Tu w niedzielę kilka tysięcy Polaków pójdzie głosować. To może być przestroga dla PiS
W piątek, gdy miliony Polaków siedziały w domach, gdy z różnych części kraju dochodziły kolejne doniesienia o nowych przypadkach koronawirusa i ciągle ponawiano apele, by nie wychodzić z domów, oni szykowali lokale wyborcze.
Czytaj także: PiS prze ws. wyborów prezydenckich. Rząd nie widzi powodu, by przekładać głosowanie
W Urzędzie Gminy w Jarosławiu non stop spotkania, rozmowy, sztab kryzysowy. – Musimy wszystko zabezpieczyć. Chcemy jak najlepiej wywiązać się z nałożonego na nas zadania. Zgodnie z zaleceniami Sanepidu staramy się zapewnić warunki w lokalach, jak również zabezpieczyć komisje. Podczas naszych spotkań też musimy zachować środki ostrożności – mówi naTemat Bożena Zofia Gmyrek, która pełni obowiązki wójta w gminie.
W piątek przewodniczący komisji wyborczych odebrali środki zapobiegawcze. – Zakupiliśmy środki do dezynfekcji, długopisy jednorazowe, rękawiczki. Nie wiemy, jaka będzie frekwencja, ale to są tysiące sztuk. Jesteśmy przygotowani do II tury wyborów. Jest 10 gmin w skali kraju w takiej sytuacji – podkreśla.
Ale nie wszystkie mają identyczną sytuację. – Nie zazdroszczę tym gminom. Cieszę się, że my nie mamy tego problemu, bo na pewno jest to duża odpowiedzialność za zdrowie ludzi – mówi naTemat Magdalena Drewniak, sekretarz gminy Strzelce Wielkie w woj. łódzkim. Tu również 22 marca odbędą się wybory uzupełniające. Ale...
– My mamy komfortową sytuację w porównaniu do innych gmin. Owszem, mamy wybory uzupełniające w dwóch okręgach, ale zarejestrowano tylko po 1 kandydacie do każdego okręgu, dlatego wybory odbywają się bez głosowania. 22 marca zbierze się jedynie gminna komisja wyborcza, która sporządzi protokół – tłumaczy.
Taka sama sytuacja jest m.in. w gminie Boguty-Pianki na Mazowszu. I tu też nie zazdroszczą takim gminom jak Jarosław. – Moim zdaniem wybory powinny być odwołane. W obecnej sytuacji nie ma żartów, nie można takich rzeczy robić, to nieodpowiedzialne. Kto zabezpieczy ludzi siedzących w komisjach? Tego nie da się zrobić tak, żeby przynajmniej na 90 proc. zapewnić im bezpieczeństwo – reaguje jeden z urzędników.
Chcieli przesunąć termin wyborów
– Pisaliśmy wszędzie, by przełożyć te wybory. Do Kancelarii Premiera, do Komisarza Wyborczego w Przemyślu, ja interweniowałem u jednego z posłów. Był czas, żeby wydać decyzje, ale wybory się odbędą. Dlatego wypełnimy nasz obowiązek, choć moim zdaniem wybory nie powinny się teraz odbyć– mówi naTemat przewodniczący Rady Gminy Antoni Gwóźdź.
Podkreśla, że decyzja nie zależy od gminnych władz. – Pisma w sprawie przełożenia terminu wyborów poszły już w ubiegłym tygodniu. Zaraz po ogłoszeniu, że szkoły będą zamknięte. I po komunikacie w telewizji, by ograniczać uczestnictwo we mszy św. Wtedy władze gminy podjęły działania. Troska o naszych mieszkańców jest ważniejsza od wyników wyborów – uważa.
Pani wójt wyjaśnia, że pisma zostały wysłane do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Krajowego Biura Wyborczego, Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Przemyślu oraz Urzędu Wojewódzkiego. Cytuje treść:
"W związku z zaistniałą sytuacją zagrożenia zarażenia wirusem oraz wyznaczoną na dzień 22 marca II turą wyborów przedterminowych wójta gminy Jarosław, uprzejmie proszę o podjęcie decyzji o możliwości przesunięcia terminu".
– Z biura Kancelarii Prezesa Rady Ministrów otrzymaliśmy odpowiedź, że pismo zostało przekazane do Departamentu Administracji Publicznej MSWiA – mówi Bożena Zofia Gmyrek.
Co na wybory zalecił Sanepid
Gmina, jak inne, otrzymała wytyczne z Sanepidu. – Jesteśmy przygotowani na tyle, na ile można się przygotować – podkreśla Antoni Gwóźdź.
Scenariusz na wybory ma wyglądać następująco. – Przychodzimy, stoimy przed wejściem. Jeśli jest osoba przed nami, zachowujemy odległość. Przy wejściu stoi pracownik z płynem do dezynfekcji. Spryska dłonie, da nam rękawiczki. Sam pracownik będzie w masce. Wyborcy będą wpuszczani pojedynczo. Ale proszę sobie wyobrazić, jak narażeni są członkowie komisji. Wyborcy do nich podchodzą, nachylają się, by złożyć podpis... Na ten czas nie ma żadnych możliwości, by budować dla komisji wyborczych jakieś zasłony z szyby – opowiada lokalny polityk.
Podobnie jest np. w gminie Pątnów, koło Sieradza. Tu w niedzielę mają być wybory do Rady Gminy.
" Kupiliśmy 300 długopisów, żeby każdy, kto wchodzi do lokalu wyborczego, dostał jeden. Wyłącznie do swojej dyspozycji. Plus lateksowe rękawiczki. Na miejscu będą też płyny do dezynfekcji. Dla komisji mamy maseczki chirurgiczne, chociaż wiadomo, że one nie chronią przed koronawirusem osoby, która je nosi. Chodzi jednak o poczucie bezpieczeństwa". Czytaj więcej
Obawy w komisjach wyborczych
W gminie Jarosław jest 11 komisji obwodowych. Mają pełne składy, ale w gminie słychać, że był problem z ich skompletowaniem, bo członkowie zaczęli rezygnować.
– 20 osób zrezygnowało. Trzeba było szukać nowych. Moralny niesmak zostaje. To jak wypychanie ludzi, niepotrzebne ich narażanie na niebezpieczeństwo. Nasza gmina normalnie funkcjonuje. Mamy panią komisarz, która pełni obowiązki wójta, i działa. Samorząd jest zabezpieczony. Nic by się nie stało, gdyby wybory przesunięto – zauważa szef Rady Gminy.
Cały czas on, i inni, są w kontakcie z Urzędem Gminy, z Sanepidem. – Mamy mieć maseczki, mamy dezynfekować stoliki i wszystkie miejsca, gdzie podchodzą ludzie. Ale nie daj Boże ktoś będzie zakażony. Wiadomo, że to dla dla nas oznacza niebezpieczeństwo – mówi.
"Pomieszczenie, gdzie odbywają się wybory ma być wietrzone co 2 godziny, w tym czasie ma być zmywana i dezynfekowana podłoga. Zdezynfekować należy także stoły i klamki. W pomieszczeniu do głosowania powinno znajdować się tylko tylu wyborców, ile jest kabin. Powinni oni zachować odległość 2 metrów. Odległość 2 metrów powinna być zachowana także w przypadku powstania kolejki. Przed wejściem do lokalu znajdować się ma pojemnik z płynem dezynfekującym". Czytaj więcej
Czy wynik wyborów będzie wiarygodny
Strach i obawy to jedno. Ale frekwencja i wynik wyborów to drugie. W gminie Jarosław jest świadomość, że i tak mało osób pójdzie głosować. Starsi i schorowani zostaną w domach. Kilkanaście osób jest dziś objętych kwarantanną.
Na wsiach mieszkańcy najczęściej głosują po mszy. – Ale w niedzielę na mszy było może z 30 osób. A na Drodze Krzyżowej wczoraj tylko 12. Myślę, że w mojej miejscowości może z połowa osób weźmie udział w wyborach. Uprawnionych jest 504 – opowiada radny z Kostowa, Stanisław Dudek.
Dzwonił nawet do mieszkańców, pytał o nastroje. Obawy są. Tłumaczył, jakie będą środki zapobiegawcze. Słyszał, że część raczej pójdzie głosować. Ale też np.: "A kto tam pójdzie".
– Wynik nie będzie miarodajny. Jeśli ktoś ma problemy zdrowotne, nie weźmie udziału w wyborach. Podobnie osoby starsze. Poza tym są podstawy do zaskarżenia wyborów przez ludzi, którzy nie mogli wziąć w nich udziału, bo mają kwarantannę – wskazuje przewodniczący Rady Gminy.
I tu można się zastanawiać, czy o to chodzi w wyborach. A co dopiero przy prezydenckich?