Śnieg i mróz nie odpuszczają. Sprawdzamy, czy to może być zima stulecia
W tym roku zima nie tylko zaskoczyła drogowców, ale i nas wszystkich. W wielu miejscach Polski notuje się rekordowo niskie temperatury, których nie doświadczaliśmy od lat. Chodniki i ulice toną w śniegu, a mróz przeraźliwie szczypie w uszy. Ile w takim razie dzieli nas od zimy stulecia?
Zima stulecia w Polsce
Ciężko stwierdzić, którą zimę tak naprawdę można nazwać zimą stulecia. Nikt nigdy nie określił kryteriów oceny, dlatego zadanie to nie jest proste. W grę wchodzi również podział na czasy przed i po II wojnie światowej. Które zimy pretendują w takim razie do miana zimy stulecia?
Luty 1929 – najmroźniejszy miesiąc w historii
Najmroźniejszym miesiącem na przestrzeni ostatnich 100 lat był luty w 1929 r. Temperatura w wielu miejscach spadła nawet do minus 40 stopni, najzimniej było w okolicach Żywca, Czarnego Dunajca i Rabki. To był nie tylko mroźny, ale i śnieżny luty – pokrywa śnieżna utrzymywała się od początku grudnia aż do połowy kwietnia. Jej grubość na nizinach wahała się od 20 do 60 cm, a w górach miejscami znacznie przekraczała 250 cm. Największą grubość pokrywy śnieżnej zanotowano 9 kwietnia w okolicach Morskiego Oka, która wyniosła 267 cm.
Najmroźniejszy miesiąc w historii Polski - luty 1929•Relacja prasowa z zimy 1929 w Polsce. Źródło: Światowid nr 10 (239) - 02.03.1929, str. 13
1962/1963 – najzimniejsza zima po wojnie
To właśnie tę zimę większość ekspertów uważa za zimę stulecia. Ciężkie warunki meteorologiczne utrzymywały się przez całe dwa miesiące. W styczniu i lutym zamknięto wiele szkół, kin i instytucji kulturalnych, pojawiły się też problemy z dostawą energii elektrycznej i zaopatrzeniem sklepów. Śnieżyce sparaliżowały transport drogowy i kolejowy, przez co wielu Polaków zostało odciętych od świata. Średnia temperatura w styczniu spadła do minus 10 stopni, ale prawdziwy mróz nadszedł dopiero w lutym, kiedy to termometry w Lubaczowie pokazały minus 38,6 stopnia.
Najwięcej śniegu w lutym 1979
Najbardziej śnieżną zimą była ta w 1979 – cały kraj sparaliżowały obfite opady śniegu. W Gdańsku każdego dnia przybywało od 10 do 20 cm białego puchu, 6 stycznia pokrywa śnieżna miała już grubość 92 cm. Nie lepiej było też w Warszawie i okolicach – w ostatnich dniach stycznia grubość pokrywy wynosiła 70 cm w stolicy i 72 cm w położonym nieopodal Legionowie. Rekord został jednak pobity na wschodzie w województwie podlaskim. Najwięcej śniegu zanotowano w Szczuczynie, 18 lutego pokrywa śnieżna miała wysokość 118 cm.
Zima w tym roku nie odpuszcza, idziemy na rekord?
W ostatnich latach specjaliści określali zimy jako "lekko ciepłe". Takie warunki przyzwyczaiły nas do wyższych temperatur, co powoduje, że obecny mróz odczuwamy jeszcze mocniej. W styczniu i lutym 2020 nawet w Suwałkach było znacznie cieplej niż powinno. I wcale nie są to niewielkie odchylenia od normy – wartość ta była wyższa o ponad 5 stopni. Porównując obecne warunki pogodowe z sytuacją z poprzednich lat możemy mówić o wyjątkowo mroźnym i śnieżnym lutym.
Niskie temperatury utrzymują się od już wielu dni, a pokrywa śnieżna wciąż rośnie. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie koniec zimy, a nad Polskę nadciąga fala arktycznego mrozu!
Sprawdź długoterminową prognozę pogody na luty: Wg amerykańskiego modelu GFS (Global Forecast System) już w ciągu kilku najbliższych dni nadciągną zimne masy powietrza znad Arktyki.
Śnieg pokrywa już całą Polskę
Na stronie Zespołu Obserwacji Ziemi w CBK PAN można na bieżąco śledzić wykres zasięgu pokrywy śnieżnej w Polsce. Wg najnowszych analiz bazujących na obserwacjach satelitarnych śnieg pokrywa już całą Polskę.
Wykres zasięgu pokrywy śnieżnej w Polsce•CBK PAN, 2021
Czy w takim razie czeka nas zima stulecia? Tego dowiemy się dopiero po zakończeniu zimy, ale porównując średnią zasięgu śniegu z lat 2004-2020 i wartość temperatur, można zauważyć, że idziemy na rekord.
Czytaj także: TVP trąbiła, że Trzaskowski nie radzi sobie ze śniegiem. Celna riposta prezydenta Warszawy