Jest reakcja Banasia na poranną akcję CBA. Agenci wkroczyli do mieszkań jego i córki

Tomasz Ławnicki
Bladym świtem Centralne Biuro Antykorupcyjne wkroczyło do mieszkań Mariana Banasia – jednego w Warszawie, drugiego w Krakowie. Na tym nie koniec – służby zapukały także do krakowskiego mieszkania córki prezesa NIK. Banaś poprzez swojego pełnomocnika skomentował tę akcję. "Z całą pewnością złożymy zażalenie na te czynności" – poinformował adwokat Marek Małecki.
"Złożymy zażalenie na te czynności" – zapowiada pełnomocnik Mariana Banasia. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Pełnomocnik Mariana Banasia przekonuje, że akcja podjęta przez CBA jest kompletnie bezpodstawna. Przypomina też o immunitecie, jaki z mocy ustawy chroni prezesa Najwyższej Izby Kontroli.

"Zważywszy na treść protokołu kontroli pana Mariana Banasia sporządzonego przez CBA - nie ma podstaw faktycznych i prawnych do przeszukania. Co więcej, mieszkanie prezesa NIK-u chroni immunitet. W takiej sytuacji czynności CBA i Prokuratury Regionalnej w Białymstoku są niedopuszczalne" – przekazał mec. Marek Małecki w oświadczeniu dla Polskiej Agencji Prasowej.

To reakcja na poranną operację CBA. W związku z wątpliwościami dotyczącymi oświadczeń majątkowych Mariana Banasia agenci Biura wkroczyli do dwóch mieszkań prezesa NIK, a także do mieszkania jego córki.


W grudniu informowano, że CBA prześwietliło majątek prezesa NIK. Z doniesień medialnych wynikało, że w dokumentach znaleziono sporo luk. Jedną z nich jest 200 tysięcy złotych w mieszkaniu Mariana Banasia. Szef NIK nie potrafi wiarygodnie wytłumaczyć pochodzenia tych pieniędzy.
Opozycja nie ma wątpliwości, że akcja CBA to wyłącznie zasłona dymna. "Zawsze gdy PiS ma problemy wizerunkowe rozpoczynają się akcje służb specjalnych" – skomentował poseł PO Marcin Kierwiński.

Awanse Banasia
Marian Banaś był ministrem finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego. Wcześniej był wiceministrem i szefem Krajowej Administracji Skarbowej.

Czytaj także: Kłamstwa kontra twarde dane, czyli jak Marian Banaś kontrolę skarbową zniszczył

30 sierpnia ub.r. Banaś został wybrany na prezesa NIK na 6-letnią kadencję. Niedługo potem, we wrześniu, "Superwizjer" TVN wyemitował materiał dowodzący, że w należącej do Banasia kamienicy działał hotel na godziny, a sam polityk zaniżał w oświadczeniach majątkowych dochody z wynajmu budynku.

Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, jak wobec takich wątpliwości Banaś mógł zostać prezesem NIK. Lustrowanie oświadczeń majątkowych Banasia zaczęło się bowiem 16 kwietnia. Sam Banaś oznajmia, że nie zamierza podawać się do dymisji z funkcji prezesa NIK, bo nie ma sobie nic do zarzucenia.

źródło: interia.pl