"Jestem psychicznie przygotowany". Giertych przewiduje, co może mu zrobić władza

Rafał Badowski
Roman Giertych wykpił Izbę Dyscyplinarną, nieuznawaną przez Sąd Najwyższy. Za to został ukarany przez jej członków grzywną w wysokości 3 tys. zł. Już jednak zapowiada, że jej nie zapłaci. Jak powiedział – dlatego, że wpadłby w pułapkę.
Roman Giertych opowiedział w TVN24 o swoim wystąpieniu przez Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
– Gdybym zapłacił, to wpadłbym w pułapkę, w którą chce mnie wciągnąć tak zwana Izba Dyscyplinarna – powiedział Roman Giertych w TVN24. I dodał, że bierze pod uwagę nawet pobyt w areszcie. – Jeśli będzie mnie to kosztowało pobyt w areszcie, jestem na to psychicznie przygotowany – powiedział w programie "Tak Jest".

Giertych dalej stoi na stanowisku, które prezentował już podczas swojej sprawy: że Izba Dyscyplinarna nie może być traktowana jak sąd. – Nie zostałem ukarany żadną grzywną i nie wydano żadnego wyroku. Nie ma czegoś takiego jak Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego – przekonywał.


Wcześniej Roman Giertych podczas rozprawy we własnej sprawie został wyproszony z sali. Ponadto nałożono na niego karę w wysokości 3 tys. zł. – Nie może mnie pan upominać, bo nie jest pan sądem – mówił mecenas Giertych. – To że po raz pierwszy raz w życiu od 25 lat, od kiedy praktykuję prawo, nie wstałem na przyjście osób, które są ubrane w togi sędziowskie, jest wynikiem tego, że złamano Konstytucję – wyjaśniał. W obronie mecenasa stanął już Donald Tusk.

źródło: TVN24