Brytyjska monarchia od kuchni. Po tej lekturze zrozumiesz apele tamtejszych republikanów
God Save the Queen. Wielu Brytyjczyków śpiewa tę pieśń z ogromnym przejęciem. Dla nich to nie tylko państwowy hymn, ale też wyraz przywiązania do monarchii, co budzi u niektórych uznanie, a u innych zdumienie. Po lekturze najnowszej książki Adriana Tinniswooda, zaglądającego za kulisy brytyjskiej korony, przybędzie raczej tych drugich.
Spisany ręką Tinniswooda poczet królów/królowych z rodów Tudorów, Stuartów, Welfów i Windsorów okazuje się galerią bardzo barwnych postaci. Ten koloryt nie wynika jednak z przypisanego do tronu majestatu czy wybitnych na miarę mężów stanu zdolności przywódczych jednego czy drugiego monarchy, tylko z... zaburzonej osobowości.
"Brytyjska monarchia od kuchni", książka historyka Adriana Tinniswooda, ukazała się na polskim rynku nakładem Wydawnictwa Bellona•Fot.: Edwardx / Wikimedia Commons
W biografiach brytyjskich władców spotkamy się z próżnością (Elżbieta I), rozrzutnością (Jakub I Stuart), zapędami do tyranii (Karol I Stuart – jedyny brytyjski monarcha obalony przez poddanych i ścięty), wybujałym libido (Karol II Stuart) czy religijnym zaślepieniem (Jakub II Stuart – kolejny monarcha odsunięty od władzy w wyniku rewolucji).
Część władców pozwalała sobą długo manipulować (Anna Stuart i jej relacje z księżną Sarah Churchill). Krytykowany za lenistwo (i uwięzienie żony!) Jerzy I Hanowerski nie raczył nawet nauczyć się... języka angielskiego. O skonfliktowanym z nim synu, Jerzym II Hanowerskim, powiadano zaś, że "zarażał eleganckie towarzystwo złym przykładem".
Egzekucja Karola I Stuarta (30 stycznia 1649) w wizji anonimowego holenderskiego malarza•Scottish National Gallery / Wikimedia Commons
Po rządach króla żeglarzy (Wilhelm IV) nadszedł czas pruderyjnej Wiktorii, której sukcesy w ekspansji kolonialnej przykrywały dwuznaczne relacje ze służącymi, Johnem Brownem i Abdulem Karimem. Jej syn Edward VII miał zaś opinię playboy'a, Jerzego V oskarżano o niemiecki punkt widzenia, Edwarda VIII o nazistowskie sympatie, a jąkający się Jerzy VI (szanowany za postawę podczas nalotów na Londyn) musiał obserwować rozpad imperium.
Poza ciekawostkami opisującymi kryzysy i skandale w cieniu brytyjskiej korony monumentalna praca Adriana Tinniswooda to przede wszystkim skrupulatna analiza królewskich dworów, których rozpasanie przyprawiało o zawrót głowy. Zarządzanie tymi molochami wymagało bowiem zaangażowania tysięcy pracowników, a łożenie na nie rujnowało skarb państwa.
Edward VIII Windsor był oskarżany o nazistowskie sympatie. Na zdjęciu ówczesny książę i księżna na spotkaniu z Adolfem Hitlerem w 1937 roku•Le Nouvelliste d'Indochine / Wikimedia Commons
Do dziś na brytyjskim dworze (Elżbieta II "zatrudnia" blisko 1200 osób) swoje funkcje pełnią służący odpowiedzialni za układanie ręczników czy serwetek bez żadnych fałd, wyciskanie z tubki pasty do zębów, nalewanie wody do mycia rąk czy zdejmowanie obuwia. A wszystko to na koszt podatnika w licznych rezydencjach należących do majątku rodziny królewskiej.
To, że kiedyś przepych i rozrzutność miały miejsce, da się jeszcze wytłumaczyć realiami tamtych czasów i ustrojów politycznych. To, że dzisiaj w XXI wieku tak wygląda rzeczywistość, nie mieści się w głowie. A na ten obraz nakładają się jeszcze liczne skandale gospodarcze i obyczajowe. Niewykluczone więc, że książka Adriana Tinniswooda sprawi, że jej czytelnicy zasilą szeregi brytyjskich republikanów parafrazujących pierwsze słowa hymnu na: "God save Britain".
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Bellona