Cenny wpis w CV. W tej pracy sporo się nauczysz
Umiejętność pracy w grupie, koncentracja na potrzebach klienta, orientacja na wynik, wykonywanie różnych zadań jednocześnie czy radzenie sobie w trudnych sytuacjach – to podstawowe kompetencje, których oczekują dziś pracodawcy. Nic dziwnego, że osoby, które pracowały na studiach, nawet w miejscu niezwiązanym z docelowym obszarem, często wypadają na rozmowach lepiej niż prymusi bez doświadczenia.
Praca w restauracji już na podstawowym stanowisku uczy wykonywania wielu zadań jednocześnie i oceny, które z nich są najpilniejsze. Największym sprawdzianem umiejętności działania w zespole jest z kolei moment, w którym lokal odwiedza wycieczka turystów i pracownicy mobilizują się, aby obsłużyć niekiedy nawet kilkuset gości w krótkim czasie. Jednak na sukces zawodowy składają się nie tylko kompetencje, ale też chociażby kultura osobista. Cierpliwość, pokora i opanowanie w trudnych sytuacjach – to wymogi, które często pojawiają się w ogłoszeniach, a można je zdobyć, pracując także na najprostszych stanowiskach.
Studenci często nie zdają sobie sprawy z tego, że pracę w McDonald’s można i warto wpisać do CV. Z kolei wiele osób na wysokich stanowiskach otwarcie mówi, że rozpoczęło życie zawodowe właśnie w tej firmie. Jedną z takich osób jest Andrzej Nitecki, który przez wiele lat pełnił funkcję dyrektora zarządzającego obszarem zasobów ludzkich w Polsce i w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Zanim stał się cenionym doradcą biznesowym, w trakcie studiów na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu pracował w McDonald’s. Szukał zajęcia, które da mu niezależność i można pogodzić je z nauką. W tym czasie w McDonald’s pracowała już jego koleżanka z akademika – dziś sędzia sądu apelacyjnego – i poleciła mu, żeby też spróbował.
Andrzej Nitecki•Mat. prasowy
– To była dla mnie pierwsza „dorosła praca”. Traktowałem to poważnie, bo byłem zatrudniony na umowę i przychodziłem do restauracji w określonych godzinach. Jako pracownik techniczny zajmowałem się sprzątaniem, sprawdzaniem i konserwacją sprzętów. Zawsze mieliśmy sporo pracy, ponieważ był to największy McDonald’s w Poznaniu i jeden z większych w Polsce – wspomina po latach Nitecki.
Ciężka praca, często na nocnych zmianach, po których od razu szedł na uczelnię, nie odbiła się negatywnie na wynikach w nauce; wręcz przeciwnie – udało mu się otrzymać stypendium. Łączenie pracy i studiów to nie tylko nauka dobrej organizacji, ale i wielu innych rzeczy.
– W McDonald’s nauczyłem się przede wszystkim myślenia procesowego. Pozwoliło mi to zobaczyć, w jaki sposób funkcjonują wielkie organizacje. Zaowocowało to w moim późniejszym życiu zawodowym, ponieważ łatwiej mi było zrozumieć, co poszczególne procedury dają koncernom. Cenną lekcją była też sytuacja, kiedy jeden z naszych kolegów awansował i początkowo jego współpraca z zespołem była dość burzliwa. Od tego czasu zawsze zwracam kierownikom uwagę na to, jak postępują ze swoim zespołem – dodaje.
Od pracy w restauracji do biura McDonald’s Polska
Podobną opinię na temat pracy w tej sieci restauracji ma Ewa Marcinkiewicz, analityczka biznesowa w jednej z firm telekomunikacyjnych, wcześniej ekspertka ds. komunikacji marketingowej w innej korporacji z tej samej branży. Karierę zawodową zaczynała zaraz po ukończeniu liceum medycznego, w słynnym warszawskim „Sezamie”. Kiedy w 1992 roku szła na rozmowę rekrutacyjną do hotelu Victoria w Warszawie nie przypuszczała, dokąd zaprowadzi ją ta praca.
Ewa Marcinkiewicz•Mat. prasowy
– To był pierwszy McDonald’s w Polsce, więc szkolili nas instruktorzy i kadra managerska, wśród której byli m.in. Rosjanie, Serbowie czy Chorwaci. Byłam pozytywnie zaskoczona tą kulturą pracy nastawioną na działanie zespołowe i pełną dobrej energii między ludźmi. Uczyliśmy się współpracy, budowania relacji, koncentracji na gościach. W pierwszych dniach po otwarciu mieliśmy tłumy, pomagały nam osoby z biura. Pamiętam jak ówczesny dyrektor McDonald’s Polska – Tim Fenton – widząc te długie kolejki, sam ściągał marynarkę i pracował z nami ramię w ramię. Takie podejście nie było wtedy częste w polskich firmach – wspomina.
Ewa Marcinkiewicz przeszła w McDonald’s całą ścieżkę kariery, po kilku miesiącach awansowała na instruktora, później obejmowała stanowiska managerskie i kierowała całą restauracją, aż w końcu dostała propozycję pracy w biurze McDonald’s Polska jako koordynator marketingu. McDonald’s zna wiele takich historii jak ta, a możliwość rozwoju to realna oferta firmy, a nie hasło jak w każdym ogłoszeniu o pracę.
– Tylko w tym roku wydaliśmy aż osiem milionów złotych na szkolenie managerów w restauracjach. A dodam, że 98% z nich zaczynało właśnie od podstawowego stanowiska na kuchni czy serwisie – podkreśla Renata Prys, dyrektor HR McDonald’s.
Renata Prys•Mat. prasowy
Firma inwestuje także w kursy językowe dla załogi, a nawet umożliwia chętnym pracownikom zdobycie tytułu licencjata na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni w Polsce. Wszystko oczywiście bezpłatnie.
Szkoła życia zawodowego i nie tylko
Dla wielu osób McDonald’s jest zajęciem tymczasowym, które umożliwia utrzymanie się na studiach i jest to zrozumiałe. Jednak doświadczenie wyniesione z tej pracy przydaje się również w innych dziedzinach.
– Kiedyś na jednej rozmowie rekrutacyjnej HR managerka powiedziała, że bardzo docenia moje doświadczenie z McDonald’s. Sam też niedawno chciałem zatrudnić pracownika McDonald’s, ponieważ wiedziałem, że taka osoba rozumie procedury, wie, jak pracować z dokumentami i jak ważne jest przestrzeganie zasad – dodaje Nitecki, a jego doświadczenie podziela Marcinkiewicz.
– Otrzymywałam oferty pracy w korporacjach, ponieważ kompetencje zdobyte w McDonald’s były poszukiwane na rynku. To właśnie z tego okresu wyniosłam postawę, że nie ma rzeczy niemożliwych, wszystkiego można się nauczyć, warto pokonywać swoje obawy i podchodzić z entuzjazmem do nowych obowiązków.
Rozwój, kariera – to kwestie, które cieszą i dają satysfakcję. Jednak pierwsza praca to nie tylko szansa zawodowa czy poczucie niezależności, ale przede wszystkim nowe otoczenie – ludzie, z którymi spędza się czas i buduje relacje.
Jak słusznie zauważa dr Ewa Jarczewska-Gerc z Uniwersytetu SWPS: Nasze badanie pokazało, że pracownicy McDonald’s wypadają lepiej od niepracujących studentów w kwestiach związanych z asertywnością, umiejętnością stawiania granic, reagowania w różnych sytuacjach czy wyciszania negatywnych emocji i rozwiązywania konfliktów. Taka pierwsza praca kształtuje nie tylko kompetencje, które można wykorzystać w przyszłym zawodzie, ale także w życiu osobistym, co jest wcale nie mniej ważne.
W McDonald’s spotykają się różne osobowości, pochodzące często ze skrajnie odmiennych środowisk. Andrzej Nitecki wspomina, że jego managerką była doktorantka historii, miał kolegę filozofa, ale pracowały z nimi też zwyczajne „chłopaki z osiedla”. Zbudowanie relacji w tak różnorodnym zespole wiele go nauczyło. Ewa Marcinkiewicz do dziś przyjaźni się z osobami, które poznała w restauracji i mówi, że McDonald’s to przede wszystkim ludzie, otwarcie się na drugiego człowieka. A co jeśli dla kogoś praca w McDonald’s to wciąż stereotypowe skojarzenia z pracą dla tych, którym się nie udało? Cóż… – Są osoby, które krytykują wszystko i wszystkich, ale nimi się nie należy przejmować. Słuchajmy tych, którzy doceniają wysiłek i mają szacunek do innych – podsumowuje Andrzej Nitecki.