Każda mama musi obejrzeć ten serial ze swoją córką. "Ginny & Georgia" są jak "Kochane kłopoty"

Zuzanna Tomaszewicz
Podwójna litera "G" w tytule zobowiązuje. Serial "Ginny & Georgia" jest niczym uwspółcześniona wersja "Kochanych kłopotów" (ang. "Gilmore Girls") z 2000 roku. W najnowszej produkcji Netfliksa poznacie perypetie młodej matki, która stara się zapewnić swoim dzieciom normalne życie, o jakim ona w dzieciństwie mogła co najwyżej pomarzyć.
Fot. kadr z serialu "Ginny & Georgia"; materiał promocyjny
Georgia urodziła swoją córkę, kiedy miała 15 lat. Gdy poznajemy Ginny, jest ona w tym samym wieku, w którym jej matka zaszła w ciążę. Już na samym wstępie dowiadujemy się, że zamożny ojczym dziewczynki i jej młodszego brata Austina zginął w wypadku samochodowym.


Nastolatka i jej rodzina decydują się tym samym zacząć wszystko od nowa i dlatego wyprowadzają się z Teksasu do Massachusetts. Georgia, będąca stereotypową "fajną mamuśką", szybko znajduje pracę w mieście i wymaga tego samego od swojej córki.
Fot. kadr z serialu "Ginny & Georgia"
Dodatkowo Georgia ostrzega Ginny przed niechcianą ciążą i bacznie obserwuje poczynania dziecka. A Ginny, jak na typową licealistkę przystało, ma problem z odnalezieniem się w szkolnej rzeczywistości. Przy pierwszej lepszej okazji dołącza do trójki najfajniejszych dziewczyn w szkole, do których pasuje... jak pięść do oka.

Ginny mierzy się z presją utraty dziewictwa, jej brat jest szkolnym pośmiewiskiem, a Georgię męczą demony przeszłości, które dadzą o sobie znać w połowie pierwszego sezonu serialu.

Jaka matka, taka córka

"Ginny & Georgia" to serialowa hybryda, która łączy w sobie elementy gatunku young adult, kina familijnego oraz psychologicznego dramatu. Czy takie połączenie miało szansę wypalić? Okazuje się, że tak. W najnowszej produkcji Netfliksa każdy znajdzie coś dla siebie, chociaż widać, iż docelową grupą odbiorców są - jakby nie było - matki z córkami.
Fot. kadr z serialu "Ginny & Georgia"
Nie bez powodu Ginny i Georgia przypominają duet Rory i Lorelai Gilmore z kultowego serialu "Kochane kłopoty". Część problemów, z którymi przyjdzie im się skonfrontować, będzie z goła uniwersalna - konflikt na linii matka-córka, chęć zaistnienia w szkole czy nastoletni romans.

Co ciekawe, serial przybliża również problematykę rasizmu - Ginny ma ojca Afroamerykanina, zaś jej matka to blondwłosa przedstawicielka rasy białej. Dziewczynka jest więc mieszanką genów obojga swoich rodziców, a jej wygląd często spotyka się z uprzedzeniem ze strony mieszkańców Nowej Anglii.

Serial w zgrabny sposób porusza się także między wątkami, które dla niektórych widzów mogą być niekomfortowe. W fabule nie brakuje "pierwszych razów" - czy to związanych z pierwszym seksem czy pierwszym paleniem trawki z bongosa. Co więcej, w każdej z wymienionych wyżej sytuacji Georgia w pełni wspiera swoją córkę, co czyni ten tytuł opowieścią o kobiecej (matczynej) solidarności.
Fot. kadr z serialu "Ginny & Georgia"
Jeśli chodzi o stronę artystyczną serialu, nie można od niego zbyt wiele wymagać. To amerykański melodramat, który równie dobrze spełniłby się w roli sit-comu z beczką śmiechu grającą gdzieś w tle.

Ciężko wymienić tutaj wady czy zalety "Ginny & Georgii", ponieważ jako następczynie "Gilmore Girls" zdają test śpiewająco. Do aktorstwa głównej obsady też nie ma czego się przyczepić - serial ogląda się przyjemnie i bez żadnych zgrzytów.

"Ginny & Georgia" to miła odmiana wśród przekombinowanych tytułów Netfliksa. Choć fabuła serialu sama w sobie jest chwilami pretensjonalna, nie przeszkadza to w odczuwaniu frajdy z jej oglądania. Dla matek i córek to pozycja wręcz obowiązkowa!
Czytaj także: Coś dla fanów "Dziewczyny z pociągu". "Co kryją jej oczy" to serial o groźnym trójkącie miłosnym