Dwóch senatorów pokazało PiS, jak niewykonalna jest organizacja wyborów 10 maja
W Senacie toczy się dyskusja na temat organizacji wyborów korespondencyjnych 10 maja. Dwóch przedstawicieli senackiej większości opozycyjnej postanowiło na konkretnych przykładach pokazać PiS, jak bardzo niewykonalna jest organizacja tego typu głosowania.
Czytaj także: Co władza chciała w ten sposób ukryć? PiS wnioskował o utajnienie obrad Senatu
Kwiatkowski: nikt nie chce się przyznać
Jako kolejny przemawiał senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski. Były szef Najwyższej Izby Kontroli także skupił się na konkretach. Przede wszystkim przeanalizował pisma, które Senat otrzymał od ministerstw, poczty oraz instytucji sanitarnych. Zdaniem senatora, nikt z osób, które powinny być decyzyjne w organizacji wyborów korespondencyjnych, nie przyznał się do działania i odpowiedzialności za wybory 10 maja.Według wyliczeń Kwiatkowskiego z udziału w głosowaniu w przyszłą niedzielę zostałoby wykluczonych około miliona Polaków. Podał konkretne przykłady. Chodzi m.in. o przeszło 200 tys. Polaków mieszkających za granicą, którzy biorą udział w wyborach.
Kwiatkowski także wspomniał o tym, ile będzie trwało liczenie głosów w poszczególnych komisjach. On przyjął optymistyczne kilkadziesiąt dni. Zwrócił jednak uwagę, że między pierwszą, a drugą turą i koniecznością wydrukowania kolejnych kart do głosowania, są zaledwie dwa tygodnie.
Czytaj także: Pilna narada na Nowogrodzkiej. Gowin rozmawiał z Kaczyńskim w cztery oczy