Warszawa miastem ryzyka. Tu kradną najwięcej aut

Artykuł sponsorowany
Dwie dekady temu z ulic samej tylko Warszawy ginęło rocznie 16 tys. aut. Obecnie to ok. 3 tys. Zarówno policja, jak i producenci robią, co mogą, by utrudnić działanie złodziejom. Niemniej ryzyko kradzieży wciąż istnieje. Jak się przygotować na taki scenariusz?
Fot. Unsplash / Evgeny Tchebotarev
Artykuł powstał w ramach cyklu #ODPOWIEDZIALNI
Procedurę postępowania w przypadku kradzieży powinni bezwzględnie przyswoić sobie szczególnie mieszkańcy stolicy: to tu ginie połowa wszystkich aut. Drugie miejsce w rankingu najbardziej zagrożonych tym typem kradzieży obszarów zajmują województwa dolnośląskie i śląskie.

Złodzieje mają dość dobrze zdefiniowane preferencje, jeśli chodzi o marki. W Warszawie kradzione są obecnie głównie samochody japońskiej marki Toyota. Przez pierwsze sześć miesięcy 2019 roku „zniknęły” 102 sztuki auris, 47 avensis i 41 RAV4. Dosłownie i w przenośni spore „wzięcie” mają też mazdy, hondy i nissany.

Złodziejskie zapotrzebowanie na konkretne marki różni się w zależności od regionu. W Wielkopolsce najczęściej giną obecnie samochody marki Renault, a w województwie dolnośląskim – fiaty tipo.

Oczywiście nie oznacza to, że właściciele innych marek mają immunitet. Przestępcy kradną samochody głównie na części zamienne – a ponieważ ostatnio liczba zakupu nowych aut mocno spadła, podobnie jak i sprowadzanych – z powodu epidemii – nie można wykluczyć, że wzrośnie i bandycki popyt na elementy drogich i modnych japońskich marek, w tym hybryd.

Jeśli już dojdzie do najgorszego:

1. Zgłoś kradzież auta na policję

Kiedy zorientujemy się, że samochodu nie ma tam, gdzie powinien stać (i upewnimy, że inny, uprawniony do tego użytkownik, nie przestawił go w tajemnicy w inne miejsce lub po prostu gdzieś nie pojechał) - bezzwłocznie dzwonimy na policję.

Czas jest tu istotny: informacja o kradzieży naszego auta zostanie przekazana patrolom policyjnym i pojawi się w komputerowych terminalach w radiowozach drogówki. Jeśli zadziałamy szybko, istnieje cień szansy, że samochód uda się zlokalizować i zatrzymać w drodze do “dziupli” (tak policja nazywa miejsca, gdzie samochody są przetrzymywane do czasu wyprowadzenia za granicę, przerobienia lub rozebrania na części zamienne).

2. Złóż zawiadomienie na komisariacie

Kolejnym koniecznym krokiem jest wizyta na komisariacie policji. Udajemy się tam z kompletem dokumentów samochodu i czekamy na wydanie dokumentów poświadczających zgłoszenie kradzieży. Zaświadczenie to jest niezbędne, aby wyrejestrować samochód oraz zgłosić kradzież ubezpieczycielowi.

3. Wyrejestruj samochód

Nie bagatelizujmy tej procedury! Dopóki nie zgłosimy kradzieży do właściwego wydziału komunikacji, będziemy zobowiązani do opłacania składek ubezpieczenia OC - nawet jeśli nasz samochód od dawna będzie funkcjonował tylko w postaci „chmury części zamiennych” na rynku wtórnym.

4. Zawiadom ubezpieczyciela

Posiadacze polis autocasco, które (w przeciwieństwie do OC) stanowią zabezpieczenie w przypadku kradzieży, muszą niezwłocznie zawiadomić o przestępstwie firmę ubezpieczeniową. Niektóre z towarzystw zastrzegają, że na zgłoszenie kradzieży mamy tylko 24 godziny, należy więc działać szybko.

Ubezpieczyciel z pewnością upomni się o zaświadczenie o kradzieży, wydane na policji, oraz komplet oryginalnych kluczyków.

5. Ubezpiecz się tak, by nie żałować po szkodzie

Ryzyka kradzieży auta, podobnie jak wypadku, stłuczki czy innej szkody nie sposób wyeliminować na 100 procent. Dlatego jedynym skutecznym sposobem, który da nam gwarancję rekompensaty za stratę, jest ubezpieczenie AC.

Zgłaszając pojazd do tego ubezpieczenia nie ukrywajmy dodatkowego wyposażenia ekstra – co prawda wyższa wartość auta oznacza wyższą składkę, ale w przypadku kradzieży – godziwe odszkodowanie. A przecież w AC o to właśnie chodzi, by w razie nieszczęścia dostać jak najwyższy zwrot za szkodę.

Artykuł sponsorowany