Gowin stawia ultimatum Kaczyńskiemu. Mówi wprost o końcu koalicji

Rafał Badowski
Jak wyraził się Jarosław Gowin, różnice między koalicjantami przekroczyły masę krytyczną. – Albo się porozumiemy, albo w ciągu roku czekają nas wcześniejsze wybory – przekazał polityk Porozumienia w rozmowie z "Super Expressem".
Jarosław Gowin postawił sprawę jasno: albo w ramach ZP dojdzie do porozumienia, albo czekają nas przyspieszone wybory. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Polityk Porozumienia zaznaczył, że jest możliwy powrót na ścieżkę zgody. – Można jednak z tej drogi zawrócić. Mniejsi koalicjanci – Porozumienie i Solidarna Polska – uznają wiodącą rolę w Zjednoczonej Prawicy PiS. Oczekujemy, że i ze strony PiS pojawi się szacunek wobec koalicjantów – ocenił.

Postawił jednak sprawę jasno. – Mamy dziś do wyboru: albo się porozumiemy, albo w ciągu roku czekają nas wcześniejsze wybory. Wierzę, że uda nam się porozumieć, ale każdy – podkreślam: każdy – musi zrobić krok wstecz – zaznaczył.

Jarosław Gowin zwrócił uwagę, że minął rok od jego sprzeciwu wobec organizacji wyborów korespondencyjnych. W ten sposób chciał nakreślić tło obecnego konfliktu. – Nie mam wątpliwości, że próba obalenia legalnych władz Porozumienia była zemstą za moją postawę sprzed roku – powiedział w rozmowie z "Super Expressem".


– Wszystkim, których uważam za współodpowiedzialnych za nieudany zamach polityczny na mnie, powiedziałem to w cztery oczy. Sprawę uważam za zamkniętą – stwierdził wicepremier.

Gowin: mamy większe zdolności koalicyjne

Polityk Zjednoczonej Prawicy został także zapytany o jeden z ostatnich sondaży, który daje Solidarnej Polsce szansę na samodzielne przekroczenie progu wyborczego, na co nie może liczyć Porozumienie. Zdaniem Gowina, jego partia ma znacznie większe zdolności koalicyjne.

– Mam pełną świadomość, że jesteśmy partią po przejściach. Miniony rok był czasem ataków na nas, część kolegów dopuściła się zdrady. Niemniej mamy jasny plan działania i sprawdzone szeregi – przekonywał.
O tym, że w Zjednoczonej Prawicy jest źle jak nigdy dotąd, mówią już wprost czołowi politycy obozu rządzącego. Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Gazetą Polską" jednoznacznie krytycznie wypowiedział się o Solidarnej Polsce Zbigniewa Ziobry. Stwierdził, że "kompletnie nie akceptuje" wysuwania daleko idących żądań przez swoich koalicjantów. 

Odniósł się także do zapowiedzi partii Ziobry o tym, że nie poprze projektu związanego z tzw. funduszem odbudowy. – Liczę na rozsądek i opamiętanie nawet totalnej opozycji w tej sprawie. (…) Obawiam się, że jeśli chodzi o Solidarną Polskę, to te nadzieje mogą okazać się płonne – wskazywał lider partii rządzącej. Nie ukrywał, że koalicja nie przetrwa, jeśli Solidarna Polska nie zagłosuje za funduszem odbudowy.

O tym, że najchętniej... "pozbyłby się" koalicjantów, mówił także wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS PiS, Ryszard Terlecki. Jarosław Gowin także już wcześniej wskazał, że rozpad Zjednoczonej Prawicy jest realnym scenariuszem.
źródło: "Super Express"