Witamina D a COVID-19. Nie smaż się na słońcu - to groźne dla zdrowia [Koronawirus bez cenzury #18]

Anna Kaczmarek
Osoby z dużym niedoborem witaminy D są dwukrotnie bardziej narażone na zgon z powodu covid-19. Rzeczywiście witamina D jest bardzo ważna w budowaniu naszej odporności a także w prewencji zachorowań na niektóre nowotwory. Jednak to nie oznacza, że powinniśmy "smażyć się” na słońcu, bo to prosta droga do zachorowania na nowotwory skóry – tłumaczy w specjalnym podcaście "Koronawirus bez cenzury” prof. Piotr Rutkowski, onkolog, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w NIO PIB w Warszawie.
Unsplash / Marie-Sophie Tékian
Jak wyjaśnia profesor, badania przeprowadzane w bardziej nasłonecznionej części Australii, wykazały, że wystarczy przebywać 6-7 minut z odsłoniętymi ramionami na słońcu, żeby uzyskać dodatkowych 1000 jednostek witaminy D. W Tasmanii, która pod względem nasłonecznienia jest porównywalna z Polską - wystarczy 15 minut przebywania na słońcu z odsłoniętymi ramionami.

Witaminy D nie możemy zgromadzić w organizmie na zapas - przypomina prof. Rutkowski. Dlatego przysłowiowe smażenie się na słońcu nie spowoduje, że skumulujemy jej większą dawkę, która ochroni nas przed koronawirusem. Jednocześnie narazimy się na zniszczenie skóry. Promieniowanie ultrafioletowe należy do największych czynników prowadzących do zachorowania na nowotwory. Oczywiście to nie oznacza, że powinniśmy przebywać tylko w zamkniętych pomieszczeniach. Powinniśmy mieć racjonalne podejście do słońca.

Odpowiednio przygotowani do przebywania na słońcu "wyprodukujemy” tyle witaminy D , ile nam potrzeba. Zimą i tak nie damy rady, więc większość specjalistów zaleca suplementację tej witaminy w okresie zimowym. Około 10-20 proc. witaminy D w naszym organizmie pochodzi z diety, a 80 proc. rzeczywiście wytwarza się w skórze, pod wpływem promieniowania ultrafioletowego. Jednak zbyt duże narażenie skóry na promieniowanie ultrafioletowe, powoduje zahamowanie wytwarzania witaminy D w skórze.

Trzeba pamiętać, że każde zaczerwienienie, czy zbronzowienie naszej skóry od słońca to objaw jej uszkodzenia. Od nadmiernej ekspozycji na słońce, również w czasach SARS-CoV-2, szybko się starzejemy a dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie w Polsce dowiaduje się, że ma nowotwór skóry. 90 proc. tych nowotworów związanych jest z promieniowaniem ultrafioletowym.

Co do kremów z filtrem - specjalista przypomina, że chronią nas jeśli są używane zgodnie z zaleceniami producenta. Jednak zalecenia te trudno spełnić. Dlatego jest to ochrona niedoskonała. Tak naprawdę powinniśmy okrywać skórę przewiewnymi ubraniami i koniecznie nosić czapkę lub kapelusz a także okulary z odpowiednim filtrem, żeby chronić też głowę przed słońcem.

Profesor obala mit, że jeśli posmarujemy się kremem z filtrem, to nasza skóra nie będzie produkować witaminy D. Będzie to robić, ponieważ nikt nie jest w stanie "wysmarować się” dostatecznie dokładnie. "Produkcja” zajmie tylko nieco więcej czasu.

Korzystajmy więc ze słońca z umiarem, bo leczenie raków czy czerniaka skóry nie jest niczym przyjemnym. Nie mówiąc już o tym, że czerniak, mimo postępu medycyny, jest nadal jednym z najniebezpieczniejszych nowotworów.

Czytaj także: STOP celebryzacji pseudonauki! Niech celebryci przestaną rozpowszechniać bzdury

Podcast KORONAWIRUS BEZ CENZURY razem z innymi podcastami naTemat dostępny jest również na: Apple Podcasts, Spotify i Google Podcasts.