Wymowne życzenia dla Bidena i Harris. Szef MSZ Niemiec wskazuje największe wyzwanie

Jakub Noch
Na ostatniej prostej przed przejęciem władzy w USA wobec Joe Bidena i Kamali Harris kierowane są gratulacje i słowa otuchy z całego świata. A wyjątkowo mocno wybrzmiewają te, których autorem jest szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas.
Szef niemieckiego MSZ Heiko Maas wskazuje, iż Joe Biden i Kamala Harris będą musieli walczyć z podziałem Stanów Zjednoczonych. Fot. YouTube / Joe Biden
Gdyby nie wydarzenia na Kapitolu z 6 stycznia, politycy z całego świata w tych dniach powtarzaliby identyczne kurtuazyjne formułki. Jednak szturm zwolenników odchodzącego prezydenta na siedzibę amerykańskiego parlamentu pokazał, że Donald Trump zostawia Stany Zjednoczone w wyjątkowo kiepskiej kondycji.

Czytaj także: Eliza Michalik: Jak tchórz i satrapa. Oto, co pokazała reakcja Andrzeja Dudy na atak na Kapitol

Wielu światowych partnerów USA nie zamierza więc udawać, że nic się nie stało. Da się to zauważyć między innymi w życzeniach dla nowej administracji, które w mediach społecznościowych opublikowało niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "Jako przyjaciele Ameryki i przyjaciele demokracji życzymy Joe Bidenowi i Kamali Harris dużo siły w trudnym zadaniu przezwyciężenia podziału Ameryki. Jesteśmy po ich stronie w walce o demokrację" – czytamy we wpisie opublikowanym na oficjalnym instagramowym koncie resortu Heiko Maasa.


Słowa te są cytatem z felietonu, jaki szef niemieckiej dyplomacji opublikował w serwisie internetowym redakcji "Der Spiegel". Maas wzywał w nim do połączenia sił demokratów z całego świata. "Walka z małostkowymi złudzeniami, z nietolerancją, z podziałami naszych społeczeństw – to nasza wspólna walka" – ocenił niemiecki polityk.

W swoim tekście Heiko Maas zauważył jednak, że kluczem do tego globalnego zjednoczenia musi być odbudowa amerykańskiej demokracji. A na zapoczątkowanie tego procesu świat musi poczekać do 20 stycznia 2021 roku, gdy Joe Biden zostanie zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, prezydent-elekt przekonuje, iż jego ekipa na pełnych obrotach rozpocznie pracę już kilka chwil po uroczystości zaprzysiężenia. W miniony piątek polityk Partii Demokratycznej przedstawił skład swojego gabinetu.

– Będzie to pierwszy gabinet w historii, który będzie składał się równomiernie z kobiet i mężczyzn. Będzie to pierwszy gabinet w historii z większością osób kolorowych. Ma kilkanaście stanowisk z historycznymi nominacjami, w tym pierwszą kobietę–sekretarz skarbu, pierwszą afroamerykańską sekretarz obrony, pierwszego geja jako członka gabinetu oraz pierwszą rdzenną Amerykankę w roli sekretarz – mówił Biden.

Czytaj także: "Pierwszy taki gabinet w historii USA". Biden zadbał nie tylko o parytet

Prezydent–elekt przekonywał, że nowy gabinet tworzą "utalentowane i wybitne osoby", które od pierwszego dnia "wprawią USA w ruch i przywrócą zaufanie do władzy".