Czekają nas ferie absurdów. W rodzicach aż się gotuje. "To więzienie dzieci w domach, przy TVP"

Katarzyna Zuchowicz
Rząd zafundował im najlepsze ferie zimowe pod słońcem. Po ślęczeniu tygodniami przed komputerem, bez normalnego kontaktu z rówieśnikami, dzieci wreszcie będą mogły odpocząć. Nie tylko nigdzie nie wyjadą na ferie. Jak wszystko na to wskazuje, do godz. 16.00 nie będą też same mogły wyjść z domu. W zamian dostaną Ferie z TVP. Oto jakie absurdy nas czekają.
Ferie zimowe w Zakopanem 2020. W styczniu 2021 hotele i stoki będą zamknięte. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta


Najpierw był wstrząs i chaos, gdy okazało się, że cała Polska ma mieć ferie zimowe w jednym terminie. Już wtedy wydawało się, że większego absurdu być nie może. Ale to, co dzieje się teraz, wywołało takie reakcje rodziców, że część nie nadaje się do zacytowania.


"Kompletnie brak wyobraźni", "To jest kompromitacja. Jak oni wyobrażają sobie utrzymanie dzieciaków w domach przez dwa tygodnie?", "Czy ci co to wymyślili, mają dzieci?" – mnożą się pytania. Rodzice są wściekli. Dzieci też.

Część rodzin miała już zarezerwowane lub wykupione wyjazdy, teraz główkują, co zrobić. Ale nie to jest największym absurdem.

– Największy absurd jest taki, że w ogóle nazywamy to feriami. Tak naprawdę jest to kwarantanna. Dzieci, które ostatnie miesiące cały czas spędzały przed ekranem komputera, to gdy będą miały wolne, nawet nie będą mogły z tego wolnego skorzystać. Wiele absurdalnych rzeczy pojawiło się w wytycznych rządu, ale najbardziej absurdalny jest zakaz wychodzenia dzieci i młodzieży z domu. Tej decyzji nie da się uzasadnić niczym – reaguje w rozmowie z naTemat Dorota Łoboda, przewodnicząca komisji edukacji w Radzie Miasta Warszawa, mama dwóch córek.

Do 16. roku życia tylko z rodzicem


Przypomnijmy, najnowsze wytyczne zapowiedziane przez rząd będą trwać od 28 grudnia do 17 stycznia 2021. Zgodnie z nimi, w godzinach 8:00-16:00 od poniedziałku do piątku dzieci i młodzież do 16. roku życia muszą przemieszczać się pod opieką rodzica lub opiekuna. Na razie usłyszeliśmy o tym w czasie konferencji prasowej, nie ma jeszcze rozporządzenia.

Czytaj także: Narodowa Kwarantanna — tego NIE możesz robić. Czego nie wolno od 28.12 do 17.01? [LISTA]

– Nie spodziewam się, żeby coś się zmieniło. To jest absurd. Na początku ta decyzja była podyktowana tym, by w czasie nauki zdalnej uczniowie nie chodzili na wagary. Ale w czasie ferii nauki nie będzie. To więzienie dzieci w domach. Nawet nie będą mogły wyjść na spacer, przejść się z psem, iść na sanki. Po 16.00 jest już ciemno. Komuś brakuje wyobraźni. Jak zawsze dzieci traktowane są przedmiotowo – dodaje Dorota Łoboda. A zatem przez rządowe obostrzenia uczniowie mogą spędzić dwa tygodnie w domach. A właściwie, razem z okresem świątecznym – miesiąc bez kontaktu ze szkołą. Jak spadnie śnieg, a rodzice będą pracować, nie ma szans, by same, gdy jeszcze jest widno, mogły wyjść np. lepić bałwana.

Nastolatkowie nie dowierzają. "Rzadko przeklinam. Ale...miałam nadzieję, że chociaż w ferie będę mogła wyjść sama na durny spacer z psem, gdy jest jasno, ale nie", "Czyli nawet nie bede mogla wyjść na spacer z przyjaciółką w ferie?", "Czyli zrobili te ferie tylko po to by nas zamknąć w domach?" – to komentarze młodych na Twitterze.

– To jest areszt domowy, który nie powinien mieć miejsca. Jest to trochę nieludzkie. Wiem, że to mocne słowo, ale musimy pamiętać o tym, że dzieci, młodzież, uczniowie, od początku listopada są na edukacji zdalnej. Niestety jest to czas, gdy dni są krótkie, wcześnie robi się ciemno. Dzieci są odizolowane, nie mają kontaktu z rówieśnikami, nie mają możliwości wyjść, pobiegać. Rozwój fizyczny jest szalenie ważny w ich rozwoju, a teraz okazuje się, że nawet w ferie nie będą mogły same wyjść z domu – reaguje Iga Kazimierczyk, nauczycielka, prezeska Fundacji Przestrzeń dla Edukacji i mama.

Na półkolonie można dziecko zapisać


Paradoks polega na tym, że w tym czasie normalnie działają przedszkola i żłobki. Czyli np. sześciolatek bawi się z rówieśnikami, a 15-latek musi kisić się w domu i nawet nie wyjdzie do parku. Co zrobi po 16.00, gdy będzie już ciemno? Niejeden prędzej pójdzie do domu kolegi niż na dwór.

Mogą też działać półkolonie. Ich zakazy nie ominęły. W internecie zaroiło się od ofert: gimnastycznych, tenisowych, tanecznych i innych.

– Dzieci uczestniczą w Zimie w Mieście, w 12-osobowych grupach. Bawią się z rówieśnikami w salach, wychodzą na place zabaw, do parku. A dziecko, które jest za duże na półkolonie, bo w tym roku mogą w nich brać udział tylko uczniowie klas 1-4, zostaje uwięzione w domu. Jaka jest przyczyna takiego obostrzenia? Trudno mi sobie wyobrazić, by 10-, czy 7-latek wychodzący na podwórko był zagrożeniem epidemicznym. Jak wyjdzie z rodzicem, to już nie stanowi tego zagrożenia? – pyta Dorota Łoboda. Rodzice piszą również do niej. – Są oburzeni. Nawet jeśli pracują z domu, to nie mają w tym momencie czasu, żeby wyjść z dziećmi na spacer. Część rodziców chodzi do pracy i w ogóle zostawia dzieci same na wiele godzin. A zatem dzieci nie mają lekcji, siedzą same w domu, już pomijam takie absurdy, że nie mogą wyprowadzić psa na spacer – zaznacza.

MEN zachęca do ferii z TVP


Ministerstwo Edukacji zaprezentowało już swoją propozycję. To – mówiąc w skrócie – Ferie z TVP. – To wyjątkowy projekt adresowany do dzieci i młodzieży. Jestem przekonany, że dzięki swej nowoczesnej i interaktywnej formule podbije on serca naszych młodych widzów i raz na zawsze rozprawi się ze stereotypem, że ferie spędzone w domu muszą być nudne – zachwalał prezes TVP Jacek Kurski.

Minister Przemysław Czarnek nazwał tę ofertę znakomitą. – Pozwoli dzieciom i młodzieży odpocząć po trudnych tygodniach nauczania zdalnego – mówił podczas konferencji prasowej. Twarzą i ambasadorką jest Roksana Węgiel, zwyciężczyni Eurowizji Junior w 2018 roku. Reakcje? "Nie będę tu oceniał wprowadzenie nowych obostrzeń, ale pisanie że czas spędzony podczas ferii w domu może być inspirujący jest nie na miejscu", "Bardzo szkoda mi dzieci i młodzieży, mają już garby od siedzenia przy komputerze! To stracone pokolenie", "Aktywność fizyczna dzieci powinna być teraz priorytetem MEN. Ale jest poza listą" – to tylko kilka z komentarzy pod wpisem MEN na Twitterze.

– To jest propozycja pomyślana o uczniach sprzed 30 lat. Dziś telewizja nie jest już medium młodych ludzi. Nie jest dla nich żadną opcją. Ostatnią rzeczą, której w tej chwili potrzebują, to fizyczne siedzenie w domu i spędzanie czasu przed telewizorem. To jest kompletnie nie to. Oni naprawdę wszystko widzieli na YouTube. Korzystają z tego również nauczyciele. Badania wykazują, że większość treści w edukacji zdalnej pochodzi właśnie z YouTube – zauważa Iga Kazimierczyk. Ona też obserwuje, że rodzice są coraz bardziej sfrustrowani i zniecierpliwieni. – Wszyscy, i rodzice i nauczyciele, od sierpnia słyszeliśmy, że wszystko ma działać, nic się nie zdarzy. Teraz wszystkie decyzje podejmowane są z dnia na dzień. Nie prowadzone są żadne konsultacje, nie ma scenariuszy, jak będzie wyglądała nauka po 17 stycznia. Nic nie wiemy – podkreśla.

Na profilu MEN kolejne reakcje: "Ręce opadają. To nawet nie jest żart tylko jakąś kpina z nas wszystkich", "Tak, po nauce zdalnej dzieci najbardziej potrzebują siedzenia przed TV", "Po tylu tygodniach zdalnej edukacji, często bez wychodzenia na zewnątrz, bo po 16 ciemno i ponuro, to dzieci najbardziej ruchu i odpoczynku od monitorów potrzebują". – Zamiast zachęcać dzieci do spędzania czasu na świeżym powietrzu, bo to jest im teraz potrzebne, MEN zachęca je do siedzenia przed telewizorem. To jest absurd. Dzieci są potwornie przemęczone. Pamiętajmy też, że potem czeka je potwornie długi semestr, bez żadnej przerwy do czerwca. A w ferie dzieci nie wypoczną. Bo umówmy się, siedzenie w domu nie jest żadnym wypoczynkiem – zauważa Dorota Łoboda.

Czytaj także: Co z opieką nad dziećmi w czasie Narodowej Kwarantanny? Rząd wydłuży dodatkowy zasiłek opiekuńczy