Będzie problem z dostępem do leku na koronawirusa? Amerykanie wykupili prawie cały zapas
Administracja Donalda Trumpa zakupiła pół miliona dawek przeciwwirusowego remdesiviru, czyli prawie cały zapas produkcji preparatu uznawanego za "pierwszy lek na covid-19 od koncernu Gilead Sciences Inc. z Kalifornii. Amerykanie bez konsultacji z pozostałymi krajami świata zabezpieczyli dostęp do preparatu dla obywateli USA na najbliższe 3 miesiące. Wielka Brytania, Unia Europejska i wszystkie pozostałe państwa, muszą się ustawić w kolejce, by zagwarantować możliwość zakupu podawanego dożylnie farmaceutyku, który może ratować życie chorym na covid-19.
Administracja Donalda Trumpa miała zakupić aż pół miliona fiolek leku od kalifornijskiego koncernu farmaceutycznego Gilead Sciences, który od 2014 roku produkuje remdesvir.
Zamówiono 100 proc. produkcji z lipca oraz 90 proc. opakowań, których wyprodukowanie zaplanowano na lipiec i sierpień. W ten sposób zagwarantowano, że wszystkie osoby z USA będą mieć gwarancję dostępu do nowego preparatu minimum do początku września 2020 roku.
Amerykanie najpierw ogłosili cenę remdesiviru, a potem... wykupili cały zapas leku
Jak ustalił "The Guardian", Amerykanie wykupili cały dostępny zapas remdesiviru na najbliższe trzy miesiące nie pozostawiając w tej kwestii nic do powiedzenia ani Wielkiej Brytanii, ani Unii Europejskiej czy pozostałym rządom państw na świecie.Czytaj także: Ile kosztuje lek na koronawirusa? Amerykanie podali oficjalną cenę remdesiviru
Jak wyjaśnia dr Andrew Hill z Uniwersytetu w Liverpoolu:
Podobnego zdania jest prof. Peter Horby z Uniwersytetu w Oksfordzie, który w komentarzu dla BBC nie krył, że "można się było tego częściowo spodziewać", ponieważ producent leku (Gilead Sciences) jest komercyjną, amerykańską firmą i w sytuacji globalnej pandemii może działać pod pewną presją polityczną.Amerykanie pokazali, że mają dostęp do w pierwszej kolejności do remdesiviru, nie pozostawiając w tej kwestii nic do powiedzenia Europie.
Zachowanie Amerykanów może bowiem budzić wątpliwości, czy po wynalezieniu szczepionki nastanie ten sam problem z dostępem do nowego preparatu, jak w przypadku remdesiviru.
Czytaj także:Remdesivir – pierwszy lek na covid-19. To musisz o nim wiedzieć [CENA, DZIAŁANIE]
Globalna walka o dostęp do leku na koronawirusa
Jak tłumaczy prof. Hornby, obecna sytuacja w czasie globalnego kryzysu spowodowanym pandemią rodzi dwa poważne pytania o to, czy cena leku na koronawirusa została ustalona uczciwie i na jakich zasadach będzie można uzyskać sprawiedliwy dostęp do tego farmaceutyku.Przypomnijmy, że według oficjalnych stawek remdesivir ma kosztować 390 dolarów (czyli ponad 1500 zł) za fiolkę, a koszt pięciodniowej kuracji złożonej z 6 opakowań tego preparatu dla polskich pacjentów oraz wszystkich pozostałych obywateli "krajów rozwiniętych" ma wynosić około 9 tys. zł.
Na rynku amerykańskim remdesivir ma kosztować nieco więcej (minimum 2340 USD za podstawową, 5-dniową terapię lekiem).
Remdesivir w ramach specjalnego programu badawczego był podawany m.in. polskim pacjentom z Wrocławia.Preparat początkowo był przeznaczony do leczenia gorączki krwotocznej wywoływanej wirusem Ebola. Potem stosowano go do walki m.in. z wirusem SARS i MERS. Po wybuchu pandemii covid-19 udowodniono naukowo (na łamach "Journal of Biological Chemistry"), że można dzięki niemu o około 30 proc. skracać czas występowania objawów covid-19 u zakażonych koronawirusem (z 15 do 11 dni).
Czytaj także: Remdesivir – jak działa "lek na koronawirusa" testowany we Wrocławiu? To warto o nim wiedzieć
Na problem z ograniczonym dostępem do remdesiviru wskazują także Australijczycy.
Najnowsze informacje na temat koronawirusa:
⦁ Nawet 1,6 mln Polaków może być zakażonych koronawirusem – potwierdza Ministerstwo Zdrowia⦁ Lek z tej rośliny kosztuje około 30 zł i może pomóc ciężko chorym na covid-19 [NOWE BADANIA]
⦁ Francuzi wykorzystali wiedzę o covid-19 i odkryli nowego wirusa. Może być przenoszony przez komary