"Latające kleszcze" atakują w lasach. Jak je rozpoznać i czym się różnią od zwykłych kleszczy?
Choć strzyżaki jelenie (Lipoptena cervi) to skrzydlate owady, powszechnie myli się je z pajęczakami. Nawet ich potoczna nazwa – "latające kleszcze" wskazuje na to, że mają z nimi coś wspólnego. Doświadczeni leśnicy tłumaczą jednak, że strzyżaki i kleszcze to nie to samo. Czym się różnią? Czy są niebezpieczne dla człowieka i co grozi ludziom, którzy zostaną przez nie pokąsani?
– Strzyżaki mają 3 pary odnóży, potrafią latać i choć mogą ugryźć człowieka, to nie przenoszą boreliozy, ani nie składają jaj na ciele człowieka (tak jak w przypadku zwierząt, na których pasożytują) – potwierdzają Lasy Państwowe za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Czym się różni strzyżak sarni od zwykłego kleszcza?
"Latający kleszcz", czyli strzyżak sarni po pierwsze jest owadem a nie pajęczakiem, jak pospolite kleszcze. W przeciwieństwie do nich ma skrzydła. Łatwo rozpoznać go też po liczbie odnóży (kleszcze mają ich więcej – 4 pary).Ich nazwa nawiązuje do żywicieli, na których najczęściej bytują. Spotyka się je głównie na terenach leśnych, a najczęściej pasożytują na sarnach, jeleniach czy łosiach. Ich przypadkową ofiarą mogą stać się także ludzie oraz m.in. psy.
Kiedy wbiją się w sierść lub skórę, zachowują się jak wszy i wysysają krew ofiary zostawiając bolesne, często mocno swędzące miejsce po ukąszeniu. Mogą też doprowadzić do reakcji alergicznej.
Strzyżak sarni najczęściej występuje w klimacie umiarkowanym, a także w północnej części Chin, na Syberii lub w Ameryce Północnej. Atakuje od czerwca do września (przy sprzyjających warunkach pogodowych nawet do listopada).
Na czym jeszcze polegają podstawowe różnice pomiędzy strzyżakami a kleszczami?
Jakie choroby mogą przenosić "latające kleszcze"?
Choć ukąszenie przez strzyżaka nie jest tak groźne, jak w przypadku zwykłych kleszczy, to jednak miejsce na ciele, które zaatakują, może przez dłuższy czas być dla nas bolesne.Mimo że strzyżaki posądza się o przenoszenie anaplazmozy (choroby odkleszczowej), to jednak brakuje dowodów naukowych, które mogłyby to potwierdzić (podobnie jak w przypadku boreliozy).
Choć zetknięcie się z nimi może być dla człowieka bardzo uciążliwe i bolesne, to jednak jego ukąszenie nie zagraża nam zakażeniem krętkami z rodzaju Borellia, jak to często się zdarza w przypadku kleszczy. Mogą za to wywoływać reakcję alergiczną, a miejsca które atakują, zwykle są bardzo swędzące.
Strzyżak sarni (jeleni), czyli tzw. "latający kleszcz" atakuje w lasach. Warto zwracać na niego szczególną uwagę zwłaszcza latem.•Fot. Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu
Jak atakują "latające kleszcze" (strzyżaki)?
Ze względu na to, że strzyżaki są płaskie, łatwo im dotrzeć do nawet najtrudniej dostępnych miejsc. Są w stanie wejść do uszu, nosa, a nawet oczodołów. Za pomocą haczykowatych odnóży mogą uczepić się nawet włosów.Na dodatek nie atakują pojedynczo, tylko całymi chmarami. Ofiara zwykle nie zauważa ukąszenia "latającego kleszcza". Dopiero kolejnego dnia na ciele pojawiają się charakterystyczne, bolesne i swędzące grudki po ukąszeniu (mogą utrzymywać się do 2-3 tygodni na skórze).
Jak się chronić przed strzyżakami sarnimi?
Leśnicy zalecają zakładanie jasnego ubrania podczas wizyt na terenach leśnych (owady te najczęściej atakują zwierzęta o ciemnej sierści).Przed strzyżakami powinno się chronić w podobny sposób, jak w przypadku kleszczy (stosować repelenty, osłaniać ciało podczas wizyty w lasach, czy korzystać z naturalnych metod (tj. m.in. wrotycz pospolity, którego zapach działa odstraszająco m.in. na pajęczaki i niektóre owady).
Które miejsca na ciele są najbardziej narażone na ukąszenie kleszcza?•Fot. GIS
Jedna samica strzyżaka sarniego jest w stanie wydać na świat około 20-30 larw. Bez pożywienia mogą wytrzymać do 50 dni (na jeleniu nawet do 10 miesięcy).
Czytaj także:
⦁ W Europie pojawiła się groźna odmiana kleszczy wywołujących gorączkę krwotoczną. Alarm we Francji
⦁ Kleszcze reagują na telefony komórkowe i promieniowanie EMF. Nowe wyniki badań
⦁ Gigantyczne ćmy zaatakowały stolicę. "Nie można otworzyć okna" – skarżą się warszawiacy
źródło: Jan Kazimierz Krzemiński, Wiadomości Parazytologiczne T.XIV, nr I