"Namówiłbym go, by poszedł na protest". Syn Jakimowicza ujawnia nam, jak dogaduje się z ojcem

Łukasz Grzegorczyk
Syn Jarosława Jakimowicza w rozmowie z naTemat stwierdził, że jego ojciec dałby się zaprosić nawet na Strajk Kobiet. Jovan Jakimowicz nie ukrywał, że obaj różnią się w poglądach i ujawnił, jak się dogadują, kiedy siadają przy jednym stole.
Jovan Jakimowicz opowiedział, jak dogaduje się ze swoim ojcem, mimo różnicy w poglądach. Fot. Instagram / jovanjakimowicz
Znowu jest o tobie głośno.

Zauważyłem, że co roku media przypominają sobie o mnie. Teraz jest to związane głównie z poglądami mojego ojca, które są niezrozumiane przez część społeczeństwa. Ja też ich nie rozumiem, ale dogadujemy się, więc to jest najważniejsze.

Jak to się stało, że wy tak bardzo różnicie się w poglądach?

Przed wyjazdem do liceum do Wielkiej Brytanii miałem plan na aktorstwo. Zacząłem jednak oglądać program "Uwaga" na TVN i posłuchałem tych różnych historii, które zostały mi w głowie.

Pomyślałem, że niedopuszczalne jest, że rząd nie zajmuje się osobami, które potrzebują pomocy. Zmieniłem kierunek i wybrałem to, co mnie naprawdę interesuje. Wkręciło mnie to bardzo jak wiele innych spostrzeżeń, by zajmować się polityką.


Z kolei o poglądach mojego taty dowiedziałem się tak naprawdę z mediów, kiedy założył Facebooka czy Instagrama. Wcześniej nie miałem pojęcia, że ma takie poglądy. O moich wiedział, bo ja angażuję się politycznie i interesuję się tym od dawna.

Na początku było mi z tym trudno, bo bliska mi osoba ma zdanie zupełnie inne niż ja. Nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić. Po rozmowach z innymi doszedłem do wniosku, że kluczową kwestią jest rozmowa.
Miałeś z tatą męską rozmowę o polityce?

Ja trochę się bałem, nie wiedziałem jak się z nim skonfrontować. Kiedy porozmawialiśmy na tematy polityczne, otworzyłem oczy i powiedziałem: halo, przecież żyjemy w państwie demokratycznym, gdzie każdy ma prawo mieć różne spojrzenie na świat. Tak powinno być, bo też liczę, że ktoś zaakceptuje moje zdanie.

Tata próbował jakoś wpłynąć na ciebie?

Nigdy nie było czegoś takiego między nami, że staraliśmy zmienić czyjś pogląd. Każdy ma inny życiorys, inaczej się wychowywaliśmy. To były raczej rozmowy z wymianą argumentów. Nie zgadzałem się z nim, ale czasami przyznawałem mu rację. Muszę podkreślić, że media dużo przekoloryzowały. Niektóre sprawy nie są tak skrajne.

Na przykład?

Choćby LGBT. Jak rozmawialiśmy z tatą jeszcze wcześniej, to nie miał nic przeciwko tym osobom. Zawsze wspierał, ma przyjaciół z tego środowiska. Zostawię to jednak jemu, by mógł się tym podzielić.

Kiedy siadacie razem przy stole, to spieracie się o politykę?

Zazwyczaj rozmawiamy o niej, bo trzeba starać się zrozumieć. Nie wyobrażam sobie nie usiąść z kimś do stołu, bo ktoś ma inne poglądy. Nie tędy droga, inteligentni ludzie zawsze rozmawiają. Te rozmowy uczą jego jak i mnie.

Oglądasz występy taty w programach TVP?

Program, w którym tata uczestniczy jest o 8:30, a ja o takiej porze jeszcze śpię (śmiech). Oglądam jednak powtórki. Na początku byłem bardzo sceptycznie nastawiony, bo mam swój pogląd na temat TVP. Widzę, w jaki sposób manipulują informacją.

Po kilku odcinkach zobaczyłem, że idzie to flow i dobrze wygląda. Nie mam nic przeciwko, jeśli jego to zadowala. Osobiście nie oglądam TVP, bo nie uważam, że jest to wiarygodna telewizja.

Można powiedzieć, że twój tata został już stałym komentatorem w TVP Info.

Każdy z nas ma prawo do wypowiedzi, ale też uważam, że media i rząd powinni trzymać się opinii ekspertów. To oni mają wiedzę i kwalifikacje w danym zakresie. To są odpowiednie osoby do komentowania różnych spraw.

A słynne podziękowania na wizji dla Antoniego Macierewicza?

Skomentuję to tak, że byłem w szoku i zupełnie tego nie rozumiem. I to moja jednoznaczna odpowiedź.
Ty jesteś trochę buntownikiem.

Jak najbardziej, ale to cały obecny strajk jest buntem wobec władzy. Zaczęło się od praw kobiet i odebrania im wolności wyboru, co jest karygodne. To już jednak wyszło szerzej, są też inne postulaty. Ten bunt jest jedną wielką siłą, która dąży do potrzebnej zmiany.

Rząd nie radzi sobie i nas nie słucha. Brakuje nam rozmowy. A w Sejmie jedni drugim zarzucają różne rzeczy. Mam wrażenie, że my zapomnieliśmy, że wszyscy jesteśmy Polakami i powinniśmy współpracować. Bez tego nie zajdziemy za daleko. Opozycja też nie daje sobie rady. Po to ich wybraliśmy, żebyśmy nie musieli wychodzić na ulicę.

Co usłyszałeś od taty, kiedy zobaczył cię na Strajku Kobiet?

Po wrzuceniu zdjęcia na Instagrama zadzwonił do mnie i powiedział, że wspiera mnie w tym. On też wyraził swoje zdanie na temat tego, że nie zgadza się z decyzją Trybunału Konstytucyjnego.

Rozmawialiśmy też o tym, jak te protesty są prowadzone. Jestem osobą niewierzącą, ale uważam, że niszczenie kościołów, zabytków czy innych budynków jest nie na miejscu.

Nie powinniśmy reagować brakiem szacunku na brak szacunku. Agresja budzi agresje. Agresją dajemy przeciwnikowi satysfakcję, który później zarzuci nam, że niszczymy to i to. A wielu z nas wierzy w Boga i chodzi do kościoła. Trzeba to uszanować.
Pojawisz się na kolejnych protestach?

Byłem w poniedziałek, chodziłem wcześniej. Kiedy tylko mogę, to uczestniczę, bo walczymy o równe prawa dla nas wszystkich.

A sądzisz, że namówiłbyś tatę, żeby z tobą poszedł?

Myślę, że dałbym radę go namówić. Tata mnie słucha i rozumiemy się. A sam powiedział, że nie zgadza się z orzeczeniem Trybunału. Jeśli w strajku chodziłoby tylko o ten problem, to raczej przekonałbym go, żeby poszedł.

Czytaj także: "Posłuchaj, podstarzały frajerze...". Były dziennikarz TVP pokazał wiadomość od Jakimowicza