Dramatyczna sytuacja na granicy grecko-tureckiej. Erdogan wykorzystuje uchodźców do politycznej gry

redakcja naTemat
W małej wiosce na granicy grecko-tureckiej stoją prowizoryczne namioty, masa nieuporządkowanych bagaży i drewno opałowe. Zatrzymała się tam duża liczba migrantów, którzy od wielu dni żyją pod gołym niebem. To pokłosie deklaracji Ankary, w sprawie otwarcia dla nich granic.
Grupa migrantów Reuters
Miejsce to jest oddzielone od Grecji rzeką. Wielu migrantów szuka szansy na jej przekroczenie, ale jak do tej pory nikomu się to jeszcze nie udało. Cały czas są bacznie obserwowani przez greckie wojsko. Osoby, które podejmą próbę przepłynięcia rzeki, mogą zostać zastrzelone.

„Słyszeliśmy, że Turcja otworzyła swoją granicę i moglibyśmy podróżować autobusem przez granicę do Niemiec lub innych krajów. Nie wiedzieliśmy, że granica grecko-turecka faktycznie się nie otworzyła, więc nie zabraliśmy ze sobą wystarczającej ilości rzeczy” - mówi uchodźca z Afganistanu.

Turcja ogłosiła w ubiegły piątek, że nie powstrzyma już uchodźców przed wjazdem do innych krajów europejskich. Analitycy twierdzą, że Ankara wykorzystała problem uchodźców jako dźwignię nacisku na UE, by uzyskać wsparcie w sprawie syryjskiej. Zobacz materiał wideo.