"Nie przyjęłam drugiej dawki szczepionki, bo byłam chora". Wyjaśniamy, co robić w takiej sytuacji

Łukasz Grzegorczyk
Chociaż lista przeciwskazań do szczepień na covid-19 nie jest długa, to wątpliwości pojawiają się w nagłych sytuacjach. Zachorowaliście i bierzecie antybiotyk po pierwszej dawce? To wcale nie oznacza, że druga dawka wam przepadnie. Przynajmniej teoretycznie.
Choroba złapana po pierwszej dawce szczepionki na covid-19 nie musi być przeciwskazaniem do przyjęcia drugiej dawki. Fot. Wojtek Habdas / Agencja Gazeta

Schemat po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki jest prosty: jedni zmagają się z mniej lub bardziej dokuczliwymi skutkami ubocznymi, inni nawet nie czują, że coś im podano. Mija 21 dni i można doszczepić się drugą dawką. Wątpliwości pojawiają się jednak w momencie, gdy po pierwszym szczepieniu ktoś złapie infekcję.


Pani Aneta kwalifikowała się do szczepienia w grupie "0", a pierwszą dawkę przyjęła 21 stycznia. Minął nieco ponad tydzień i poczuła, że zaczyna ją rozkładać przeziębienie, odczuwała m.in. ból zatok. Telefonicznie skontaktowała się z lekarzem, a ten przepisał jej leki. Później okazało się, że bez antybiotyku się nie obędzie, a zbliżał się już moment, kiedy można było podawać drugą dawkę.

– Powiedziałam o tym lekarzowi podczas kolejnej teleporady. Usłyszałam, że dobrze byłoby zrobić też badanie na przeciwciała na koronawirusa, a szczepionkę na covid-19 można podać 14 dni od przyjęcia ostatniej dawki antybiotyku – podkreśla.
Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
O to, co dokładnie robić w sytuacji, gdy łapiemy infekcję po pierwszej dawce szczepionki, zapytałem wirusologa. – Wydłuża się odstęp pomiędzy pierwszą a drugą dawką. Maksymalnie ten odstęp może wynosić do 42 dni – wyjaśnia naTemat dr Tomasz Dzieciątkowski.

Kiedy dopytuję o możliwe przyjmowane leki, np. antybiotyk specjalista dodaje, że nie ma to znaczenia. Są jednak sytuacje, kiedy ze szczepienia w danym momencie trzeba zrezygnować. – Szczepienie nie może być podane w przypadku ostrej infekcji, ani podczas choroby przebiegającej z gorączką. Wszystkie tego typu wątpliwości powinien rozwiewać lekarz kwalifikujący do szczepień – dodaje Dzieciątkowski.
Jest jednak inny problem, który wiąże się m.in. z dostępnością szczepionek, a co za tym idzie – terminami szczepień. Jeśli ktoś ze względu na chorobę czy przyjmowany antybiotyk nie może przyjąć drugiej dawki szczepionki, musi pamiętać o wspomnianych już 42 dniach. A tu niestety zaczynają się schody.

"Gazeta Wyborcza" pisała o sprawie pani Doroty z Łodzi, która niedługo po pierwszej dawce zrobiła test na koronawirusa i dostała pozytywny wynik. Na szczęście zakażenie przechodziła łagodnie, a lekarz rodzinny tłumaczył, że to efekt działania układu odpornościowego organizmu.

Problemem była jednak izolacja, bo drugi termin szczepienia wypadał w czasie, kiedy pani Dorota nie mogła jeszcze wychodzić z domu. – Miałam jednak nadzieję, że informując wcześniej o nieobecności będę miała możliwość przyjść w innym terminie. Usłyszałam, że z powodu okrojonych dostaw takiej możliwości nie ma – tłumaczy.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Kiedy zadzwoniła na infolinię, osoba zajmującą się szczepieniami na covid-19 powiedziała jej, że powinna załatwić sobie... przepustkę z sanepidu, by udać się na szczepienie. Uznała to za absurd, bo chociaż jest pracownikiem niemedycznym szpitala to wie, że wyjście osoby zakażonej z izolacji nie jest dobrym pomysłem.

Tu warto zaznaczyć: osoby zakażone koronawirusem nie wykazujące objawów, mogą być zaszczepione. To informacja, którą na swojej stronie potwierdza Ministerstwo Zdrowia. Pani Dorota, już jako ozdrowieniec chce się doszczepić, ale nie ma dla niej terminu. Liczy jedynie, że zwolni się kolejka, bo ktoś zrezygnuje ze swojej dawki.

Wygląda to tak, że z doszczepianiem poza wyznaczonym terminem wiele zależy od szczęścia. U pani Doroty zalecany okres do przyjęcia drugiej dawki lada moment się kończy. Pani Aneta ma jeszcze czas, by się doszczepić, a w jej placówce medycznej w Lublinie, na razie szczepienia odbywają się podobno bez zakłóceń. Czy jej samej uda się przyjąć drugą dawkę?

– Najpierw muszę zbadać przeciwciała, by zobaczyć, jak to wygląda po pierwszej dawce. A wynik może pokazać, że w ogóle nie będzie sensu się doszczepiać. To będzie musiał ocenić lekarz – stwierdza.
Czytaj także: Kolejna odmiana koronawirusa w Wielkiej Brytanii. Ma być bardziej odporna na szczepionki