"Kara za homoseksualizm" i "brud Chińczyków". W Kościele mają wyjaśnienie ws. koronawirusa

redakcja naTemat
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", w kościele pw. św. Michała Archanioła we Wrocławiu ksiądz wygłosił dość nietypowe kazanie na temat koronawirusa. Duchowny oznajmił, że epidemia jest karą boską, którą zesłano na ludzi za homoseksualizm oraz aborcję. Mieszkańców Chin nazwał natomiast "brudnymi" i zarzucił im, że jedzą "martwe płody".
Bulwersujące kazanie o koronawirusie wygłosił ksiądz z wrocławskiej parafii. Fot. Shutterstock.com
– Podczas kazania ksiądz bardzo żywiołowo dowodził, że maseczki i żele antybakteryjne nie pomogą nam w walce z koronawirusem, bo tylko modlitwa może ochronić ludzi. Tłumaczył, że epidemia to kara boska za życie w grzechu: za homoseksualizm, za pary, które mieszkają razem bez ślubu i za tych, którzy "mordują nienarodzone dzieci" – relacjonuje pani Patrycja, która uczestniczyła w niedzielnej mszy.

Ponoć ksiądz obrażał również lekarzy, którzy wspierają "eksperymenty na płodach". – A o Chińczykach powiedział, że są "brudni, jedzą nietoperze i martwe płody". Mam znajomych z Chin i Japonii, na pewno nie są brudasami i z pewnością nie jedzą płodów. Zagotowało się we mnie – dodała uczestniczka mszy.


Dziennik dowiedział się, że mszę o godz. 19:15 w kościele na Ołbinie odprawiał ks. Leonard Wilczyński. Rzecznik wrocławskiej kurii skomentował kazanie duchownego.

– Ksiądz nie występuje jako osoba prywatna i nie może głosić własnych opinii, ale przekazywać autentyczne słowo Boże - zaznacza ks. Kowalski. - Jeśli treści, które opisuje parafianka, zostały faktycznie wygłoszone z ambony, jest to nadużycie. Jako wykładowca homiletyki mogę dodać, że student, który przygotowałby takie kazania, otrzymałby ode mnie za zadanie przypomnienia sobie zasad interpretacji Biblii – ocenił ks. Rafał Kowalski.

źródło: "Gazeta Wyborcza"