grudnia.

Fot. materiały prasowe

Artykuł powstał we współpracy z Aurora Films.