Prawicowa blogerka rozstaje się z "Do Rzeczy". Jej felieton nie pasował do linii redakcji
Kataryna napisała felieton, który okazał się ostatnim etapem jej współpracy z prawicowym tygodnikiem "Do Rzeczy". Tekst dotyczył dzieci, których oboje rodzice są tej samej płci. Blogerka tłumaczyła, że dając odpór "tęczowej zarazie" należy mieć na uwadze dobro dziecka.
"Sędziów przekonały moje argumenty, że to precedens zagrażający systemowi prawnemu" – cieszył się Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak z wyroku NSA.
"W teoretycznych dyskusjach można sobie pozwolić na komfort pryncypialności i cieszyć się, że państwo dało słuszny odpór 'tęczowej zarazie', ale dobrze byłoby zauważyć, że niektóre problemy takich rodzin jak moje znajome i ich małe dziecko są całkiem realne. I pewnie niektóre dałoby się jakoś rozwiązać bez 'zagrażania systemowi prawnemu' gdyby Rzecznik Praw Dziecka zrozumiał, że jest także rzecznikiem takich dzieci, a ułatwienie im życia naprawdę nie zniszczy tradycyjnej rodziny" – przekonywała Kataryna w swoim felietonie.
Dziennikarka przypomina, że rolą RPD jest troska o dobro dzieci, a nie dawanie odporu "tęczowej zarazie". "I piszę to z pozycji osoby, która jest zdecydowaną przeciwniczką przyznania parom homoseksualnym prawa do adopcji cudzych dzieci, bo nie uważam, że istnieje coś takiego jak 'prawo do dziecka'. (...) Dobrze byłoby jednak pomyśleć jak ułatwić życie dzieciom, których jedyną 'winą' jest to, że urodziły się matce, która ma dziewczynę" – przekonuje Kataryna w felietonie, który... zakończył jej karierę w prawicowym tygodniku.