"Pana Lotto" i jego córkę przesłucha prokuratura. "Przez tę rodzinę straciłem 220 tys. zł"
Słynny "pan lotto", czyli Ryszard Rembiszewski i jego córka Karolina Runowska zostaną przesłuchani przez prokuraturę. "Przez tę rodzinę straciłem 220 tys. zł" – twierdzi wspólnik kobiety, Maciej Kozoń. Mężczyzna miał utopić pieniądze w projekcie hotelu, który miał być ich wspólną inwestycją. Jednak budynek nawet nie powstał.
Córka "pana lotto" już wtedy prowadziła dobrze prosperujący hotel w tamtej części świata. Jak donosi "Fakt" Rembiszewski miał publicznie zachwalać jej interesy. Dlatego Kozoń wziął pod swoją część inwestycji kredyt. Na konta pani Karoliny i jej ojca miał przelać w sumie 220 tys. zł. Dwa pierwsze przelewy, po 50 tys. zł każdy, jeszcze w grudniu 2016 r. miał puścić na konto złotówkowe Ryszarda Rembiszewskiego, podaje "Fakt".
Te pieniądze miały być przeznaczone na dokończenie budowy hotelu, którego otwarcie dla turystów było planowane na marzec 2017 roku. Tak się nie stało, a miesiąc później Kozoń miał usłyszeć, że pieniądze się skończyły.
– Podejrzewam, że z nich też spłacono m.in. dług wspólnika, który był tu przede mną, ale o tym dowiedziałem się po fakcie – wyznaje wspólnik. Mężczyzna wytoczył więc córce Rembiszewskiego proces cywilny.
I tak w październiku 2019 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że kobieta ma zwrócić Kozonowi kwotę 215 906 zł i zapłacić ponad 20 tys. zł kosztów procesu. Na konto miały trafić jednak tylko 3 tys. zł. Nawet komornik nie mógł pomóc, bo i Runowska miała stracić na tej inwestycji oszczędności życia.
Po czym mężczyzna złożył na byłą wspólniczkę doniesienie do prokuratury. Jak podaje "Fakt", objęło ono również jej słynnego ojca.
– Informuję, że postępowanie w tej sprawie toczy się. Na obecnym etapie prowadzone jest w sprawie o czyn z art. 286 § 1 k.k. Sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście w Gdańsku – mówi w rozmowie z "Faktem" Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Rembiszewski i jego córka stanowczo odpowiadają na oskarżenia
Jednak Karolina Runowska twierdzi, że nikogo nie oszukała i podkreśla, że postępowanie toczy się "w sprawie", a nie wobec kogokolwiek."Fakt" poinformował, że nie tylko kobieta będzie przesłuchana, a także jej ojciec, Ryszard Rembiszewski. Na jego konto miało zostać przelane nawet 100 tys. zł. od Macieja Kozonia. Prezenter natomiast w rozmowie z tabloidem podkreśla, że córka jest osobą dorosłą i odpowiada w końcu sama za siebie.– Nie mam z tym nic wspólnego (...) Jeśli nawet coś takiego było, to na tej zasadzie, że tylko jakieś pieniądze były przelane. Jeśli rzeczywiście tak jest, to będę rozmawiał z prokuraturą. Proszę nie mieszać mojego nazwiska w tę sprawę – zaznacza.W tej chwili toczy się postępowanie "w sprawie" a nie wobec kogokolwiek. Nikomu nie zostały postawione zarzuty. Jestem osobą prywatną a wyrok, który zapadł, dotyczy sprawy cywilnej a nie karnej. Prawdą jest, że przegrałam sprawę w sądzie cywilnym. Prawdą jest, że ciąży nade mną egzekucja komornicza. Ale mówienie, że kogokolwiek okradłam, oszukałam nie jest prawdą w ani jednym procencie
Maciej Kozoń nie zamierza odpuścić Runowskiej i Rembiszewskiemu, do których ma ogromny żal. Żałuje, że utopił dużo pieniędzy w prowadzoną przez bizneswoman, a rekomendowaną przez jej słynnego ojca inwestycję.
– Wziąłem 200 tys. zł kredytu, będę to spłacał przez 10 lat po 2500 zł miesięcznie, w sumie do oddania w banku mam 300 tys. zł – wyznał.
Czytaj także: Wygrał w Lotto 3 mln zł, po kilku latach został prawie z niczym. "Milionami trzeba umieć obracać, niewielu to potrafi"