"Chorych przybywa lawinowo". Fatalna sytuacja w Małopolsce, szpital nie daje rady

Łukasz Grzegorczyk
W Polsce nadal notujemy po kilkaset zakażeń koronawirusem na dobę. Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie ostrzega w rozmowie z money.pl, że grozi nam załamanie systemu opieki zdrowotnej.
Coraz trudniejsza sytuacja w Małopolsce w związku z koronawirusem. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Najwięcej zakażeń SARS-CoV-2 jest na Śląsku, ale coraz trudniejsza staje się też sytuacja w Małopolsce. Tam jest tylko jeden szpital jednoimienny. – Jeszcze kilkanaście tygodni temu liczba kilkuset łóżek w takim szpitalu, jak nasz, uniwersytecki, wydawała się zapasem bardzo dużym. Sytuacja się diametralnie zmienia, kiedy w tej chwili na terenie szpitala jest już prawie 300 pacjentów hospitalizowanych ze względu na COVID-19 – przyznał Marcin Jędrychowski.

Jak wyjaśnił szef krakowskiej placówki, chorych przybywa lawinowo, a cały system jest na skraju wytrzymałości. – Pojawiające się ogniska koronawirusa, zamykane oddziały szpitali, w których wykryto go również u białego personelu i pogłębiający się brak dostępności do specjalistów pogarszają sytuację. Jeszcze trudniejsza jest kwestia opieki domowej. Tu mamy sytuację katastrofalną – stwierdził.


Jędrychowski powiedział wprost, że grozi nam zarówno załamanie systemu opieki zdrowotnej nad pacjentami z COVID-19, jak i nad pacjentami w ogóle. – Mamy do czynienia z bardzo skomplikowaną i nadzwyczajną sytuacją, która dotyka gałęzi od dłuższego czasu pozostawionej z poważnym niedofinansowaniem i brakiem specjalistów – wskazał.

Dodajmy, że już pod koniec lipca Jędrychowski alarmował o coraz trudniejszej sytuacji w jego szpitalu. – Jeszcze nigdy nie było aż tak źle. Druga fala zakażeń w Małopolsce już jest i jest ona dużo groźniejsza niż to, z czym zmagaliśmy się na początku epidemii – zauważał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Czytaj także: "Musimy robić selekcję pacjentów". W Krakowie już alarmują ws. wzrostu zakażeń

źródło: money.pl