Arkadiusz Milik znów strzela, ale nie daje zwycięstwa. Ciężka przeprawa Olympique Marsylia
Gola po efektownej akcji strzelił w sobotę Arkadiusz Milik, a jego Olympique Marsylia zremisowało na wyjeździe 3:3 (2:1) z Montpellier HSC. Polak trafił przed przerwą na 1:1 i dał drużynie sygnał do walki o zwycięstwo na trudnym terenie, które ta straciła w samej końcówce.
Delort grał w sobotę świetnie, zdobył drugiego gola jeszcze przed przerwą, ale sędzia tym razem trafienia nie uznał, bo strzelec był na spalonym. Strzelił za to Arkadiusz Milik, który w 43. minucie dostał piłkę od Boubacara Kamary, założył efektowną siatkę Hiltonowi i z zimną krwią doprowadził do wyrównania. Dla takich akcji i dla takich goli Polaka ściągnięto do Marsylii.
A już w doliczonym czasie gry prowadzenie gościom dał Pape Gueye. Wszystko układało się dobrze, ale po zmianie stron bardzo skomplikowało. W 47. minucie Gaetan Laborde już padając na murawę pokonał Steve'a Mandandę i znów był remis (2:2). I po raz kolejny ruszyła do ataku Marsylia, kontrowali gospodarze i po takiej akcji za faul wyleciał obrońca przyjezdnych, Duje Caleta-Car.
Osłabienie nie sprawiło, że OM zrezygnowało z triumfu. Wręcz przeciwnie, ofensywa trwała, a w 71. minucie Dimitri Payet znalazł podaniem Lucasa Perrina, który wpisał się na listę strzelców. Wydawało się że Marsylia ten mecz wygra, jednak nie wygrała. Teji Savanier trafił w słupek, Andy Delort w bramkarza, a na 3:3 w samej końcówce uderzył Gaetan Laborde.
Jeden punkt oznacza dla Marsylii pozostanie na szóstej pozycji w Ligue 1. Montpellier jest siódme, traci do rywali trzy "oczka". OM do podium i miejsca w Lidze Mistrzów traci tymczasem 13 punktów, a w ogóle do startu w pucharach raptem jeden. Walka o czołówkę będzie zapewne trwać do końca sezonu.