"Karetki odmawiały przyjazdu". Szczerba zabrał głos ws. kobiety, której policja złamała rękę
Poseł Michał Szczerba zawiózł w środę wieczorem na SOR kobietę, której jeden z policjantów miał złamać rękę podczas protestu w Warszawie. Opowiedział naTemat.pl o kulisach zajścia i co się działo po tym, jak dostarczył ją do szpitala.
Czytaj także: Policjant złamał rękę uczestniczce protestu. Na SOR zawiózł ją poseł KO
– O godz. 22.00 odbył się pod komisariatem protest solidarnościowy i w tym proteście została poszkodowana pani Aleksandra, której - według własnej relacji - na skutek interwencji policyjnej została złamana ręka. Zaproponowałem, że zawiozę ją do szpitala, tak aby można było udzielić jej profesjonalnej pomocy medycznej – opowiada poseł KO.
– Według informacji, które mi przekazano, karetki odmawiały przyjazdu pod komendę policji – podkreślił polityk, zaznaczając, że "cały teren był otoczony wozami policyjnymi".
Szczerba nie ukrywa, że sytuacja, która miała miejsce wczoraj, jest bulwersująca. – W tej chwili wystąpiłem do komendanta stołecznego policji o zabezpieczenie monitoringu oraz o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego, tak żeby tego funkcjonariusza, który dokonał przekroczenia uprawnień, po prostu zidentyfikować – dodał polityk.
Przypomnijmy, że o zdarzeniu poinformował w mediach społecznościowych Strajk Kobiet. Opublikował on wiadomość jednej z uczestniczek środowego protestu w Warszawie, która napisała, że padła ofiarą przemocy policyjnej i ma w kilku miejscach złamaną rękę. Na szpitalny oddział ratunkowy zawiózł ją poseł Koalicji Obywatelskiej, Michał Szczerba.
Czytaj także: Kim byli dowódcy od pałowania kobiet? Policja potrzebuje miesięcy, by to ustalić
Materiał powstał przy współpracy z Zuzanną Tomaszewicz