Tłumaczy, jak legalnie przerwać ciążę – także poza Polską. Oto Magda z infolinii Aborcja Bez Granic

Anna Dryjańska
Odbyły 824 rozmowy. Poinformowały kilkaset Polek o tym, jak legalnie zamówić tabletki poronne, by zażyć je w domowym zaciszu. Dzięki nim 50 kobiet zdobyło pieniądze na zabieg za granicą. – Chodzi o to, by kobieta nie musiała być sama – mówi Magda, która razem z Justyną 7 dni w tygodniu od 8 do 20 odbiera telefon akcji Aborcja Bez Granic.
Wolontariuszki akcji Aborcja Bez Granic dyżurują przy telefonie 7 dni w tygodniu. Magda i Justyna udzielają kobietom z Polski informacji na temat legalnego przerwania niechcianej ciąży. fot. Aborcja Bez Granic
Anna Dryjańska: Jak to się stało, że zaczęłaś dyżury w infolinii Aborcja bez Granic?

Magda: Bo tak jak miliony kobiet w Polsce też przerwałam niechcianą ciążę. Za pierwszym razem po prostu jej nie chciałam, za drugim płód miał wadę genetyczną.

W jaki sposób zakończyłaś ciążę?

Pierwszą przerwałam farmakologiczne, to były początkowe tygodnie. Drugą aborcję, tę z powodu obciążeń genetycznych, wykonałam w szpitalu. W Polsce?

Tak, wywalczyłam sobie dostęp do legalnej aborcji. Ale nie było łatwo. Do dziś pamiętam, jak personel szpitala pomiatał kobietami w mojej sytuacji. To samo opowiadają mi zresztą przez telefon kobiety, które do nas dzwonią.


Lekarze celowo zadają kobietom ból podczas badania, pielęgniarki są opryskliwe, pacjentki zostawiane są same sobie… To się działo kilka lat temu i to się dzieje teraz. Sposób, w jaki w Polsce traktowane są kobiety na oddziałach ginekologicznych, to skandal. Dlatego wysyłam je za granicę.

Co masz na myśli mówiąc "wysyłam"?

Informuję je, gdzie mogą przerwać ciążę, ile kosztuje taki wyjazd, włącznie z hotelem i wyżywieniem, a jeśli nie mają na to pieniędzy, lub mają za mało, informuję, gdzie mogą zdobyć brakującą kwotę.

Gdzie?

W brytyjskiej organizacji, z którą współpracujemy – Abortion Support Network.

Czyli to nie wy dajecie kobietom pieniądze?

Nie, my informujemy Polki, do kogo mogą się zwrócić. Prawo do informacji jest gwarantowane przez naszą Konstytucję. Na Facebooku na stronie Aborcyjnego Dream Teamu pojawiła się informacja, że w sprawie finansowania wyjazdu zwróciło się do was 50 osób. Ile z nich kwalifikowało się do legalnego zabiegu w Polsce?

4 albo 5 kobiet. Z sytuacjami, gdy ciąża zagraża życiu albo zdrowiu człowieka, jest uszkodzona lub powstała w wyniku gwałtu, spotykamy się rzadko. Znakomita większość kobiet, które do nas dzwoni, po prostu nie chce być w ciąży.

Jak przebiegają te rozmowy?

Są kobiety, które na początku bardzo się boją, że na nie nakrzyczymy lub zaczniemy je potępiać. Ale my jesteśmy właśnie po to, by dać im wiedzę i poczucie kontroli. Zapewniamy bezpieczną, komfortową przestrzeń. Pod koniec takiej rozmowy kobieta brzmi jak zupełnie inna osoba.

Niektóre dzwoniące się zwierzają – takie połączenie potrafi trwać nawet godzinę. Udzielamy im psychicznego wsparcia w ich decyzji. Ale sporo jest i takich rozmów, gdy kobieta jest nastawiona bardzo zadaniowo. Coś w stylu "dzień dobry, jestem w 8 tygodniu ciąży, gdzie zamówić tabletki poronne?". Krótko i na temat.

Co im wtedy mówisz?

By weszły na stronę WomenHelp.org, gdzie w podziękowaniu za darowiznę 75 euro otrzymają oryginalny zestaw leków.

Co to znaczy "oryginalny"? I co jeśli kobieta nie ma 75 euro?

Oryginalny, a więc taki, który działa, czyli mifepriston i misoprostol. Często trafiają do nas kobiety, które zamówiły tabletki poronne na polskich serwisach internetowych, wydały na to nawet 800 zł, a potem się okazuje, że zostały oszukane, bo wysłano im zwykły paracetamol. Bywa, że są już wtedy pod finansową ścianą. Wtedy mogą poprosić o obniżenie lub zwolnienie z darowizny. I dostają pigułki.



Tak, z tym zastrzeżeniem, że wszystkie kobiety mogą uzyskać informacje dotyczące zabiegu za granicą. Niektóre Polki w pierwszych tygodniach niechcianej ciąży wolą zakończyć ją w klinice, choć mogłyby zażyć pigułki w domu. One też dostają wsparcie, w tym finansowe. To do nich należy wybór dotyczący formy aborcji.

W jakim kraju przerywają niechcianą ciążę kobiety, które informujecie o możliwości wyjazdu?

W Niemczech, Holandii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii…

W kilku krajach? To chyba logistycznie trudniejsze do ogarnięcia?

Różne państwa mają różne prawo dotyczące warunków przeprowadzenia zabiegu. To istotna kwestia dla kobiet, które przekroczyły 12 tydzień niechcianej ciąży.

Tu jednak chcę powiedzieć, że kobieta dostaje wsparcie nie tylko telefoniczne. Może skorzystać z pomocy tłumaczki. Gdy jest za granicą i czeka na zabieg, może z nią spędzić czas wolontariuszka jednej z kobiecych organizacji – Ciocia Basia, Abortion Network Amsterdam czy Abortion Support Network. Na każdym etapie chodzi o to, by kobieta nie musiała być sama w obcym miejscu.

I co się wtedy dzieje?

To zależy od tego, czego chce kobieta, która przyjechała na zabieg. Może razem z wolontariuszką wypić kawę, pogadać, przejść się po mieście, pochodzić po sklepach… Oczywiście jeśli potrzebuje towarzystwa. Są takie osoby, które wolą być same i to też ich wybór.

Często dzwonią do was przeciwnicy legalnej aborcji?

Było kilkanaście takich połączeń na początku działania infolinii. Panowie grozili nam śmiercią, panie przepowiadały, że nigdy nie będziemy miały rodziny. Ale już przestali.

W jakim wieku są kobiety, które do was dzwonią? To raczej mieszkanki wielkich miast czy wsi? Ile mają lat?

Bardzo różnie, pełen przekrój. Są duże miasta i małe wsie. Dzwonią nastolatki, młode kobiety i osoby w średnim wieku. Dzwonią też mężczyźni.

Ciekawe.

Na przykład niedawno rozmawiałam z chłopakiem, którego dziewczyna zaszła z nim w niechcianą ciążę. Słyszałam ją w tle. Byli niepełnoletni, nie wiedzieli co robić. Poinformowałam ich, jak legalnie uzyskać tabletki.

Jakiś czas temu rozmawiałam też z mężem kobiety w niechcianej ciąży. Mają już trójkę dzieci, nie chcą kolejnego.

Bywa, że w czasie takiej rozmowy z mężczyzną nagle odzywa się jego partnerka. Robi to, gdy upewni się, że po drugiej stronie słuchawki jest przyjazna kobieta, która jej wysłucha i udzieli informacji, a nie zacznie prawić kazania.

Czy kobiety dzwonią do was już po tym, jak przerwały niechcianą ciążę?

Czasami nawet w trakcie, tuż po zażyciu tabletek. Pytają, czy ich krwawienie przebiega prawidłowo, upewniają się, czy wzięły dobrą dawkę. Ale najczęściej dzwonią już po wszystkim. Dziękują nam, pytają jak mogą wspomóc następne kobiety, które znajdą się w takiej sytuacji jak one. Co im odpowiadasz?

Że mogą wesprzeć fundusz pomocy dla Polek wchodząc na AborcjaBezGranic.pl i klikając na fioletowy przycisk na dole strony. Od przekieruje je w miejsce, gdzie będą mogły przekazać darowiznę w dowolnej kwocie i walucie.

Jakie telefony są dla ciebie najtrudniejsze?

Te od kobiet w drugim trymestrze, które zostały przeczołgane w szpitalu, gdy próbowały przerwać uszkodzoną ciążę. Opowiadają straszne historie o tym, jak lekarze się z nich śmieją, pukają się w głowę lub okłamują, że minął czas, gdy można wykonać zabieg. Z czystym sercem informuję je, jak uzyskać pomoc poza granicami Polski.

Czytaj także: Rząd utrudnił kobietom dostęp do antykoncepcji. Ale lekarze już znaleźli sposób, by pomóc