Niemieckie media wyliczyły błędy rządzących ws. obostrzeń. Wiele pasuje też do Polski
Media w Niemczech eksplodowały żółcią po tym, jak rząd przedłużył lockdown, bo w kraju znowu zaczęły padać rekordy nowych przypadków koronawirusa. "Bild" przygotował nawet listę błędów, które popełniły niemieckie władze ws. epidemii. Zadziwiające, jak wiele z nich można przenieść na polski grunt.
Czytaj także: Niepokojące wieści zza Odry. W Niemczech nie wykluczają poważnego przedłużenia lockdownu
I to była kropla, która przelała czarę goryczy i sprawiła, że niemieckie media, które do tej pory chwaliły rząd za jego działania, teraz bezlitośnie go krytykują. "Bild" wymienił nawet cztery najważniejsze błędy, które popełniono w walce z epidemią SARS-CoV-2. Kilkoma z nich można zrecenzować także poczynania polskich władz.
Niemiecki tabloid wytyka obozowi władzy m.in. niewłaściwie określenie granicy liczby przypadków koronawirusa, po której można by znieść lockdown. Obecnie to mniej niż 50 nowych zakażeń na 100000 osób przez 7 dni. I o ile niektóre landy schodzą poniżej tej granicy, to nie udaje im się utrzymać trendu przez tak długi czas.
Błędy rządzących ws. obostrzeń epidemicznych
Innym zarzutem jest kwestia samego wprowadzenia lockdownu, który Niemcy ogłosili, bo... zrobiły to inne państwa. Tu "Bild" twierdzi, że wzięto przykład z Irlandii, która zaostrzyła obostrzenia i zmniejszyła liczbę zakażeń, ale tylko po zniesieniu lockdownu od razu bilans nowych przypadków w tym kraju gwałtownie wzrósł.Ten zarzut można odnieść do polskiego podwórka, bo kiedy dziennie było powyżej 25 tys. nowych zakażeń, rząd nie wprowadzał lockdownu. A teraz, w najgorszych momentach, kiedy jest ich ponad dwa razy mniej, to zaostrza obostrzenia, "bo tak robią inne kraje w Europie".
Podobnie niemieckim władzom, jak i polskim można zarzucić także, że źle koncentrują siły i pomoc, które głównie skupiają się na walce z pandemią, a w tym czasie upadają firmy, dzieci nie mogą się uczyć, a ludzie tracą pracę. To, zdaniem niemieckiego tabloidu jest równie groźny problem, jak koronawirus.
Polskę jeszcze bardziej pogrąża fakt, że zamiast pomagać i walczyć z epidemią, rząd skupia się na wewnętrznych przepychankach w koalicji, kwestiach dot. aborcji, a resort zdrowia, zamiast kupować środki na przeciwdziałanie zakażeniom, płaci prawie pół miliona złotych fundacji ojca Rydzyka.
Czytaj także: Niemcy przedłużają lockdown do końca stycznia. Obostrzenia bardziej surowe niż u nas