Koronawirus pokusą do ograniczania praw i wolności obywatelskich

redakcja naTemat
Na całym świecie rządy zdecydowały się na wykorzystanie technologii i innych środków nadzoru w walce z pandemią SARS-CoV-2. Ta wyjątkowa sytuacja wiąże się też z ograniczeniami dotyczącymi przemieszczania się, prawa zgromadzeń czy prawa do prywatności.
Największym ryzykiem dla praw i wolności obywatelskich jest społeczna zgoda na ich ograniczanie Storyblocks.com
Mimo to, że rząd nie zdecydował się na wprowadzenie w Polsce stanu nadzwyczajnego w związku z pandemią SARS-CoV-2, to sytuacja z pewnością była i jest wyjątkowa. Wprowadzone zostały ograniczenia dotyczące przemieszczania się, prawa zgromadzeń czy prawa do prywatności. Powstała także rządowa aplikacja śledząca kontakty społeczne do kontroli rozprzestrzeniania się wirusa. Podobne aplikacje zostały wprowadzone w wielu krajach.

– Wiele osób godzi się, że aby skutecznie walczyć z koronawirusem, muszą zrzec się swojej prywatności i np. zainstalować specjalne aplikacje służące śledzeniu ich aktywności. Ta społeczna zgoda jest dużym problemem, ponieważ jeśli będzie się utrzymywać, to ograniczenia praw i wolności zostaną z nami na dłużej, nawet kiedy zagrożenie zniknie – mówi Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon. 

Klicki podkreśla, że największym ryzykiem dla praw i wolności obywatelskich jest społeczna zgoda na ich ograniczanie. Opinia publiczna – skupiona na pandemii koronawirusa – często bezrefleksyjnie godziła się na kolejne ograniczenia, nawet te nie do końca racjonalne, jak chociażby zakaz wejścia do lasów. Zobacz materiał wideo.