Ja bez leków bym nie żyła, a Ty reklamujesz suplementy na depresję. Odpowiadam Blance Lipińskiej

List czytelniczki
Nie ma magicznej pigułki na depresję. Czekałam kiedyś "aż to zaraz minie", słuchałam ludzi, którzy mówili "idź na spacer, poczujesz się lepiej", próbowałam "się ogarnąć". I było jeszcze gorzej, a myśli samobójcze dodawały mi otuchy. Gdybym zwlekała z rozpoczęciem leczenia, zwyczajnie mnie by już nie było – pisze nasza czytelniczka w odpowiedzi na reklamę suplementu Blanki Lipińskiej.
Blanka Lipińska zareklamowała "suplement na depresję" Fot. Instagram/Blanka Lipińska
Od lat choruję na depresję. To, że jestem w stanie funkcjonować – albo wręcz, że żyję – zawdzięczam psychiatrom, psychologom i dobrze dobranym lekom przeciwdepresyjnym. Choruje również mój tata, z depresją zmagała się moja siostra. Jestem wdzięczna specjalistom (mimo że opieka medyczna pod kątem psychicznym w Polsce pozostawia wiele do życzenia), że się nimi zaopiekowali.

Nie ma magicznej pigułki na depresję, nawet antydepresanty nie są magiczne. Niestety! O ile byłoby łatwiej, gdybym po prostu połknęła jedną, dwie tabletki i cudownie ozdrowiała. Bez skutków ubocznych, kosztownych wizyt u psychiatry (bo na NFZ często nie ma co liczyć), ciągłych nawrotów choroby. Bo to cholerstwo ciągle do mnie wraca. Tymczasem celebryci wszelkiej maści próbują nas przekonać – i sprawiają wrażenie, że w to naprawdę wierzą – że depresja to nic innego, jak zły humor, smutek, zły dzień. Weź witaminki, zjedz czekoladę, obejrzyj komedię romantyczną, zaraz przejdzie. To naprawdę tak nie działa. Jako osoba chora, która depresję zna aż za dobrze – chociaż wolałaby wcale nie znać jej w ogóle – muszę to powiedzieć wprost: nie wyzdrowiejesz bez pomocy medycznej.


Blanka Lipińska reklamuje suplement


Blanka Lipińska, autorka erotycznego bestsellera "365 dni" i jego dwóch równie poczytnych kontynuacji, z pewnością nie jest głupia. Wydaje się inteligentna, bystra, zaradna. Jej książki są w moim odczuciu szkodliwe dla kobiet i ostro je krytykuję, ale nie zmienia to faktu, że Lipińska umie poradzić sobie w życiu, jest prężną bizneswoman i za to ją cenię.

Dlaczego więc Lipińska, osoba publiczna, która już wcześniej apelowała, aby dbać o swoje zdrowie psychiczne, reklamuje suplement, który "pomaga i to bez recepty, bez psychiatry"? Mimo że nie użyła słowa depresja, a potem wszystkich przeprosiła – jej zdaniem to nieporozumienie i nigdy nie lekceważyła tej choroby – to niesmak jest olbrzymi.

– Naprawdę życie nie musi tak wyglądać, że budzicie się rano i nie wiecie po co macie wstać z łóżka. Wiem, bo kiedyś też tak miałam i sobie poradziłam z tym sama. Natomiast w tym momencie jest bardzo dużo rzeczy, które mogą was wspomóc. Takim właśnie wspomagaczem jest "Good Mood", który po pierwsze postawi Was psychicznie na nogi, a po drugie da wam moim zdaniem taką siłę do tego żebyście ruszyły dalej i robiły te kroczki – powiedziała Lipińska w swojej relacji na Instagramie. – Zacznijcie robić coś dla siebie. Nie czekajcie, że to się skończy po prostu. Po to Bio Medial Pharma wymyśliła ten produkt "Good Mood", żeby takim osobom jak Wam pomagać i to bez recepty, bez psychiatry" – dodała. Lipińska dostała za tę reklamę niezłe pieniądze, a mi i tysiącom osób chorych na depresję zagotowało się w środku.

Zresztą nie pierwszy raz. Ile razy słyszałam już, że na moją depresję są szybkie, łatwe i przyjemne leki? Małgorzata Rozenek-Majdan polecała mi purée z ziemniaków, a sieć sklepów Medicine przekonywała, że będę w pełni zdrowa, gdy kupię ich sukienkę, koszulę albo t-shirt.

Na depresję nie ma magicznej pigułki


Chcę to wyraźnie podkreślić: żaden suplement nie pomoże na depresję, czyli chorobę, która objawia się m.in. obniżonym nastrojem, apatią, brakiem energią, bólami czy myślami samobójczymi. Jasne, zażywanie witamin B i D oraz magnezu na równi z antydepresantami jest wskazane przy depresji. Jednak nigdy NIE ZASTĄPI leczenia i leków na receptę. To tylko dodatek, podobnie jak zdrowa dieta, ruch i sen.

Owszem, są szybkie "lekarstwa" na smutek – dla każdego inne. Są lody, rozmowa z przyjaciółką, ulubiona komedia. Bo smutek przemija, tak jak i chandra. Ale depresja to niestety nie smutek i nie znika sama z siebie, ot tak.

Depresja niszczy ci życie i przemiela cię jak przez maszynkę do mięsa, aż nie jesteś w stanie wstać z łóżka, wziąć prysznica i pójść do pracy. Każdy dzień to męka, a ty chcesz po prostu zniknąć. Nie możesz funkcjonować, żyć, nie odczuwasz nic, tylko pustkę. Wtedy psychiatra i dobrze dobrane leki – a także często terapeuci – dosłownie ratują ci życie. Dlatego mówienie, że suplement pomoże ci "bez recepty, bez psychiatry" jest zwykłą kpiną i nieprawdą. Nic ci nie pomoże "bez recepty, bez psychiatry" na depresję, która wciąga cię jak czarna dziura, aż nie widzisz już słońca i nawet kawałka błękitnego nieba.

Mówię to z własnego doświadczenia. Czekałam kiedyś "aż to zaraz minie", słuchałam ludzi, którzy mówią "idź na spacer, poczujesz się lepiej", jadłam dużo czekolady, próbowałam "się ogarnąć". I co? Było jeszcze gorzej, ataki lęku nie pozwałaby mi zasnąć, każdy poranek był witany łzami, paniką i bólem wszystkich mięśni, a myśli samobójcze dodawały mi otuchy.

Dlatego jeśli jesteś chora albo chory, zacznij leczyć się jak najszybciej. Gdybym zwlekała z rozpoczęciem leczenia kilka lat temu, nie pisałabym dzisiaj tego listu, bo zwyczajnie mnie by już nie było. Nie słuchaj celebrytów. Jak rapuje Taco Hemingway: "Celebryci wiedzą i potrafią niemal wszystko. / Może się nauczą kiedy nie odzywać się w ogóle, co?".