Jared Leto dopiero teraz dowiedział się o koronawirusie. Mówi, że to przez medytację

Bartosz Świderski
Jared Leto, który od czasu zagrania Jokera uchodzi w Hollywood za "dziwaka", przyznał, że dopiero teraz dowiedział się o pandemii koronawirusa. Wcześniej przez prawie dwa tygodnie oddawał cichej medytacji.
Jared Leto nie miał pojęcia o pandamii. Fot. Instagram/jaredleto
"Wow. Dwanaście dni temu rozpocząłem cichą medytację na pustyni. Byliśmy całkowicie odcięci od świata. Zero telefonów, zero komunikacji. Nie mieliśmy pojęcia, co dzieje się na zewnątrz" – czytamy we wpisie aktora na Instagramie.

W dalszej części postu Jared Leto dodał, że jest zaskoczony sytuacją związaną z koronawirusem. "Wszedłem wczoraj do innego świata. Takiego, który zmienił się na zawsze" – ocenił. Amerykański gwiazdor życzył swoim fanom zdrowia i poprosił ich, aby dbali o siebie. "Zostańcie w domach" – zaapelował.


W komentarzach pod jego wpisem posypały się wiadomości, w których fani zarzucili Leto, że nie odbywał on medytacji, a raczej... oderwał się od rzeczywistości innymi, nielegalnymi metodami. "Medytacja? Tak się teraz nazywa branie grzybków?" – skomentował jeden z internautów.

Czytaj także: Gwiazdor "Gry o tron" zakażony koronawirusem. Chory jest także inny znany aktor