Chcesz zrezygnować z diety pudełkowej bez efektu jo-jo? Lekarz radzi, jak nie przytyć
Dieta pudełkowa to teraz jedna z najpopularniejszych metod na pozbycie się zbędnych kilogramów. Posiłki są zbilansowane, dostosowane do potrzeb konsumenta, a dodatkowo właściwie gotowe do spożycia np. w czasie przerwy w pracy. Brzmi idealnie, ale jest też druga strona medalu: taka oferta kosztuje i to całkiem sporo: jeden dzień diety złożonej z pięciu posiłków to wydatek rzędu 50 - 70 złotych. Miesięcznie: nawet ponad 2000, a w opcji od poniedziałku do piątku: ponad 1000 zł.
Powodów jest kilka: mamy różnorodne, bogate w warzywa, owoce, ryby, mięso, różne rodzaje kasz, posiłki, które jemy regularnie nie tracąc czasu na przygotowania. Wielu użytkowników dopiero dzięki popularnym "pudełkom” zaczęło jeść pięć posiłków dziennie (śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja).
Regularność i różnorodność to niewątpliwie wielkie zalety diety pudełkowej. Tyle, że dla niektórych okazała się ona również... wielkim obciążeniem dla portfela. Wybrane miesięczne zestawy sięgają nawet 3000 zł i dość skutecznie drenują kieszenie konsumentów. Czy jednak rezygnacja z takiego, skutecznego, sposobu na pozbycie się zbędnych kilogramów nie spowoduje efektu jo-jo i powrotu do dawnej wagi?
Dzięki diecie pudełkowej niektórzy po raz pierwszy w życiu jedzą 5 zdrowych posiłków dziennie.•Fot. naTemat
– Jesteśmy coraz bardziej wygodni, a dieta pudełkowa spełnia nasze oczekiwania oszczędzając czas, energię – tłumaczy dr Mularczyk.
Gwałtowna i radykalna rezygnacja z "pudełek” oznaczałaby jedno: natychmiast pojawia się luka, którą moglibyśmy zapełniać podjadaniem, słodyczami, fast-foodami lub jedzeniem zdecydowanie mniej różnorodnym.
– Rezygnacja z diety pudełkowej w sposób drastyczny, tak z poniedziałku na wtorek to nie jest najlepszy pomysł – wyjaśnia dr Michał Mularczyk.
Jeśli już to warto ograniczenia wprowadzać stopniowo: tylko na kilka dni "pudełka”, a w pozostałe próbujemy sami przygotować sobie np. posiłki do pracy według określonych zasad np. dbając o odpowiednią porcję warzyw, owoców bez powrotu do słodkich przekąsek czy "zapychaczy”, dzięki którym może nie będziemy głodni, ale nasz organizm z pewnością nie otrzyma niezbędnych składników odżywczych.
Biorąc pod uwagę, że nawet połowa dorosłych Polaków ma problem z nadwagą, producenci "pudełek” nie powinni obawiać się spadku liczby klientów. Ich pomysł faktycznie może zmieniać przyzwyczajenia żywieniowe, uczyć regularności w spożywaniu posiłków i wreszcie prowadzić do spadku masy ciała. Może być dobrą lekcją i motywacją, a zadania domowe pozostaną już dla konsumentów.