Psy trafiały jako prezenty pod choinkę, schronisko postanowiło z tym skończyć. Skuteczna akcja

Aneta Olender
– Dopytywali, czy można przyjechać po szczeniaka dopiero w Wigilię, tak żeby od razu trafił pod choinkę – wspomina w rozmowie z naTemat kierowniczka Schroniska dla Zwierząt w Białymstoku. Schroniska, które zamknęło drzwi dla wszystkich tych, którzy chcą ze zwierzęcia zrobić prezent. Przez miesiąc nikt nie może adoptować szczeniaka.
Część psów, które są świątecznymi prezentami, wraca po feriach do schronisk. Fot. Rafał Mielnik / Agencja Gazeta
Rzeczywiście przed świętami ludzie przychodzą po psy, które później stają się świątecznym prezentem?

My od trzech lat prowadzimy taką akcję, że nie wydajemy szczeniąt przed świętami. Ludzie wiedzą o tym, że do nas się nie przychodzi, ale wcześniej faktycznie tak było, że przychodziły do nas osoby, które chciały adoptować szczeniaki, które miały stać się prezentem.

Dzwonili, dopytywali czy można przyjechać po szczeniaka dopiero w Wigilię, tak żeby od razu trafił pod choinkę. Takie sytuacje miały miejsce, dzięki tej akcji już na szczęście nie. Tylko jedna osoba zwróciła się z pytaniem o adopcję szczeniaka, więc chyba przyzwyczailiśmy już mieszkańców Białegostoku, że to nie jest dobry czas na adopcję.


W przeszłości, kiedy to się zdarzało, te zwierzęta wracały do schroniska?

Zdarzało się, że wracały i te wzięte od nas, ale przywożono także zwierzęta brane z ogłoszeń, kupowane. Mamy świadomość tego, że w lutym trafią do nas prezenty niechciane, ale na szczęście nie będą to szczenięta ze schroniska.

Natomiast mamy świadomość, że nie zmienimy całego świata i że zwierzęta będą jednak dawane jako prezenty. Po feriach zimowych na pewno część do nas wróci. Zwierzęta to najgorszy pomysł na prezent?

Oczywiście, że tak. Zapytam tak: czy pani chciałaby dostać pod choinkę pakiet dodatkowych problemów, obowiązków, obciążeń finansowych i komplikacji z urlopem przez następnych 15 lat? Nie, nikt z nas by nie chciał.

Jeśli ktoś się decyduje na takie życiowe komplikacje, jak posiadanie psa, na taką odpowiedzialność, na takie wydatki, to musi sam podjąć taką decyzję i to po przemyśleniach.

Dla zwierzęcia to też jest trauma.

Zwierzę trafia w obce dla siebie miejsce, do obcych ludzi, i czy to pies, kot, świnka morska, czy królik, w okresie adaptacji w nowych warunkach potrzebuje spokoju. A ono trafia do nowego domu w święta, kiedy jest tam harmider, mnóstwo ludzi, masa obcych zapachów, to nie jest dobry czas, żeby przyjmować do domu jakiekolwiek nowe zwierzę.

Ci ludzie, którzy oddają zwierzęta, czują się z tym źle?

Nie. To są ludzie, którzy mają postawę bardzo roszczeniową. Ich zdaniem schronisko jest od tego, żeby przyjąć psa, którego oni już nie chcą. To jest nasz psi obowiązek. To nie jest postawa prosząca, to nawet nie jest postawa osoby, która rozumie swój błąd i się do niego przyznaje. Tylko to jest wręcz żądanie.

Wszelkie nasze próby wyjaśnienia im, że to oni ponoszą odpowiedzialność, że to oni powinni poszukać mu nowego domu, bo była to ich decyzja, kończą się tym, że jesteśmy atakowani. Słyszymy, że jesteśmy bez serca, że jesteśmy bezduszni, a to przecież nikt z nas nie przynosi psa do schroniska, tylko człowiek, który z nim przyszedł.

To są dorośli ludzie, którzy wiedzą, że jest to pies, który je, sika, załatwia się, że rośnie. Trudno zrozumieć taką bezmyślność.

Myślę, że ci ludzie zdają sobie z tego wszystkiego sprawę, ale uważają, że jak nie będzie im się już chciało, jak przestanie im pasować, jak coś się nie uda, to zawsze można oddać psa do schroniska.
Teoretycznie można...

No nie można właśnie, ale takie jest myślenie ludzi. To jest też widoczne, gdy dzwonią do nas osoby, którym oszczeniła się suka. Często mówią: "Ja chcę zdać do was szczeniaki". Odpowiadamy wtedy, że trzeba kochać, szczepić i szukać nowych domów.

Ludzie są wręcz oburzeni, jakim prawem my odmawiamy przyjęcia zwierząt, bo przecież "od tego jesteśmy". My mamy ponosić odpowiedzialność finansową, moralną za nieprzemyślane decyzje ludzkie.

Lepiej, żeby pies był w schronisku niż na ulicy, ale schronisko to i tak nigdy nie będzie dobre miejsce dla zwierząt?

Musimy zdawać sobie sprawę, że schronisko to jest instytucja powołana do opieki nad zwierzętami bezdomnymi, które gdzieś się zagubiły. To nie jest magazyn, gdzie oddaje się niechciane rzeczy.

Nas, podatników utrzymanie tych psów też kosztuje. Nie może tak być, że społeczeństwo ponosi koszty nieodpowiedzialnego zachowania części naszych sąsiadów, czy nawet kogoś z naszej rodziny.

Do kiedy wstrzymane jest wydawanie szczeniąt?

Ze względu na różnorodność regionu, mamy jeszcze święta prawosławne, wstrzymujemy adopcję szczeniąt do 10 stycznia.

Gdyby ktoś przyszedł i chciał dać dom starszemu psu, to nie ma takich obaw, że ten pies wróci?

Zazwyczaj ofiarami, jeśli mówimy o prezentach, padają szczenięta. Raczej nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy 8-letniego psa dajemy komuś w prezencie. Nawet teraz, jeśli przychodzi do nas ktoś, kto chce adoptować dorosłego psa, to z każdą taką osobą rozmawiamy. Gdybyśmy mieli cień wątpliwości, to po prostu poprosilibyśmy o powrót po świętach.

Najczęściej jest to spełniane marzeń dzieci?

To są tylko dzieci. To jest jednak za duży obowiązek, żeby zrzucić na nie stałą opiekę nad jakimkolwiek zwierzęciem. Zazwyczaj dzieciom takie obowiązki nudzą się po 2, 3 tygodniach. Tym bardziej, że to nie jest tylko nakarmienia psa i wyprowadzenie go na spacer. Trzeba też pilnować profilaktyki, szczepień.

Dziecko nie może być właścicielem, opiekunem psa. Za szkody, które ten pies wyrządzi, ktoś musi odpowiadać. Tym kimś powinni być rodzice, a nie dziecko.

Mówimy dużo o ogromnej odpowiedzialności, ale jeśli jednak ktoś świadomie podejmie decyzje o przygarnięciu psa, to zyskuje najwspanialszego przyjaciela.

Tak. Jestem zwolenniczką wychowywania dzieci w domu, w którym są zwierzęta. To buduje w młodych ludziach ogromne pokłady empatii, które w przyszłości procentują. Rodzice muszą jednak wiedzieć, że tak naprawdę to jest ich pies, to oni za niego odpowiadają. Oni są też odpowiedzialni za to, w jaki sposób dziecko podchodzi do tego zwierzęcia.

Można mając dzieci mieć zwierzęta i to jest wręcz pożądane. Na pewno nie można jednak uzasadniać posiadania zwierzęcia tym, że dziecko chce. Trzeba wytłumaczyć dziecku, że nie bierze się psa, bo się ma zachciankę, bo jest fajny i puchaty. Warto wspólnie przeanalizować wszystkie za i przeciw.