Dramatyczna sytuacja w domach opieki. Nawet 40 tys. osób może stracić życie przez koronawirusa
Nawet 40 tys. podopiecznych domów opieki może stracić życie przez epidemię koronawirusa w Polsce – szacuje wtorkowa "Rzeczpospolita". Dziennik opisuje dramatyczną sytuację w domu opieki społecznej w Tomczycach pod Grójcem.
Z podobnym dramatem borykał się DPS w Niedabylu pod Radomiem, gdzie koronawirusa miało 52 podopiecznych i osiem osób z personelu. Do obu placówek miały trafić kombinezony, a do Tomczyc skierowano lekarza oraz trzech pielęgniarzy.
– 40 proc. pensjonariuszy to osoby tak schorowane, że zagraża im najmniejsza infekcja. Pozostawieni bez opieki, w dodatku z chorymi na koronawirusa nie przeżyją. Dlatego należy jak najszybciej przewieźć ich do szpitali – powiedział Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, który jako członek rady powiatu wiele lat nadzorował DPS. Jego zdaniem sytuacja w Tomczycach czy Niedabylu może oznaczać początek "koronadomina" w zakładach opiekuńczo-leczniczych czy hospicjach.
Nietrudno jest o przemieszczanie się zakażenia ze względu na to, że słabo opłacany personel musi pracować w kilku miejscach. I tak naprawdę to ostatnie miejsca, do których kieruje się środki ochronne. Personel będzie je miał, jeśli sam je sobie kupi, uszyje lub wybłaga w władz.
Jak podaje Polskie Forum Osób z Niepełnosprawnościami (PFOzN), koronawirus zaatakował już co najmniej 20 DPS-ów w Polsce. Ośrodki apelują o pomoc. Często na 80 pensjonariuszy są w nich trzy osoby z personelu, a niedługo może zabraknąć również ich.
Działacze PFOzN uważają,że jeśli w Polsce powtórzy się sytuacja z Hiszpanii, Francji czy Włoch, umrzeć może nawet jedna trzecia mieszkańców domów pomocy społecznej – razem ponad 40 tys. osób z niepełnosprawnościami i seniorów.
Czytaj więcej: Dramatyczna sytuacja pod Radomiem. 60 osób ma koronawirusa pod jednym dachem
źródło: "Rzeczpospolita"