Wójt Nadarzyna zdradza, jak wyglądają szpitalne procedury. Jego syn ma koronawirusa
Dariusz Zwoliński właśnie poinformował, że u jego syna potwierdzono obecność koronawirusa. Wójt gminy Nadarzyn pod Warszawą oznajmił również, iż razem z małżonką poddaje się dwutygodniowej kwarantannie. W poście w mediach społecznościowych opisał, jak wyglądają procedury związane niebezpiecznym patogenem.
Wójt Nadarzyna opisał we wpisie, jak wyglądały procedury, przez które musiało przejść jego dziecko. "Adrian (…) miał ostatnio styczność z osobami, które wróciły z północnych Włoch, Zadzwonił na infolinię Ministerstwa Zdrowia. Bardzo szybko uzyskał połączenie i sympatyczny pan po krótkim wywiadzie stwierdził, że istnieje podejrzenie zarażenia i podał mu dwa adresy na które miał zadzwonić w celu uzyskania dalszych wskazówek" – relacjonuje.
Jak sam podkreślił, potem zaczęły się "lekkie schody", ponieważ jedna z placówek, do której uzyskał numer telefonu, nie była przygotowana na działania związane z chorobami zakaźnymi. "Pod drugim numerem Pani (…) zleciła synowi udanie się do lekarza pierwszego kontaktu" – zaznaczył Zwoliński.
"Pierwsza podstawowa sprawa, która mnie poruszyła to niechęć służb do wykonywania testów na obecność wirusa. Niepokoi także trochę chaos informacyjny. Co jednak podkreśla syn widać ogromne zaangażowanie personelu medycznego (i niestety zmęczenie)" – dodał.
Przypomnijmy, że mamy już 25 potwierdzonych przypadków koronawirusa w Polsce. O trzech nowych przypadkach poinformowało Ministerstwo Zdrowia. Dotyczą pacjentów z Warszawy, Łańcuta i Lublina.
Przeczytaj: Trzy nowe przypadki zakażenia koronawirusem. To pacjenci z Łańcuta, Warszawy i Lublina