Przygotowania do komunii 2021. Jak naprawdę wyglądają obostrzenia w kościołach?
Jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu każdego katolika jest sakrament Eucharystii, potocznie nazywany pierwszą komunią. Pandemia skutecznie pokrzyżowała majowe plany organizacji tego wydarzenia w 2020 roku, a wiele parafii przełożyło je na jesień. Jak będzie wyglądała komunia 2021 i czy faktycznie przestrzega się obostrzeń w kościołach?
Terminy komunii 2021
Na stronach internetowych wielu parafii już dawno ogłoszono terminy komunii 2021. Wygląda na to, że w większości z nich tradycyjnie sakrament odbędzie się w maju, a przygotowania zaczęły się już wiele miesięcy temu. Trwa mierzenie strojów komunijnych i zaliczanie materiału, a dzieci i rodzice uczestniczą w mszach świętych i zebraniach.
Duchowni wyznaczyli konkretne terminy na komunie w maju, jednak rodzicom wciąż towarzyszy niepewność. Zastanawiają się, czy nabożeństwa nie zostaną jednak odwołane w ostatniej chwili i jak właściwie zorganizować przyjęcie. Właściciele lokali wymagają często dużych zaliczek, które mogą przepaść, jeśli impreza się nie odbędzie.
Coraz mniej dzieci przystępuje do pierwszej komunii
Z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że z roku na rok zmniejsza się liczba wiernych uczestniczących w mszach świętych i nabożeństwach. Spada także ilość chętnych zainteresowanych sakramentem Eucharystii, Chrztu oraz Małżeństwa. W 2019 do pierwszej komunii przystąpiło 400 tys. dzieci, a w 2020 roku ta liczba była jeszcze mniejsza z uwagi na pandemię.
Czytaj także: Statystyki są nieubłagane: Spada liczba uczestników, coraz mniej rodziców chrzci swoje dzieci
Wierni coraz częściej wskazują na wysokie koszty związane z tymi sakramentami, a także brakiem duchowości, która powinna im towarzyszyć. Nie jest tajemnicą, że komunia kojarzy się obecnie z wystawnym przyjęciem i drogimi prezentami. Dzieci nie do końca wiedzą, jakie znaczenie ma właściwie komunia, mając w głowie jedynie przyjemności wynikające z tego faktu.Przygotowania do pierwszej komunii 2021
Podczas, gdy restauracje i siłownie nie funkcjonują normalnie, w kościołach niewiele się zmieniło. Owszem, na wielu stronach parafii znajdziemy komunikaty o limitach w świątyniach i obostrzeniach związanych z pandemią, ale nie zawsze są one przestrzegane. Dzieci teoretycznie zwolnione są z obowiązku uczestniczenia we mszach świętych, ale w praktyce wygląda to często inaczej. Wciąż funkcjonują też książeczki, w których zalicza się obecności na konkretnych nabożeństwach.
Pewna parafia w Szczecinie wskazuje, że jedną z najważniejszych zasad przygotowań do komunii jest cotygodniowe uczestnictwo w mszach świętych. Minimum raz w miesiącu ma mieć to miejsce w tej konkretnej parafii. Obowiązkowe są również spotkania dla dzieci i rodziców oraz cała lista niezbędnych zaliczeń materiału z religii. W Gdańsku jeden z kościołów zapewnia rodziców o tym, że jest w stanie zapewnić dzieciom "całkowite bezpieczeństwo”.
Wśród wielu polskich parafii znajdziemy także takie, które poważnie podchodzą do tematu pandemii. Jedną z nich kościół w Ząbkach, na którego stronie internetowej można znaleźć dokładne informacje dotyczące uczestnictwa w zdalnych mszach świętych. Duchowni wskazują, że rodzice mogą samodzielnie odprawić też nabożeństwo, jeśli nie zdecydują się na udział w kościele.
Rodzice podczas przygotowań do komunii
Na wielu grupach internetowych można znaleźć głosy obawy związane z organizacją komunii w tym roku. Rodzice wskazują również, że przygotowanie dzieci do sakramentu spoczęło wyłącznie na ich barkach. Bardzo często proces ten rozpoczyna się już w drugiej klasie podstawowej na lekcjach religii, problem w tym, że ostatni rok to głównie nauka zdalna.
Dorośli często pracują z domu, lawirując pomiędzy obowiązkami zawodowymi i domowymi, nadzorując jednocześnie naukę dzieci. Do tego dochodzą, teoretycznie nieobowiązkowe, msze święte, nabożeństwa i zaliczenia. W jednej z podwarszawskich miejscowości mama dziewczynki, która przygotowuje się do komunii w 2021, ma już serdecznie dosyć tematu komunii.
Łączę pracę zawodową z obowiązkami domowymi i nauką moich dzieci - syn uczy się w trybie zdalnym, córka obecnie stacjonarnie. Na początku mówiono nam, że msze wcale nie są obowiązkowe, a w nauce materiału pomoże nam ksiądz. Prawda okazała się zupełnie inna – w każdą niedzielę musimy być w kościele dwa razy. Najpierw msza, potem zebranie dla rodziców i dzieci. Nie wspomnę już o roratach, gdy budziłam córkę o 5, żeby mogła zdążyć na poranne nabożeństwo. W tym przypadku dużo pomogła mi mama, która najczęściej chodziła z córką do kościoła. Szczerze? Mam już dosyć niepewności, obostrzeń i tego, że wszystko jest na naszych barkach. Z utęsknieniem czekam na maj, gdy to wszystko się już skończy.
Pani Katarzyna wskazuje także, że w ich kościele nie widać specjalnego przestrzegania zasad związanych z pandemią. Owszem, obowiązują limity, a zamiast wody święconej są płyny dezynfekujące, ale wcale nie czuje się bezpiecznie. Zwłaszcza wtedy, gdy w każdą niedzielę musi pojawić się w kościele dwa razy, mijając się z dziesiątkami obcych ludzi.
Czytaj także: W cztery miesiące przebił Zalewską? Tak Przemysław Czarnek buduje resort indoktrynacji