Jan Komasa o swoich wrażeniach z oscarowej gali. "Jesteśmy tutaj rozpoznawalni"

Zuzanna Tomaszewicz
W tym roku Oscar za najlepszy film nieanglojęzyczny powędrował do południowokoreańskiej tragikomedii "Parasite". Złotej statuetki nie otrzymał więc polski kandydat do nagrody, czyli "Boże Ciało". Reżyser Jan Komasa nie jest jednak rozczarowany swoją przegraną. – Staraliśmy się dobrze bawić – powiedział w rozmowie z TVN24.
Jan Komasa nie przejmuje się przegraną. Fot. Martyna Niećko / Agencja Gazeta.
– Bardzo się cieszymy, że mogliśmy w tym wszystkim uczestniczyć. (…) Jako polska ekipa po raz czwarty byliśmy nominowani na przestrzeni ostatnich 10 lat. Jest to niezwykłe osiągnięcie. (...) Jesteśmy tutaj rozpoznawalni. Martin Scorsese, Tom Hanks, z którym rozmawiałem, wszyscy nas pozdrawiają, znają polskie kino, znają polskie filmy – przyznał Jan Komasa.

Reżyser nie ukrywa, że bardzo cieszy się z wygranej "Parasite". – Bong jest fanem "Bożego Ciała" i powiedział, że jest jego ulubionym filmem ze wszystkich nominowanych. Chciał nam nawet oddać swojego Oscara – zaznaczył Polak. Zdradził również, że odtwórca głównej roli w jego filmie, czyli Bartosz Bielenia, był podczas gali bardzo rozchwytywany. – Wszyscy nam gratulowali tego, że tutaj się dostaliśmy. Wszyscy zwracają uwagę na to, że następuje zmiana pokoleniowa. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem tego częścią – podkreślił Komasa. Dodał też, że traktował udział w Oscarach jako zabawę. – Te Oscary są trochę nierealistyczne. To jest trochę taka bajka – podsumował imprezę.
Fot. Instagram/jan_komasa
źródło: TVN24