Indyjska mutacja koronawirusa już w Polsce. Potwierdzono pierwszy przypadek
Polski dyplomata, który został ewakuowany z Indii tydzień temu, jest zakażony indyjską odmianą koronawirusa. Jest to pierwszy przypadek tej mutacji potwierdzony w polskim laboratorium - poinformował wirusolog Krzysztof Pyrć.
Akcja ewakuacyjna
Polski dyplomata wraz z ciężarną żoną i czwórką dzieci został ewakuowany z Indii specjalnym samolotem. Do Delhi po dyplomatę z rodziną poleciała czwórka lekarzy z LPR i szpitala MSWiA. Ewakuację udało się zorganizować w ciągu 48 godzin. Samolot w Warszawie wylądował tydzień temu, 25 kwietnia, a chory na COVID-19 dyplomata wraz z rodziną trafił do jednego ze stołecznych szpitali.O sytuacji poinformował na Twitterze szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
To jednak indyjski wariant
Chory dyplomata miał potwierdzony test na obecność koronawirusa, jednak lekarze nie mieli pewności, czy jest to indyjska odmiana wirusa. Jednak wyniki badań z laboratorium potwierdzają jednoznacznie obawy. Pierwszy przypadek indyjskiego wariantu koronawirusa dotarł do Polski. Informacje te potwierdził profesor Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ.
Indie przegrywają walkę z koronawirusa
Sytuacja w Indiach jest bardzo niepokojąca. W ciągu ostatniej doby potwierdzono 392 488 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, dzień wcześniej informowano z kolei o 401 993 infekcjach. Łączna liczba zachorowań na COVID-19 w Indiach infekcji wzrosła do 19,56 mln. Zmarło dotąd 215 542 osób.Czytaj także: Zatrważające zdjęcia polowych krematoriów w Indiach
Czy indyjska mutacja jest groźniejsza?
24 marca Indie poinformowały o zidentyfikowaniu podwójnie zmutowanego wariantu SARS-CoV-2. Nie został on dotąd szczegółowo zbadany i nie jest jasne, czy jest bardziej zaraźliwy lub odporny na szczepionki. Jednak dramatyczna sytuacja w Indiach, związana ze znaczącym wzrostem zakażeń i zgonów, może świadczyć o zjadliwości nowej mutacji. źródło: rmf.fm