“Od tych… nic nie chcemy”. Kazik wyjaśnił, dlaczego Kult nie ubiegał się o pieniądze od rządu
W piątek opublikowano listę artystów, którzy dostaną wsparcie z Funduszu Wsparcia Kultury. Rząd przeznaczy na ten cel aż 400 mln zł. Do sprawy odniósł się Kazik Staszewski. Lider Kultu zapewnił, że jego zespół nie chciał żadnego wsparcia od władz.
"My nie prosiliśmy chociaż sytuacja w Kulcie daleka jest od choćby różowej. Niektórzy koledzy już zarabiają w inny sposób dzieląc swój czas na pracę i próby. Właściwie wróciliśmy do czasów gdy zaczynaliśmy. Jednak od tych... (z trudnością powstrzymujemy się od użycia wulgaryzmu) nic nie chcemy" – czytamy w jego dalszej części wpisu.
Następnie Kazik argumentuje swoją postawę. Po pierwsze – uważa, że są grupy zasługujące na wsparcie bardziej niż artyści. Ma na myśli lekarzy, pielęgniarki i ratowników medycznych. Po drugie – podkreśla, że są to pieniądze ukradzione podatnikom.
"Tak. Potrzebujemy wsparcia. Jeśli chcesz nas wesprzeć to kup naszą ostatnią płytę z CD i DVD z koncertu na PolandRock. Przy okazji posłuchasz i obejrzysz największy koncert jaki odbył się na ziemi polskiej kiedykolwiek. A zaręczamy – słaby nie był. I załatwimy to bez pośrednictwa tych panów (i pań). Gdyby nie było was, nie byłoby nas" – kończy swój wpis Staszewski.
Publikacja listy beneficjentów rządowego wsparcia wywołała spore kontrowersje, gdyż niektórzy piosenkarze dostali więcej pieniędzy niż teatry. Wątpliwości wokalisty Kultu podziela duża część komentatorów. Na liście znalazły się instytucje kultury, a także muzycy – m.in. Bayer Full czy Kamil Bednarek – i aktorzy, w tym choćby Małgorzata Foremniak. Wicepremier Piotr Gliński zapewnił, że o wysokości świadczenia z Funduszu Wsparcia Kultury decydował specjalny algorytm.
Czytaj także: "Śmieją się z nas, kiedy wysyłamy CV". Ten wywiad o życiu artystów zostanie ci w głowie na długo