Wykładowczyni łapała za krocze i obrażała studentów. "Śpiewasz jak obrzygana sierota"

Bartosz Świderski
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", Barbara B. z Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu podczas zajęć miała dopuszczać się niestosownych zachowań. Zgodnie z relacjami studentów regularnie ich obrażała oraz łapała za krocze. Wykładowczyni pozwała o zniesławienie do sądu jednego z nich, który jako pierwszy powiedział głośno o jej "metodach" dydaktycznych.
AST we Wrocławiu. Wykładowczyni obrażała studentów i łapała ich za krocze podczas zajęć. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", o kontrowersyjnym zachowaniu Barbary B. na zajęciach mówiło się na wrocławskiej AST od dłuższego czasu. Jednak dopiero niedawno sprawa trafiła oficjalną drogą do władz uczelni.

Studenci z Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu relacjonują, że wykładowczyni miała na nich krzyczeć, obrażać oraz łapać za intymne części ciała na zajęciach z techniki wokalnej. Zgłosili sprawę władzom uczelni, gdy Barbara B. kilkakrotnie chwyciła za okolicę krocza ich kolegę.

Rozpoczęta przez wniosek o postępowanie dyscyplinarne sprawa trwała prawie rok. Rzeczniczka dyscyplinarna uznała, że nie trzeba zwołać komisji, a wykładowczyni otrzymała od uczelni jedynie upomnienie.


Kara nie wydaje się adekwatna, biorąc pod uwagę relacje studentów i studentek. Barbara B. niejednokrotnie miała przekraczać granice intymności studentów, a także zadawać im ból.

– Wiadomo, że gdy ktoś uczy tego zawodu, czasami musi coś studentowi pokazać, tylko że gdy ona chciała mi pokazać, którą część ciała mam spiętą i którą powinienem rozluźnić, potrafiła podejść znienacka i ścisnąć tak mocno, że to bolało – mówi jeden ze studentów.
Czytaj także: Piątki za donoszenie na kolegów. Tak wykładowca chciał skłonić studentów do uczciwości
Przemoc wykładowczyni nie ograniczała się jednak tylko do tej fizycznej. Barbara B. miała regularnie obrażać i krzyczeć na studentów. Jednemu z nich powiedziała, że "śpiewa jak obrzygana sierota". Chwaliła tylko swoich "pupilów", którzy jednak nie zaprzeczają jej skandalicznemu zachowaniu wobec ich kolegów i koleżanek.

– Dużo było agresji słownej – wydzierania się, gdy student nie potrafił czegoś zrobić. Pani B. potrafiła do jednej z naszych szczupłych koleżanek powiedzieć, że wygląda, jakby wyszła z obozu koncentracyjnego. Do kolegi, który słabiej radził sobie ze śpiewaniem, wykrzykiwała: "do ku*wy nędzy, kto cię przyjął do tej szkoły" – relacjonował "pupil" Barbary B.

Oskarżona wykładowczyni przeszła już na emeryturę i nie pracuje na AST. Nie chciała rozmawiać z "GW" o zarzutach wobec niej, które uznaje między innymi za efekt "niedorastania do studiów". Kobieta oskarżyła o zniesławienie studenta, który jako pierwszy wysunął zarzuty. Na chwilę obecną odbyła się jedna rozprawa.

Przypomnijmy, że jakiś czas temu głośna była sprawa z Pawłem Passinim, znanym reżyserem i wykładowcą Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie z siedzibą w Bytomiu. Passini miał dopuszczać się niestosownych zachowań wobec studentek.
Czytaj także: Aktorka o pracy ze znanym reżyserem teatralnym: Gdyby nie majtki, byłabym zupełnie naga
źródło: "Gazeta Wyborcza"