Resort Szumowskiego powraca ze starym trikiem? Nic dziwnego, że bilans zakażeń jest niższy

Adam Nowiński
Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 337 nowych przypadkach koronawirusa, które wykryto w ciągu ostatniej doby. Tym samym przerwana została fatalna seria, która od tygodnia spędzała sen z powiek polskim epidemiologom, bo dobowa liczba zakażonych rosła z dnia na dzień. Ale czy zmiana w bilansie jest rzeczywiście kwestią poprawy sytuacji pandemicznej w Polsce, czy to po prostu "kreatywna statystyka" resortu zdrowia?
Resort zdrowia przeprowadził o wiele mniej testów na koronawirusa w ciągu ostatniej doby. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Po bardzo wysokim przyroście zakażonych koronawirusem w sobotę (584) poniedziałkowy bilans nie wydaje się aż tak zły, bo w kraju przybyło 337 osób z SARS-CoV-2. To całkiem dobra wiadomość, bo od tygodnia liczba nowych zakażonych nie spadała poniżej 400. Wygląda na to, że fatalna seria została w porę przerwana, bo Polacy zaczęli znowu wieszać psy na resorcie zdrowia ws. pandemii. Ale czy poniedziałkowy, dość niski bilans to rzeczywiście kwestia poprawy sytuacji w kraju, czy też jest to zasługa mniejszej liczby wykonywanych testów? Ten drugi wątek pokazują suche dane. W sobotę, kiedy dobowy bilans prawie otarł się o rekord (599 przypadków), liczba wykonanych testów też wyglądała pokaźnie – wykonano ich 26,2 tys. W piątek, kiedy liczba nowych przypadków koronawirusa wyniosła 458, testów też było sporo – 24,2 tys. Z kolei w poniedziałek podczas spadku liczby nowych zakażonych do 337 osób testów było o wiele mniej, bo 18,8 tys. Czytaj także: Rośnie liczba zakażeń covid-19. Doktor Grzesiowski zwrócił uwagę na zaskakującą korelację z wyborami