"Nie przyjmowałbym mandatu". Znany prawnik komentuje łapankę policji na rowerzystów
– Na miejscu rowerzysty nie przyjmowałbym mandatu. Chciałbym, by sąd zajął się sprawą. Te unormowania nie mają podłoża konstytucyjnego. Są bezprawne – mówi cytowany przez stołeczną "Gazetę Wyborczą" mec. Jacek Dubois. Tak komentuje kary, jakie warszawskim rowerzystom wymierzają masowo zatrzymujący ich funkcjonariusze.
"Policja zatrzymuje jadących wzdłuż Pola Mokotowskiego rowerzystów. To jest już gruba przesada. Czy wszystkie auta przejeżdżające obok al. Żwirki i Wigury też są zatrzymywane?” – napisał na Twitterze Beniamin Łuczyński, rzecznik stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Działacz podkreśla, że rower jest bezpieczniejszym środkiem transportu podczas epidemii niż autobus czy tramwaj. Jak mówi Łuczyński, policjanci nie rozumieją, że rower może służyć do dojazdu do pracy, a nie zakazanej przez władzę rekreacji.
Podobne obserwacje ma Wojciech Karpieszuk, dziennikarz stołecznej "Gazety Wyborczej". "W niedzielę, w celach zawodowych jechałem rowerem. Byłem trzykrotnie zatrzymywany przez piesze patrole policyjne na krótkim odcinku Al. Ujazdowskich i ul. Belwederskiej, między ul. Gagarina i pl. Na Rozdrożu. Jeden z funkcjonariuszy pytał mnie o cel rowerowej jazdy, kolejny radził szybki powrót do domu, trzeci zapytał, czy mogę nie jechać Al. Ujazdowskimi, tylko odbić w jakąś boczną ulicę" – napisał Karpieszuk.
Cytowany w jego tekście mec. Jacek Dubois podkreśla, że mandaty wystawiane przez funkcjonariuszy są nakładane bezprawnie. "Nasze konstytucyjne uprawnienia władza może ograniczyć, wprowadzając stan nadzwyczajny. To m.in. stan klęski żywiołowej, który – moim zdaniem – powinien być w Polsce wprowadzony. Wtedy takie ograniczenia byłyby zgodne z prawem i bym się do nich zastosował" – mówi prawnik. Dodaje, że na miejscu rowerzystów nie przyjmowałby mandatu.
źródło: Wyborcza
Przeczytaj także: PiS bezprawnie zakazało wstępu do lasów? Opinia RPO jest miażdżąca