Dwie twarze. Tak wyglądało życie codzienne zbrodniarzy z Auschwitz

Dawid Wojtowicz
W wydanej w 1963 roku książce niemiecka filozof Hanna Arendt, opisując kulisy procesu Adolfa Eichmanna, ukuła termin "banalność zła". Chciała nim zwrócić uwagę na spostrzeżenie dotyczące złych ludzi. Otóż nie są nimi tylko "wielcy" dyktatorzy bez cienia ludzkich uczuć. W poczet oprawców wpisują się często szarzy ludzie zainteresowani własnymi korzyściami: karierą, pieniędzmi, przywilejami dla siebie i swoich rodzin. O tej koncepcji przypomina najnowsza książka Niny Majewskiej-Brown "Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz".
W książce "Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz" jej autorka, Nina Majewska-Brown, w zbeletryzowany sposób portretuje codzienne życie esesmanów pełniących służbę w Auschwitz-Birkenau USHMM / Wikimedia Commons
Bazując na autentycznych relacjach więźniów i strażników niemieckich obozów koncentracyjnych z okresu II wojny światowej, autorka w zbeletryzowany sposób portretuje codzienne życie esesmanów pełniących służbę w "fabryce śmierci", jaką był Auschwitz-Birkenau. A dlaczego "Dwie twarze"? Zwrot ten nie znalazł się w tytule książki przypadkowo, podobnie jak nielustrzane odbicie na jej okładce. Charakterystyczną cechą zbrodniarzy z nazistowskich obozów zagłady był bowiem swoisty dualizm osobowości.
Książka Niny Majewskiej-Brown "Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz" przedstawia dualizm, jaki był charakterystyczną cechą zbrodniarzy z nazistowskich obozów zagładyMateriały prasowe / Wydawnictwo Bellona
Czym przejawiał się ów dualizm? Innym zachowaniem w domu, a diametralnie innym w "pracy". Nadzorcy więźniów z takich obozów jak Auschwitz byli kochającymi mężami/żonami i ojcami/matkami, którzy chcieli zapewnić swoim rodzinom jak najlepszy byt, starali się wieść stateczne życie, a po śmierci bliskich potrafili głośno płakać. Jednak podczas służby obozowej ci sami ludzie zamieniali się w potwory, które katowały, gwałciły i mordowały bez mrugnięcia okiem więźniów, dla których stawali się panami życia i śmierci.
Nina Majewska-Brown
Fragment książki "Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz"

Dostępne dane na temat 1209 esesmanów z załogi KL Auschwitz pozwalają stwierdzić, że poziom ich wykształcenia był stosunkowo niski. Aż 70 proc. miało wykształcenie podstawowe, 21,5 proc. średnie, a 5,5 proc. wyższe. Spośród 556 ustalonych przypadków zadeklarowanego przez esesmanów z załogi KL Auschwitz wyznania religijnego najliczniej reprezentowani byli katolicy, a następnie ewangelicy. Na trzecim miejscu znajdowali się wierzący bez sprecyzowanego wyznania (kategoria Gottgläubig). Wśród esesmanów należących do NSDAP najwięcej deklarowało przynależność do Kościoła ewangelickiego.

Można więc powiedzieć, że większość, jeśli nie wszyscy oddelegowani do obozów esesmani nie byli katami 24 godziny na dobę. Nikt z nich nie rodził się zbrodniarzem, natomiast szereg czynników sprawiał, że ich charakter i moralność ulegały wykrzywieniu w obozowych realiach. Bezgraniczne posłuszeństwo rozkazom w połączeniu z karierowiczostwem i oportunizmem, podszytymi rasistowską ideologią dehumanizującą osoby zaliczane do "podludzi", tworzyły warunki do "hodowli" sprawców niewyobrażalnych okrucieństw.

Taką jednostką z podwójną osobowością jest właśnie bohater "Dwóch twarzy" – Hans, esesman mający przed sobą świetne perspektywy na rozwój kariery w SS i aparacie bezpieczeństwa wewnętrznego III Rzeszy. Po ślubie z ukochaną Anną i narodzinach bliźniaczek przeprowadza się z rodziną do Auschwitz, aby objąć przydzieloną w ramach awansu posadę w komendanturze miejscowego obozu koncentracyjnego. Informacjami o swojej nowej pracy niechętnie dzieli się z żoną. Ta dostrzega jednak, jak bardzo aktualne obowiązki wyczerpują jej męża i wywołują w nim narastającą nerwowość.

Podczas lektury "Dwóch twarzy" nie zaglądamy jednak bezpośrednio w myśli Hansa. Jego życie obserwujemy z boku, z perspektywy dwóch kobiet, z których jedna zna go od najlepszej strony, a druga od tej najgorszej. W tej opowieści o obozowym piekle narratorkami są Anna, idealizująca Hitlera i nazizm żona Hansa, oraz Magdalena, schwytana w łapance badaczka Pisma Świętego, więźniarka, która zostaje zatrudniona jako służąca i opiekunka do dzieci w domu rodzinnym swojego prześladowcy.
Nina Majewska-Brown, autorka książki "Dwie twarze. Życie prywatne morderców z AuschwitzMateriały prasowe / Wydawnictwo Bellona
Dramaturgię książki podnosi zderzenie dwóch różnych światów reprezentowanych przez obie kobiety. Zindoktrynowana w duchu nazistowskim Anna widzi w więźniach obozu pospolitych kryminalistów i do końca opowieści pozostaje w sumie nieświadoma tego, co dzieje się za obozowymi drutami i jak wygląda praca jej ukochanego. Z kolei Magdalena, będąca świadkiem wielu zbrodni, boi się powrotu do tego piekła i skupia się na walce o przetrwanie. Obie są więc na swój sposób postaciami tragicznymi.
Nina Majewska-Brown
Fragment książki "Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz"

Stoimy sztywne, na baczność, co i tak jest lepsze od tej ich gimnastyki, którą fundują nam co rusz, od przysiadów, skakania, skłonów i tym podobnych. Robimy to tak długo, aż pojawiają się czarne plamy przed oczami, a część z nas zwyczajnie pada zemdlona, by po chwili umrzeć. Ciała nieszczęsnych zmarłych wleczone są pod ścianę baraków, rozbierane, bo przecież ich rzeczy przydadzą się kolejnym häftlingom, i układane w stosy, ku uciesze wszechobecnych szczurów.

Najnowszą książkę Niny Majewskiej-Brown można potraktować też jako portret niemieckiego społeczeństwa w III Rzeszy, gdzie zwykli ludzie – rolnicy, stolarze, malarze, urzędnicy, lekarze, osoby różnego pochodzenia i profesji – przechodzili ogromną przemianę. Część stawała się aktywnymi realizatorami polityki nazistowskiej, katami zdolnymi do największych zbrodni (Hans), a inni biernymi, ślepo zapatrzonymi wyznawcami narodowego socjalizmu (Anna). Prawda (faktycznie do obozów trafiali też kryminaliści i zdrajcy) mieszała się z propagandą (jedyną przewiną większości więźniów było ich pochodzenie), przez co obozy zagłady mogły tak długo funkcjonować w rzeczywistości, gdzie niedaleko wycieńczonych więźniów i krematoriów znajdowały się ładne domki rodzinne z bawiącymi się na podwórku dziećmi.
Selekcja więźniów na rampie w Auschwitz-BirkenauYad Vashem / Wikimedia Commons
Obok opartej na faktach fabuły znajdziemy w tej książce również mnóstwo historycznych informacji. Autorka postarała się bowiem o bogatą dokumentację. Wymyśloną historię Hansa, Anny i Magdaleny przeplatają notki biograficzne ważnych uczestników ruchu nazistowskiego, relacje esesmanów, więźniów i służących, a także treści rozkazów wydawanych przez komendantów Auschwitz-Birkenau oraz opisy procedur wprowadzonych przez nazistowskie prawodawstwo. Jeśli ktoś narzeka na dzisiejszą biurokrację, powinien zapoznać się z wymogami, jakie na esesmanów i ich przyszłe żony, marzących o wpisie do wielkiej księgi rodów SS, nakładał Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS, zrodzony z koncepcji Heinricha Himmlera.
Nina Majewska-Brown
Fragment książki "Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz"

Szczerze mówiąc, teraz, w czasie wojny, jest niezłe szaleństwo z dostarczeniem do Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS tych wszystkich aktów urodzenia, ślubów i zgonów. Mam wrażenie, że my, młodzi Niemcy, nie zajmujemy się niczym innym, tylko tworzeniem rodzinnych drzew genealogicznych, w których ze szczególną uwagą oglądamy każdy listek i korzonek, sięgając "pamięcią" nawet do połowy osiemnastego wieku. Tak jest w naszym przypadku, bo Hans jako oficer musi udokumentować nasze pochodzenie aż od 1750 roku.

Książkę "Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz" autorstwa Niny Majewskiej-Brown możecie już kupić w rodzimych księgarniach lub zamówić przez internet. Publikacja trafiła do sprzedaży 3 czerwca nakładem Wydawnictwa Bellona, jednego z najstarszych wydawnictw w Polsce, specjalizującego się w literaturze historycznej oraz militarnej.

Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Bellona