"Nie przyjęłam drugiej dawki szczepionki, bo byłam chora". Wyjaśniamy, co robić w takiej sytuacji
Chociaż lista przeciwskazań do szczepień na covid-19 nie jest długa, to wątpliwości pojawiają się w nagłych sytuacjach. Zachorowaliście i bierzecie antybiotyk po pierwszej dawce? To wcale nie oznacza, że druga dawka wam przepadnie. Przynajmniej teoretycznie.
- Infekcja złapana po pierwszej dawce szczepionki na covid-19 nie wyklucza podania drugiej. Wydłuża się odstęp pomiędzy pierwszą a drugą dawką.
- Przyjmowanie antybiotyku nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia drugą dawką. W takim przypadku również wydłuża się odstęp między dawkami.
- Problemem może okazać się zmiana terminu szczepienia drugą dawką. Ma to związek z ograniczeniem dostaw preparatów do Polski.
Schemat po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki jest prosty: jedni zmagają się z mniej lub bardziej dokuczliwymi skutkami ubocznymi, inni nawet nie czują, że coś im podano. Mija 21 dni i można doszczepić się drugą dawką. Wątpliwości pojawiają się jednak w momencie, gdy po pierwszym szczepieniu ktoś złapie infekcję.
Pani Aneta kwalifikowała się do szczepienia w grupie "0", a pierwszą dawkę przyjęła 21 stycznia. Minął nieco ponad tydzień i poczuła, że zaczyna ją rozkładać przeziębienie, odczuwała m.in. ból zatok. Telefonicznie skontaktowała się z lekarzem, a ten przepisał jej leki. Później okazało się, że bez antybiotyku się nie obędzie, a zbliżał się już moment, kiedy można było podawać drugą dawkę.
– Powiedziałam o tym lekarzowi podczas kolejnej teleporady. Usłyszałam, że dobrze byłoby zrobić też badanie na przeciwciała na koronawirusa, a szczepionkę na covid-19 można podać 14 dni od przyjęcia ostatniej dawki antybiotyku – podkreśla.
Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
Kiedy dopytuję o możliwe przyjmowane leki, np. antybiotyk specjalista dodaje, że nie ma to znaczenia. Są jednak sytuacje, kiedy ze szczepienia w danym momencie trzeba zrezygnować. – Szczepienie nie może być podane w przypadku ostrej infekcji, ani podczas choroby przebiegającej z gorączką. Wszystkie tego typu wątpliwości powinien rozwiewać lekarz kwalifikujący do szczepień – dodaje Dzieciątkowski.
Jest jednak inny problem, który wiąże się m.in. z dostępnością szczepionek, a co za tym idzie – terminami szczepień. Jeśli ktoś ze względu na chorobę czy przyjmowany antybiotyk nie może przyjąć drugiej dawki szczepionki, musi pamiętać o wspomnianych już 42 dniach. A tu niestety zaczynają się schody.Może cię zainteresować także: Zaskakujące dane ws. stosunku Polaków do szczepień na COVID-19. Aż tylu jest chętnych
"Gazeta Wyborcza" pisała o sprawie pani Doroty z Łodzi, która niedługo po pierwszej dawce zrobiła test na koronawirusa i dostała pozytywny wynik. Na szczęście zakażenie przechodziła łagodnie, a lekarz rodzinny tłumaczył, że to efekt działania układu odpornościowego organizmu.
Problemem była jednak izolacja, bo drugi termin szczepienia wypadał w czasie, kiedy pani Dorota nie mogła jeszcze wychodzić z domu. – Miałam jednak nadzieję, że informując wcześniej o nieobecności będę miała możliwość przyjść w innym terminie. Usłyszałam, że z powodu okrojonych dostaw takiej możliwości nie ma – tłumaczy.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Tu warto zaznaczyć: osoby zakażone koronawirusem nie wykazujące objawów, mogą być zaszczepione. To informacja, którą na swojej stronie potwierdza Ministerstwo Zdrowia. Pani Dorota, już jako ozdrowieniec chce się doszczepić, ale nie ma dla niej terminu. Liczy jedynie, że zwolni się kolejka, bo ktoś zrezygnuje ze swojej dawki.
Wygląda to tak, że z doszczepianiem poza wyznaczonym terminem wiele zależy od szczęścia. U pani Doroty zalecany okres do przyjęcia drugiej dawki lada moment się kończy. Pani Aneta ma jeszcze czas, by się doszczepić, a w jej placówce medycznej w Lublinie, na razie szczepienia odbywają się podobno bez zakłóceń. Czy jej samej uda się przyjąć drugą dawkę?
– Najpierw muszę zbadać przeciwciała, by zobaczyć, jak to wygląda po pierwszej dawce. A wynik może pokazać, że w ogóle nie będzie sensu się doszczepiać. To będzie musiał ocenić lekarz – stwierdza.
Czytaj także: Kolejna odmiana koronawirusa w Wielkiej Brytanii. Ma być bardziej odporna na szczepionki