Przyspieszony kurs cyfryzacji. Tak koronawirus wpływa na naszą komunikację
Pozamykane biura, pracownicy oddelegowani do swoich zadań w domach. Tak wygląda dzisiaj rzeczywistość w wielu firmach, w których można było wprowadzić model home office. Obecny kryzys wymusił na Polakach przyspieszony kurs cyfryzacji. Efekty już widać. Wystarczy rzucić okiem na dane pokazujące, jak w ostatnim czasie „konsumujemy” usługi telekomunikacyjne.
Połączeń głosowych jest nie tylko więcej, ale są one również dłuższe. Ich średni czas wzrósł ze 170 do 210 sekund (3,5 minuty) w dni powszednie, a w weekendy z 210 do 330 sekund, czyli 5,5 minuty. To skoki o około 25 proc. i aż o 60 proc. w zestawieniu z danymi sprzed wprowadzenia rządowych ograniczeń. Największe wzrosty zanotowano w godzinach 9:00-15:00 z dobowym szczytem przypadającym na 10:00-11:00.
W obszarze korzystania z usług telekomunikacyjnych są też jednak zauważalne spadki. Inaczej sprawa wygląda bowiem z... SMS-ami, których Polacy w okresie epidemii wysyłają mniej. Po krótkotrwałym wzroście ich liczby po ogłoszeniu pierwszych rządowych restrykcji, nastąpił systematyczny spadek wysyłanych wiadomości – średnio wyniósł on ok. 20 proc.
Porównując dane z początku marca oraz początku kwietnia, widać również niewielkie zmiany w konsumpcji wybranych usług dostępnych online. Po krótkotrwałym okresie wzrostu użytkowania niektórych usług, np. oglądania wideo (39 proc. > 45 proc.) czy gamingu (3 proc. > 10 proc.), poziom wykorzystania większości z nich wrócił do stanu sprzed epidemii.
W wielu firmach i instytucjach praca, jaką wykonują ludzie w domu, przypomina tę ze stacjonarnego biura, czyli odbywa się w godzinach między 08:00 a 16:00. W tym czasie obowiązki służbowe wykonuje się, korzystając ze smartfonów, komunikatorów, poczty elektronicznej oraz platform do transferu plików. Dlatego w godzinach 8.00-14.00 rośnie długość połączeń i wolumen przesyłanych danych.
A jak można wytłumaczyć spadek SMS-ów w okresie społecznej izolacji? Ta bazująca na krótkich wiadomościach forma komunikacji nie jest zbyt często stosowana w kontaktach służbowych. SMS-y wysyłamy głównie do rodziny czy znajomych, a ponieważ teraz domownicy dłużej przebywają ze sobą w mieszkaniach, wymiana SMS-ów stała się rzadsza.
Na podstawie tych wszystkich danych można więc stwierdzić, że globalna pandemia stała się katalizatorem, który zmobilizował polskie firmy i instytucje publiczne do wdrożenia cyfrowych narzędzi, a nawet otwarcia się na nowe technologie. Co z tego zostanie po pandemii? Czas pokaże. Choć wiele firm ma wrócić do dawnego modelu funkcjonowania, niewykluczone, że część z nich „przyzwyczai się” do trybu home office. Trendy w korzystaniu z narzędzi telekomunikacji można śledzić na bieżąco na blogu T-Mobile.
Artykuł powstał we współpracy z T-Mobile