"Tysiące nastolatek w ciąży". Aż trudno uwierzyć w tak szokujący skutek pandemii. Tu biją na alarm

Katarzyna Zuchowicz
Mają od 10 do 19 lat. Kenijskie media podają, że są uczennicami i wiążą ich ciąże z zamknięciem szkół z powodu pandemii. Według nich, od stycznia do maja w hrabstwie Machakos miało być aż 4 tys. takich przypadków. Gubernator nieco zweryfikował te dane, ale jest w szoku. Wezwał prezydenta kraju do powołania specjalnej jednostki, która zajmie się – jak to określił – "narodową pandemią nastoletnich ciąż".
Kenia, region Machakos. W ciągu czterech miesięcy 4 tysiące nastolatek zaszło w ciążę. fot. screen/https://youtu.be/hT5ujyaxUjc/Kenya CitizenTV
Od kilku afrykańskie media i Twitter żyją sprawą nastoletnich ciąż. "Po zamknięciu szkół, przybywa nastolatek w ciąży", "Blisko 4 tysiące nastolatek zaszło w ciążę w ciągu 5 miesięcy" – grzmią. Z ich informacji wynika, że od stycznia do maja tego roku w jednym hrabstwie Machakos w południowo- zachodniej Kenii w ciążę zaszło około 4 tys. uczennic. Blisko 200 nie miało 14 lat. Niektóre podały dane w szczegółach. Na przykład w regionie Masinga miały być aż 104 przypadki ciąż wśród dziewczynek w wieku 10-14 lat i 601 przypadków w przedziale wiekowym 15-19.
Media powołują się na raport w tej sprawie, które przygotował Kenya Health Information System w Ministerstwie Zdrowia. "Oznacza to, że każdego dnia 27 dziewcząt zachodziło w ciążę. Dane pokazują, że szczyt był w marcu, po zamknięciu szkół z powodu COVID-19" – analizuje kenijski "Daily Nation".


Kenia w szoku ws. nastolatek w ciąży

W sieci rozpętała się burza. Gubernator hrabstwa jest w szoku. Najpierw nieco zweryfikował dane. Dał do zrozumienia, że ciąż jest mniej, gdyż chodziło o rejestrację wielokrotnych wizyt nastolatek w szpitalach. "Jestem zszokowanymi danymi w raporcie. I nawet jeśli tych ciąż jest mniej, nawet jedna jest nie zaakceptowania" – napisał na Twitterze Alfred Mutua.

Potem zamieścił całą serię wpisów, zwołał konferencję prasową i zaapelował do prezydenta o powołanie specjalnej jednostki, która "zbada i poda rekomendacje w sprawie alarmującego raportu o narodowej pandemii nastoletnich ciąż".
Alfred Mutua natychmiast zaczął mówi o potrzebie seksualnej edukacji dzieci i że wszystkie szkoły w jego hrabstwie będą miały taki program. Również o tym, że po otwarciu szkół po pandemii dziewczynki w ciąży muszą wrócić do szkoły. – Nie można wykluczyć ich z edukacji, podczas gdy chłopcy, z którymi są w ciąży, są w szkole, z szansą na lepsze życie – mówił.

Twierdzi, że to problem całego kraju. Na dowód zamieścił na Twitterze dane z innych regionów Kenii. Według tych statystyk chodzi o dziesiątki tysiące przypadków ciąż wsród nastolatek. Większość z tych przypadków to dzieci, które na czas pandemii rodzice zabrali z miasta i oddali pod opiekę babć na wsiach. Sami wrócili do miasta" – powiedziała dziennikarzom Salome Muthama, która w urzędzie zajmuje się sprawami dzieci.

W Kenii szukają winnych

W sieci zaczęło się szukanie winnych. "Nasze dziewczęta zostały zhańbione. Zatrzymać sprawców!" – grzmi organizacja feministyczna CREAW. "Mówimy 'NIE' nastoletnim ciążom" – piszą inni.

Niektórzy odpowiadają, że w każdym przypadku musiał to być gwałt. Jeszcze inni obwiniają system sprawiedliwości. Część krzyczy na rodziców. Ale są też tacy, którzy winią pornografię i domagają się jej zakazu. W Kenii ciąże nastolatek to ogromny problem. Aż 378 397 przypadków zanotowano tu od lipca 2016 roku do czerwca 2017. A pod koniec 2019 roku informowano o 379 573.