"Miałam myśli samobójcze". Aleksandra przez nieudany zabieg tatuowania oczu została kaleką

Bartosz Godziński
Historię Aleksandry z Wrocławia zna cała Polska. Marzyła o wytatuowaniu sobie oczu na czarno, niestety została kaleką. Nie widzi na jedno oko. Zabieg nie powiódł się, a warszawskiemu tatuażyście grożą za to nawet trzy lata więzienia.
O nieudanym zabiegu tatuowania oczu na czarno mówiła cała Polska. Jak teraz sobie radzi 25-letnia Aleksandra? Fot. Instagram.com/anoxi_cime
Od felernego dnia mijają już cztery lata. Aleksandra ma teraz 25 lat, a jej życie wywróciło się do góry nogami. Próbowała je sobie nawet odebrać. Rozmawiam z nią o pamiętnych wydarzeniach, hejcie, a także o jej karierze w roli fotomodelki o pseudonimie Anoxi Cimeriesi.

Zacznijmy od początku: kto lub co skłoniło cię do wytatuowania sobie oczu?

Nie inspirowałam się żadną osobą. Już od dawna chciałam mieć czarne oczy, bardzo mi się to podobało. Większość ludzi dąży do wizerunku z jakim czuje się dobrze i sobą, zgodnego z własnym gustem. Wiążą się z tym różne zmiany w wyglądzie - czasem mniejsze i delikatne, a czasem większe i mocniej ingerujące w ciało. Modyfikacje ciała m.in mają setki tysięcy ludzi na świecie. Czy zdawałaś sobie sprawę, że to niebezpieczny zabieg?


Nie, nie zdawałam sobie sprawy. A już na pewno ani razu nie byłam ostrzegana, że mogę stracić wzrok. Modyfikator oferując taką usługę powinien poinformować o ewentualnym ryzyku i zagrożeniach.

Na czym to tak naprawdę polega?

Tatuowanie gałek ocznych polega na wstrzyknięciu małej ilości tuszu pod spojówkę. Używa się do tego bardzo cienkich igieł. Całość zabiegu nie trwa długo, w zależności od osoby około 20-40 min.

Czy można to cofnąć?

Zabieg jest nieodwracalny. Nawet operacyjnie nie da się usunąć barwnika, gdyż "wżera się" on w tkanki oka.

Co się nie powiodło przy twoim zabiegu? Gdzie tatuator popełnił błąd?

Użył niewłaściwego tuszu, podał za dużą ilość i za głęboko. W ślepym oku tusz zamiast dostać się tylko pod spojówkę, dostał się do dalszej komory oka i zalał środek, czego skutkiem jest martwa tęczówka ze zrostami z soczewką, zaawansowana zaćma, guzy na spojówce, uszkodzona rogówka, nerw i odklejona siatkówka.

W drugim oku są guzy na spojówce (jak wspominałam, za duża ilość tuszu), oko straciło warstwę tłuszczową i ma problemy z produkcją i rozprowadzeniem łez. Dodatkowo rozwija się zaćma w jądrze soczewki, zanika pole widzenia i pogłębia się wada wzroku (na chwilę obecną to -10). Kiedy zrozumiałaś, że coś poszło nie tak?

Od razu po podaniu tuszu do oka prawego. Przestałam na nie widzieć, zamiast obrazu po prostu pojawiła się ciemność. Poinformowałam o tym tatuatora - odpowiedział, że nie mam się czym martwić i wszystko przebiega prawidłowo. Ufałam mu jako profesjonaliście.

Co wtedy poczułaś?

Czułam dezorientację, strach i niepewność. Jednak modyfikator cały czas, również w późniejszych rozmowach, uspokajał mnie, że to chwilowe i wzrok wróci do normy. To powodowało, że niepokój znikał.

Jak teraz widzisz?

Na jedno oko nie widzę całkowicie, na drugie częściowo.

Czy jest szansa na przywrócenie ci pełni wzroku?

Miałam już operacje. Niestety bez skutku. Na chwilę obecną nie ma szansy na przywrócenie wzroku.
Jak znosiłaś cały ten hejt w sieci? Jak myślisz, dlaczego ludzie cię tak wyzywali? Co w tym było najgorsze?

Na początku było ciężko. Nie rozumiałam zachowania ludzi, którzy wartościowali mnie na podstawie jednej, nieudanej modyfikacji i oceniali po wyglądzie wyzywając i obrażając - to jest najgorsze. Takie zaślepienie powodujące, że nie patrzą jakim kto jest człowiekiem i co robi.

Wydaje mi się, że takie reakcje wynikały ze strachu przed nieznanym, innym, co jeszcze nie jest bardzo popularne w Polsce. Z niezrozumienia, że są różne gusta i ze zbieranej w sobie codziennie frustracji. Wiele komentarzy wskazywało, że ci ludzie chcieli poczuć się lepszymi, a przecież nikt nie jest idealny. Czy to odbiło się na twojej psychice?

Same hejty nie. To przykre, że ludzie potrafią nosić w sercach tyle nienawiści ale zorientowałam się, że to jak traktujemy innych, świadczy o nas samych. Przez pierwsze dni było mi smutno, potem przestałam na to zwracać uwagę, nie warto. Natomiast sam fakt utraty wzroku bardzo mną wstrząsnął. Przeszłam załamanie nerwowe z myślami samobójczymi, nie wiedziałam co będzie dalej. Uczę się żyć na nowo.

Jak teraz się czujesz?

Aktualnie nadal zmagam się z różnymi nieprzyjemnymi myślami i trudnościami dnia codziennego, ale staram się iść do przodu. Chciałabym być szczęśliwa i korzystać z życia mimo kalectwa. Chcę też pokazywać, że utrata wzroku to nie koniec świata.

W tej całej sytuacji dużym wsparciem był dla ciebie chłopak, prawda?

Tak, chłopak mnie wspierał i wspiera cały czas. Pomaga mi codziennie w wielu czynnościach, sytuacjach, dodaje otuchy, czyta razem ze mną część komentarzy i odpowiada na nie dzięki czemu jest mi raźniej, poprawia samopoczucie, kiedy jestem smutna i mój stan się pogarsza i przede wszystkim jest przy mnie. Przyznajesz, że nie jesteś fanką Popka, ale macie wspólne zdjęcie. Powiesz o okolicznościach jego zrobienia? Jak zareagował na Ciebie?

To prawda, nie jestem fanką Popka. Oba zdjęcia z Popkiem powstały w ten sam dzień, we wrocławskim klubie. Wybrałam się z kolegą na jego koncert, bo chciałam go zobaczyć na żywo i poznać postać sceniczną jaką wykreował. Nie lubię oceniania tylko po artykułach w internecie, więc chciałam wyrobić sobie trochę własnej opinii. Popek zareagował na mnie bardzo pozytywnie.

Jak reagują na ciebie ludzie na ulicy?

To zależy. Z reguły tylko spoglądają skonsternowani, zdziwieni. Zdarza się, że specjalnie odwracają wzrok ponownie na mnie, by sprawdzić, czy im się coś nie przywidziało. Miałam również sytuacje, kiedy ktoś do mnie zagadywał, pytał czemu mam takie oczy i chwalił lub chciał zdjęcie ze mną.

Bywa, że słyszę jak grupka ludzi rozmawia o moich oczach zastanawiając się, czy to soczewki. Wtedy podchodzę i mówię, że to tatuaż nawiązując często dalszą, miłą konwersację. Ciekawość to nic złego, dlatego nie oburzam się, kiedy ktoś pyta. Czy czasem masz problemy z innymi ludźmi przez swoje oczy?

Nie spotkałam się z takimi problemami.

Niebawem ruszy proces tatuatora, który cię okaleczył. Jakie masz oczekiwania względem wyroku?

Oczekuję sprawiedliwości.

Czy cieszysz się, że może go spotkać kara? Masz mu za złe to, co zrobił?

Nie cieszę się. To dla mnie żadna przyjemność. Żaden wyrok ani pieniądze nie zwrócą mi zdrowia, ale mam ogromną nadzieję, że już nikt więcej nie ucierpi i cała sprawa będzie przestrogą dla ludzi, którzy bez kompetencji biorą się za coś tak poważnego, mając w rękach czyjeś zdrowie.

Nie czuję wobec niego złości. Jest mi jedynie smutno i przykro, że pogoń za pieniędzmi doprowadza do takich sytuacji, gdzie tracą obie strony.

Jak teraz wygląda twoje życie? Z tego co widziałem na Instagramie, zostałaś fotomodelką? Robisz coś jeszcze?

Moje życie obecnie wymagało wielu zmian. Cały czas uczę się funkcjonować i odnajdywać się w tym wszystkim. Bez wsparcia rodziny, przyjaciół i partnera nie dałabym rady. Również dużo znajomych czy obcych osób podnosi mnie na duchu w prywatnych wiadomościach - to ogromna pomoc. Technologia też ułatwia mi wiele czynności, ale mimo wszystko bywa ciężko.

Fotomodeling zaczęłam kilka lat temu. Nigdy bym nie pomyślała, że będę pozować przed aparatami, ale spróbowałam i tak się zaczęło. Jest on dla mnie swego rodzaju odskocznią od codziennych problemów. Przez pewien moment jestem tylko ja, aparat i fotograf, cała uwaga jest skierowana na obiektywie i ustawieniu ciała, mimice. Na ten jeden moment zapominam o wszystkim, o problemach. Na co dzień pomagam też bezdomnym zwierzętom, szczególnie kotom. Szukam im nowych domów współpracując czasem ze świetną fundacją Fabryka Dobrych Działań lub kupuję jedzenie i przekazuję je fundacji.

Na Instagramie staram się też promować less waste i różne ciekawe rozwiązania jak można ograniczać plastik, śmieci i dbać o planetę.
Komentarz pełnomocników Aleksandry
Igor Sikorski, Paweł Jagielski, e-prawnik.biz s. z.o.o
Prokuratura postawiła tatuatorowi dwa zarzuty: spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa, oraz nie udzielenia pomocy pokrzywdzonej.

Akta sprawy obecnie zostały przekazane do Sądu i czekamy na termin rozprawy. Materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie o winie "tatuażysty". Przepisy jednoznacznie wskazują, kto ma uprawnienia do świadczenia tego typu zabiegu. Jest to bez wątpienia zabieg analogiczny do zabiegu medycznego, tak więc obligatoryjnie uprawnienia do świadczenia tego typu zabiegów ma tylko lekarz - specjalista.
Z akt sprawy wynika, że osoba dokonująca zabiegu nawet nie ukończyła studiów medycznych, nie mówiąc już o specjalizacji.  Warto podkreślić, że jest to zabieg znany medycynie, analogiczny zabieg stosowany jest w medycynie w przypadku choroby albinizmu, ale PH tuszu musi być specjalnie dostosowane do delikatnej struktury oka.

Tatuażysta... użył tuszu takiego samego jak stosuje się podczas robienia tatuażu skóry. Wyniki badań biegłych są druzgocące, taki tusz nigdy nie miał prawa dostać się w strukturę oka, tusz został wprowadzony za głęboko i wszelkie badania wskazują, że osoba dokonywująca zabiegu nie miała jakiejkolwiek wiedzy, aby wykonać ten zabieg prawidłowo.

Z punktu widzenia obrony, na pewno będziemy żądać przeprosin i przyznania się do winy. Na pewno zależy nam aby ta osoba nie skrzywdziła więcej osób, z tego co wiemy to Pani Aleksandra nie jest jedyną osobą pokrzywdzoną - zgłaszają się kolejne osoby. Będziemy żądać ponad miliona złotych od oskarżonego, lecz jaki by wyrok nie zapadł to nie zwróci wzroku pokrzywdzonej...

Próbowałem się skontaktować z tatuatorem, Pawłem A., by poznać jego wersję, ale nie otrzymałem odpowiedzi na mail. Wysłałem też wiadomość do studia, w którym wciąż pracuje, jednak ona również pozostała bez odzewu.