Wybij sobie z głowy make-up z Instagrama. Makijażystka radzi, co będzie modne w 2020 roku

Aneta Olender
Usta wystarczy pociągnąć błyszczykiem, a na oko położyć brązowe cienie. Można też użyć czerwoną szminkę, a na powiekach zrobić sobie neonowe kreski. W makijażowych trendach można się pogubić, ale na całe szczęście są specjaliści, którzy podpowiadają, co z tego, co modne brać dla siebie. Naszą przewodniczkach po tym świecie jest Joanna Kowalska, makijażystka i artystka MAC-a.
Makijażystka Joanna Kowalska mówi, że najważniejszą zasadą w robieniu makijażu jest robienie go z głową. Fot. archiwum prywatne Joanny Kowalskiej
Instagram kontra rzeczywistość
Na szczęście w tegorocznym worku z pomysłami na makijaż każda z nas znajdzie coś dla siebie. Modna będzie mogła być zarówna ta kobieta, która ceni minimalizm, jak i ta, która chce przyciągać spojrzenia dzięki odważnym akcentom.

Joanna Kowalska, która zgodziła się nas oprowadzić po makijażowych trendach, na początku rozmowy zaznacza, że koniecznie trzeba zwrócić uwagę na istotną kwestię: makijaż z Instagrama ma się nijak do tego, co możemy zrobić na co dzień. Jeśli zachwycamy się make-up'em z internetu, musimy pamiętać, że istnieje duże ryzyko, że w normalnych okolicznościach zupełnie się on nie sprawdzi.


– To, co mamy w internecie, a to, co na co dzień, to dwie zupełnie inne rzeczywistości. Makijaż z Instagrama nie jest użytkowy, kobiety się tak nie malują. W sieci mamy taki albo typowy, mocno rozświetlony make-up w stylu "Seksi Victoria Secret", czyli niby naturalny, ale tych warstw jest nałożonych sporo, albo mocny makijaż, kolorowe oczy, konturowanie i doklejone rzęsy. Jedno i drugie rozwiązanie nie sprawdzi się na co dzień, bo jest tam dużo kosmetyków, które mają dać efekt, ale nie utrzymają się w ciągu dnia – mówi i dodaje, że aby uzyskać efekt "glow" na zdjęciach, modelki często wysmarowuje się także wazeliną i błyszczykami.

NATURALNA CERA

Odchodzimy od matów. Joanna przyznaje, że kobiety rzeczywiście kupują mniej podkładów, które mają dać taki efekt. – Bardziej stawiamy na satynowe wykończenie, na rozświetlenie. Jeśli jednak chodzi o krycie, to oczywiście jest to indywidualna kwestia, zależna od cery. Maty bardziej sprawdzą się w przypadku makijaży wyjściowych, okolicznościowych, bo wtedy make-up dłużej się trzyma – mówi makijażystka.

Warto też zapamiętać, że skóra jest najważniejsza. Powinna być zdrowa i dobrze nawilżona, wtedy wystarczy podkreślić oko tuszem i musnąć policzki odrobiną różu.

– Ważniejsze od makijażu, i to trzeba podkreślić, są pielęgnacja i demakijaż. Jeżeli nie zadbamy o skórę, to najlepsze produkty i najlepszy makijażysta, nam nie pomogą. Na nieprzygotowanym płótnie nie będzie ładnego makijażu – mówi makijażystka MAC-a.

OKO Z KRESKĄ


Wraca kreska i to w różnych postaciach. Cieszyć mogą się i miłośniczki klasyki, czyli czarnej kreski à la Brigitte Bardot, i te kobiety, które lubią poeksperymentować z oryginalnym lookiem, bo w kosmetyczce można zrobić także miejsce na neonowe eyelinery.

– Kreska może być mocna, graficzna, ale i roztarta. Z kolei jeśli chodzi o cienie, to tu możemy powiedzieć o powrocie "sparkling". Panie o to pytają, ale jest to raczej dodatek w ich makijażu. Świecące cienie dobrze użyte potrafią powiększyć oko, otwierają je – słyszę od Joanny Kowalskiej.

Warto też zdecydować się na "smoky eyes", ale ta metoda malowania oczu nie jest niczym nowym. Skradła serca kobiet kilka lat temu i wiele wskazuje na to, że tak szybko z niej nie zrezygnujemy. – Kobietom "smoky" kojarzy się z ciemnym okiem, ale można to zrobić tak naprawdę różnymi kolorami, bo jest to bardziej technika rozcierania. Dobrze sprawdzi się brąz, czekolada – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

STONOWANE ODCIENIE NA USTA

Żeby zrobić makijaż ust zgodny z tegorocznymi trendami wystarczy... nałożyć na nie błyszczyk. Takie rozwiązania uwielbiamy najbardziej, bo są efektowne, ale nie wymagające. O to przecież chodzi.

Jeśli jednak któraś z nas woli kolor na ustach, to powinna raczej sięgnąć po spokojne i stonowane odcienie, zbliżone do barwy naszych ust. Takie właśnie pojawiają się w najnowszych kolekcjach kolorowych kosmetyków.

Cieliste pomadki, delikatnie podkreślające kolor ust. Są to naturalne kolekcje. Nawet jeśli mamy matowe pomadki, to są one bardziej pudrowe. Wykończenie nie jest już takie mocne, wysuszające, jak wcześniej – wyjaśnia Kowalska.

Oczywiście nie wszystkie czujemy się dobrze z tak delikatnymi ustami, ale to też żaden problem, bo klasyczna czerwień jest zawsze w modzie. – Kobiety boją się czerwieni na ustach. Tak naprawdę mężczyźni kupują im w prezencie czerwone pomadki. W święta naprawdę wzrosła ich sprzedaż – dodaje rozmówczyni naTemat.

NIE ZAPOMINAJ O BRWIACH


One też są ważne! Jak podkreśla makijażystka MAC-a, o brwiach nie można zapominać, bo jest to "rama twarzy". Z jej doświadczenia wynika jednak, że mamy z tym problem. Trzeba też uważa, żeby nie popełnić błędu, i nie sprawić sobie brwi za grubych, za cienkich, takich, które są za blisko siebie lub za daleko.

– Kobiety często je pomijają w makijażu, a to nie jest dobre. Zdarza się też, że są źle "narysowane". Dzięki bogu powoli żegnamy się z trendem wielkich brwi. Była na to taka moda, że w pewnym momencie dziewczyny rysowały je sobie na pół czoła. Teraz stawiamy na bardziej naturalny wygląd, choć nadal są większe niż kiedyś. Na Instagramie mamy np. mocno do góry wyczesane brwi – wyjaśnia Kowalska.

JAK SIĘ MALOWAĆ?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że trendy trendami, moda modą, ale warto wybierać to, w czym dobrze się czujemy. – Najważniejsze jest to, żeby choć trochę czerpać przyjemność z robienia makijażu, żeby się tym trochę bawić. Nie warto ściśle podążać za trendami, lepiej wybrać dla siebie coś, co nam najbardziej pasuje i podkreśla naszą urodę. Przecież nie chcemy sobie domalować nowej twarzy. Chcemy wydobyć nasze piękno i podkreślić atuty – mówi Joanna Kowalska.

Makijaż codzienny może być bardzo podstawowy, co równocześnie oznacza prosty. Warto zadbać o jeden mocny akcent i położyć go na tym, co lubimy w naszej twarzy najbardziej. Można zdecydować się na make-up no make-up lub wybrać coś "odjechanego". – Wszystko dopasowujemy do siebie i do swoich upodobań, ale robimy to ze smakiem – podsumowuje nasza rozmówczyni.