"Szło ku dobremu". Agnieszka Kotulanka miała wrócić do "Klanu"?
Widzowie pokochali ją za rolę Krystyny Lubicz w "Klanie". Niestety komplikacje z pracą na planie Agnieszki Kotulanki pojawiły się w momencie, gdy zaczęła mieć problemy z alkoholem. W ostatnim wywiadzie reżyserka serialu zdradziła, że produkcja cały czas wierzyła w powrót aktorki.
Problemy prywatne związane z nieudanym małżeństwem, a potem samotność wywołały u aktorki objawy depresji, aż w końcu problemy z alkoholem. Przez to coraz rzadziej pojawiała się na planie lub często była spóźniona i pijana.
W programie "Mistrzowie drugiego planu", Beata Kwapisz, reżyserka "Klanu", ujawniła, że twórcy wciąż dawali artystce szansę. Mimo częstych nieobecności, nadal powstawały scenariusze, które uwzględniały jej udział .
– Cały czas chcieliśmy, żeby ona wróciła. Były pisane scenariusze, które później musieliśmy poprawiać. Jak ona zmarła, to już jej u nas w "Klanie" nie było – opowiadała reżyserka.
– Walczyliśmy o postać, bo to Krystyna… świetna aktorka, Agnieszka była trudną osobą we współpracy i trudno jej było pomóc. Szło ku dobremu – dodała.
W naTemat pisaliśmy ostatnio o tym, że koledzy z planu również chcieli pomóc aktorce. Serialowy mąż Kotulanki, którego grał Stockinger, w wywiadzie z "Faktem" zdradził, że wiedział o uzależnieniu i problemach prywatnych koleżanki.
– Te inne kłopoty były poza naszą pracą. Wszyscy o nich wiedzieli, a ona ich nie przezwyciężyła. Wielka szkoda. To się działo przez tyle lat na naszych oczach i ona nie mogła zawrócić z tej drogi. No niestety jakiś procent ludzi nie daje rady – wspominał aktor.
Czytaj także: "Smutno było od 15 lat przez problemy Agnieszki z alkoholem". Tomasz Stockinger wspomina zmarłą aktorkę