Mroczny thriller o niewyjaśnionej zbrodni. Przeczytasz go jednym tchem
Mroczny, rasowy thriller, który pozostawia po sobie dużo więcej, niż tylko tajemnicę do rozwiązania. „Ostrze” Belindy Bauer powstało z inspiracji historią z 1988 roku, kiedy to przy angielskiej autostradzie M50 została zamordowana ciężarna kobieta, Marie Wilks. Jej zabójstwo nigdy nie zostało wyjaśnione, a historia wstrząsnęła całą Wielką Brytanią.
A wszystko zaczyna się od zepsutego samochodu. Jest rok 1998. Upalny, letni dzień. Eileen Bright zostawia trójkę dzieci w aucie, sama zaś wyrusza na poszukiwanie telefonu i pomocy drogowej. Nigdy nie wraca. Trzy lata później rodzeństwo zostaje już całkowicie bez rodziców, ponieważ ojciec opuszcza je nie mogąc pogodzić się z niewyjaśnioną śmiercią żony. „Głową rodziny” zostaje więc czternastoletni Jack, który by zarobić na jakiekolwiek przetrwanie, okrada okoliczne domy. Pewnego dnia w jednym z nich znajduje charakterystyczny nóż, którym została zamordowana jego matka.
Marie Wilks była 22-letnią ciężarną Angielką, która w trakcie swojej pierwszej, dłuższej podróży samochodem zgubiła drogę, a następnie padła ofiarą mordu w tajemniczych okolicznościach•Curious World / YouTube
Książkę Bauer czyta się naprawdę jednym tchem. To nie tylko zasługa lekkiego i żywego stylu, obfitującego w dialogi, ale też fabuły rozpisanej na kilka głosów, które w odpowiednim momencie łączą się w zgrabną całość. Mamy tu bowiem kilka historii: jest nastoletni Jack, który widząc świat jeszcze ze swojej nastoletniej perspektywy dojrzewającego chłopca stara się połączyć rolę „dowodzącego” (było to ostatnie zadanie, które matka wyznaczyła mu przed śmiercią: „Jack teraz dowodzi”) z zaciętą próbą odnalezienia mordercy rodzicielki. Jest ciężarna Catherine While, która obok swojego łóżka w sypialni znajduje tytułowe ostrze z adnotacją na karteczce: „Mogłaś zginąć”. I jest w końcu grupa lokalnych policjantów, do tej pory ścigających głównie złodziei, którym przejdzie zmierzyć się z morderstwem i ze śledztwem, jakiego nie mogli się spodziewać.
Belinda Bauer przed tym, jak napisała swoją pierwszą książkę w wieku 45 lat, nigdy nie przeczytała kryminału. Przez długie lata pracowała jako dziennikarka, później również scenarzystka. Jak sama twierdzi, do momentu zamknięcia pierwszej powieści „Szczątki”, opowiadającej o chłopcu korespondującym z niebezpiecznym przestępcą, nie była nawet pewna, że pisze kryminał. I być może to właśnie w tym tkwi wyjątkowość jej thrillerów: jest w nich dużo więcej, niż tylko tajemnica morderstwa i sensacyjne zwroty akcji. Ten obyczajowy wątek wypełnia również „Ostrze” szczególnymi emocjami i prawdopodobnie właśnie to szczególna wrażliwość powieści urzekła również jurorów nagrody Bookera – jest to bowiem pierwszy thriller nominowany do tej nagrody.
Bo „Ostrze” jest też opowieścią o „niewidzialnych” dzieciach i o znieczulonym społeczeństwie, które nie zauważa idących poboczem w upale maluchów bez osoby dorosłej, ani nie interesuje się domem w sąsiedztwie, w którym dzieci całymi dniami bawią się same w domu. Jest opowieścią o chłopcu, który zamiast przeżywać swoją młodość razem z równieśnikami na boisku i w szkole, przejmuje odpowiedzialność za swoje siostry i wchodzi w rolę dorosłego. I wreszcie opowieścią o pustce, której nie da się wypełnić nigdy i niczym.
Belinda Bauer udowadnia, że jest niebywale utalentowaną pisarką, a jej ostatnia książka jest tego najlepszym dowodem. Intensywna narracja wciąga i emocjonuje, jak na konkretny thriller przystało, jednak oferuje czytelnikowi znacznie więcej, niż tylko łatwą rozrywkę do szybkiego przełknięcia i strawienia. Polecamy i czekamy na więcej.