Kuriozalne tłumaczenia szefa nowej KRS. Wyjaśnił, dlaczego gorąco oklaskiwał Kaczyńskiego

Zuzanna Tomaszewicz
Sędzia Leszek Mazur jest zdania, że nie ma niczego nagannego w oklaskiwaniu prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Nie uważam tego za przejaw działalności politycznej – ocenił w rozmowie z reporterem RMF FM. W niedzielę podczas gali "Gazety Polskiej" szef nowej KRS bił brawo Jarosławowi Kaczyńskiemu, który odbierał nagrodę Człowieka Roku.
Leszek Mazur jest szefem nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta
– Nie wyobrażam sobie, żebym akurat miał siedzieć, wszyscy stali, natomiast on mówił o zwyciężaniu nie tylko w kontekście bieżącej walki politycznej, ale mówił szerzej o zwyciężeniu w Europie czy na świecie. (…) Padało tam wyraźnie takie sformułowanie, że chodzi o zwycięstwo w walce o wartości, (…), o zwycięstwo dobra nad złem – wyjaśnił Leszek Mazur.

Jak sam podkreślił, chciał jedynie uhonorować Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ "podziela zestaw wartości funkcjonujący w środowisku", które nagrodziło lidera PiS. – Nie uważam tego za przejaw działalności politycznej. Każdy, nawet sędzia, może posiadać swoje poglądy i jeżeli te poglądy wyraża w sposób stonowany i nie na wiecu politycznym, tam nie było przecież transparentów, wiecowej atmosfery, to wydaje mi się, że nie powinno to budzić wątpliwości – powiedział.


– Żyjemy w wolnym państwie, a życie w wolnym państwie nie może polegać, że my dajemy się spychać do jakiegoś getta czy zamykać w jakimś areszcie domowym, zupełnie pozbawiać się możliwości ekspresji w tym zakresie – dodał sędzia.
Wypowiedź szefa neo-KRS o "chęci uhonorowania Jarosława Kaczyńskiego" dobitnie skomentował Patryk Wachowiec z Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. "Takie słowa powinny skutkować natychmiastową rezygnacją w normal... No tak, zapomniałem" – napisał na Twitterze.